wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 2. "Nasza miłość jest wieczna"


-Kochanie, chcę abyś wiedziała, że  nie wiem jak daleko będę NIGDY CIĘ NIE ZDRADZĘ!
-Justin, Słonko coś się stało?- powiedziałam wystraszona.
-Nie, tylko media huczą od tego, że po ostatnim koncercie poszedłem do klubu, a potem podobno zamknąłem się z jakąś dziewczyną w pokoju. Ja nic takiego nie zrobiłem, za bardzo Cię kocham bym mógł Cię tak zranić.
-Dziękuję, że teraz mi to wyjaśniasz, wolę wiedzieć od Ciebie niż z gazet itd. Na wszelki wypadek: gdybyś mnie zdradził to nie miał byś do czego wracać.- ostrzegłam go.
-Chyba bym się zabił gdybym zrobił Ci takie świństwo. Informuję również, że jutro mam wywiad i Selena też tam będzie. Ona jest nieprzewidywalna. Jutro na MTV o 16:00. Pa, Kocham Cię. Dzięki za foto pod postem.
-Pa. Też Cię kocham. W poniedziałek idę w niej do szkoły.

*Niedziela 16:00*

Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać program w, którym Justin i....Selena mieli udzielać wywiadu. Ta małpa siadła mu na kolana! Jus popatrzył na nią i ją zrucił, biedactwo potrzaskało sobie tyłek. Padało wiele pytań. Jedno z nich brzmiało:
-Czy czujecie coś do siebie mimo rozstania?- zapytał prezenter.
-Oczywiście! Kocham Justina.- krzyknęła Selena. Podniosła swój tyłek z fotela, podeszła do Justina i...i....zaczęła go całować. Chłopak odepchnął ją znowu, a ta łamaga upada i rozerwał się jej kiecka. Hahah.
-Nie kocham Seleny. Teraz moim oczkiem w głowie jest Megan. Nie bez powodu nosze bluzę z napisem " I love Meg". Selena może mnie sobie wybić z głowy.- Kocham Cię Meg!- krzyknął do kamery. Powiedział coś prezenterowi na ucho,a ten pokiwał głową na "tak". Justin wstał, wziął mikrofon.- Te dwie piosenki "Love Me Like You Do" i "Nothing like us" dedykuję mojej kochanej Megan.-zaczął śpiewać. Ja tylko gapiłam się w ekran z "bananem" na twarzy.

* * * * * * *

Reszta miesięcy do wakacji zleciała szybko. W sobotę dostałam smsa od Justina: "Będę 4 lipca, przyjadę po Ciebie, bądź gotowa.". Odpisałam krótkie "OK". Zbiegłam na dół by powiedzieć mamie:
-Mamo, Jus będzie za tydzień i porwie nie na całe wakacje, pamiętasz, prawda?
-Oczywiście, że pamiętam kochanie.- odparła mama.
Przez cały tydzień pakowałam się. Byłam z Kate w centrum by kupić sobie jakieś ciuchy.
Uroczystość rozdania świadectw..bla bla bla. Zdałam! Cieszyłam się ale bardziej radowało mnie to, że za 4 dni zobaczę ukochanego. Siedziałam w pokoju i myślałam jak to będzie. To naprawdę niesamowite, że będę z Justinem w trasie. 

*4 lipca- wtorek*
Wstałam o 7:00, wzięłam prysznic i ubrałam sukienkę, która dostałam od Justina przed wyjazdem. Zjadłam śniadanie, nie miałam nic ciekawego do roboty, więc włączyłam telewizor na przypadkowym kanale, a tam wyświetla się filmik jak Selena całuje Justina. Patrzyłam na to i nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Myślałam, że Jus jej nie odepchnie ale zrobił to i powiedział
-Kurwa! Myślisz, że jak jestem wiele kilometrów od mojej Meg to możesz robić ze mną co chcesz?!
-Eeeee....no....tak?- Justinowi puściły nerwy i spoliczkował Selenę, nie mocno ale tak by się opamiętała.- Co to ma kurwa być?
-Eeee no nic!- uśmiechnął się ironicznie.

Ktoś zapukał do drzwi, to Justin! Wskoczyłam mu na ręce. Chyba zobaczył co ogolądam bo powiedział:
-To nie tak jak myślisz!
-Justin, spokojnie! Widziałam jak ją spoliczkowałeś.- ulżyło mu.
-To co, gotowa?-zapytał.
-Pewnie!- poszliśmy po walizki. Wsadziliśmy je do bagażnika i odjechaliśmy w stronę lotniska.
-Lecimy do Włoch, oki?- uśmiechnął się i dał mi całusa
-Uwielbiam Włochy! A potem gdzie?
- 2 tygodnie spędzimy we Włoszech, a potem polecimy do Portugalii kontynuować moją trasę koncertową. Mam dużo niespodzianek, szykuj się.
-Mhm, już nie mogę się doczekać. A dokładniej gdzie lecimy?- zapytałam.
-Do Rimini. Potem jeszcze wycieczka do Rzymu, Florencji i jak się uda to do San Marino.- odpowiedział.
-Rimini! Kiedy miałam 13 lat byłam tu na koloniach, zatrzymaliśmy się w hotelu Tamanco, było świetnie!- bardzo się cieszyłam, że znów będę w Rimini.
-To już wiesz gdzie nocujemy!- Chłopak zaśmiał się.
-Wiedziałeś to skądś czy fart?
-Fart.- odparł

* * * * * * *

Kiedy dotarliśmy do hotelu było cudownie, wszystkie wspomnienia wróciły. Ten makaron 2 razy dziennie, zabawny kelner i polska kucharka :D HaHa. Nie mogłam uwierzyć, że od tamtego czasu minęło 6 lat! Czuję jak bym była tu zaledwie wczoraj! To było niesamowite. Wypakowaliśmy rzeczy, ledwo się pomieściliśmy we dwoje! A przecież 6 lat temu w pokoju byłyśmy we cztery i pomieściłyśmy się w tych szafkach! Kiedy skończyliśmy wypakowywać rzeczy było ok. 16:00, do kolacji jeszcze 3h. Postanowiłam, że pójdziemy się przejść po mieście, ja chciałam powspominać stare czasy. "Strzeliłam" sobie fotkę z JuJu na tle Morza Adriatyckiego. Kiedy wróciliśmy do hotelu była 18:26, wzięłam prysznic, ubrałam się w czyste ciuchy i zeszliśmy na kolację.Podano makaron.
-Ech i przez 14 dni makaron- zaśmiałam się
-Nie musimy jeść w hotelu.- odpowiedział
-W pobliżu są same pizzerie i stragany z kebabami. Po za tym makaron nie jest taki zły, lubię go.
-Jak chcesz.- odparł- Jutro wycieczka do Rzymu, kochanie.
-O której? Do Rzymu jedzie się 5-6h . Pewnie o 03:00 trzeba zejść na dół, hę?- odparłam
-Mhm, byłaś w Rzymie?!- zapytał zdziwiony.
-Uhm, bardzo mi się tam podobało. Do fontanny wrzuciłam monetę na znak, że kiedyś tu wrócę! Sprawdziło się! Miło będzie to przeżyć raz jeszcze z najważniejszą osobą w moim życiu.
Wróciliśmy do pokoju, wrzuciłam do torby najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam się przebrać w piżamkę. Położyłam się na łóżku obok Justina, wtuliłam się w jego umięśniony tors i zasnęłam.
O 02.00 chłopak mnie obudził.
-Wstawaj kotku, za godzinę trzeba być na dole.- wstałam niechętnie i ruszyłam do łazienki by się przebrać i pomalować. Juss był gotowy, więc 10 min przed czasem zeszliśmy na dół, tam poczęstowano nas ciepłą herbatą i ciastkiem. Kiedy skończyliśmy jeść podjechał autokar. Wsiedliśmy do niego, usiadłam koło okna, lubiłam podziwiać widoki. Czułam się senna, więc oparłam głowę o ramie ukochanego i zasnęłam. Gdy się obudziłam usłyszałam, że na miejsce dojedziemy za 20 min. Cieszyłam się. Zwiedzanie Rzymu zajęło nam około 5h, zobaczyłam między innymi Schody Hiszpańskie, Bazylikę św. Piotra, Panteon i oczywiście Koloseum. Wróciliśmy do hotelu. Byłam bardzo zmęczona ale jeszcze jakoś się trzymałam. Włączyłam laptopa, zalogowałam się na Facebook'a i dodałam wczorajsze zdjęcie (stoję z Justinem na plaży). Podpisałam: "Rimini, wspomnienia wracają ♥. Tym razem jest ze mną mój ukochany ♥". Kilka minut później było mnóstwo komentarzy. Już miałam się wylogowywać ale zobaczyłam posta "Justin Bieber i Selena Gomez- rodzicami!". Przeczytałam artykuł, a łzy lały się strumieniami z moich oczu, w tym momencie do pokoju wszedł uśmiechnięty Bieber ale kiedy mnie zobaczył uśmiech zniknął z jego twarzy.
-Kochanie co się dzieje?- zapytał smutny.
-Nie nazywaj mnie tak! Jak mogłeś mi to zrobić?! Ty draniu. Nie chcę Cię znać, rozumiesz?- wrzeszczałam.
-Shawty o co cho....- nie dokończył, bo wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.

*Oczami Justina*

Wszedłem uśmiechnięty do pokoju, a na łóżku siedziała Meg, płakała?! Uśmiech zniknął z mojej twarzy.
-Kochanie co się dzieje?- zapytałem smutny
-Nie nazywaj mnie tak! Jak mogłeś mi to zrobić?! Ty draniu. Nie chcę Cię znać, rozumiesz?- krzyczała na mnie, a ja nie wiedziałem dlaczego.
-Shawty o co cho....- nie dokończyłem bo wyszła.
Zobaczyłem na łóżku laptopa i jakąś stronkę. Przeczytałem nagłówek   "Justin Bieber i Selena Gomez- rodzicami!", a następnie cały artykuł.
-Że co, kurwa?!- wrzasnąłem
Zadzwoniłem do niej.
-Co to ma kurwa być? Nie jestem ojcem tego bachora! Odkręć to!- krzyczałem, a łzy spływały po moich policzkach.
-Och, Justin uspokój się. Jak tam Meg, powiedziałeś jej?- mówiła spokojnym tonem, wkurzało mnie to.
-Ty małpo zniszczyłaś moje życie nie daruję Ci tego!- rozłączyłem się.
Myślałem co by tu zrobić aby się zemścić. Nic nie przychodziło mi do głowy. Było późno, a Megan nadal nie było. Poszedłem jej szukać, przez 1,5h chodziłem po mieście i nigdzie jej nie było, więc udałem się na plażę. Zobaczyłem jakąś dziewczynę, to była Megan, byłem taki szczęśliwy. Podbiegłem do niej i dałem buziaka w policzek. Niestety oberwało mi się, dostałem z liścia.
-Idź do swojej Selenki, pff.- nadal była na mnie zła.
-Daj to sobie wytłumaczyć! Proszę!
-Nie licz na wybaczenie.- odparła obojętnym tonem.
-Spotkałem się z Seleną przed wyjazdem ale do niczego nie doszło, przysięgam.
-Jesteś naiwny! Myślisz, że Ci uwierzę? Śmieszny jesteś.- te słowa zabolały.
-Chyba nie masz wyboru. Powiedziałem kiedyś, że nieważne jak daleko od Ciebie będę nie zrobię nic co mogłoby Cię skrzywdzić. Kocham Cię. Pamiętasz wywiad w MTV? Gdybym kochał Selenę nie krył bym uczuć, kiedy próbowała mnie pocałować odepchnąłem ją. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Nie zadedykował bym Ci piosenek. Nie robił niespodzianek, nie chodził bym w bluzie od Ciebie. Nie pokazywał bym na każdym kroku jak bardzo Cię kocham!- musiała mi uwierzyć.
Nagle poczułem jej usta na swoich wargach, wybaczyła mi!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest rozdział drugi. Piszcie w komentarzach, co myślicie :3 Rozdział 3 pojawi się 08.05.13

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 1 "Nasza miłość jest wieczna"

Ja i Justin jesteśmy parą od roku. Poznaliśmy się przypadkiem, stałam w kolejce w sklepie, a on stał za mną. Upadł mi portfel i Justin mi go podał, spotkaliśmy się kilka razy ale nigdy nie myślałam, że zostanę dziewczyną Justina Biebera!
-Za tydzień wyruszam w 7-miesięczną trasę koncertową.- rzekł Justin
-Wiem. Tak bardzo chcę jechać z Tobą!
-Obiecuję Ci, że spędzimy razem te wakacje. Za trzy miesiące kończy się szkoła, więc w wakacje przylecisz do mnie. Zgadzasz się? - uśmiechnęłam się.
-Ale Justin... skąd ja wezmę pieniądze, żeby polecieć tam gdzie akurat będziesz?- posmutniałam.
-4 lipca zaczyna mi się 2 tygodniowy "urlop". Może gdzieś polecimy, a resztę wakacji spędzimy w trasie. O pieniądze się nie martw.- pocałował mnie.
-Już nie mogę się doczekać.
Justin musiał szykować się do trasy, więc przez cały tydzień się nie widzieliśmy. Obiecał mi, że spotkamy się w poniedziałek po moich lekcjach.

* * * * * * * *
-Nareszcie poniedziałek!- myślałam kiedy siedziałam w szkole.- Za 4 godziny zobaczę się z Jusem.- kiedy to pomyślałam poczułam wibracje iPhona, to wiadomość od Justina: " Przepraszam Kotku ale okazało się, że musimy wcześniej wyjechać i nie możemy się spotkać! :c Tak mi przykro, jestem strasznie zły, że tak wyszło! Kocham Cię!". "Szkoda, też Cię kocham"- odpisałam. Byłam z Jusem od roku, ale moje przyjaciółki jeszcze go nie widziały, nie było okazji. Wiedziały tylko ja ma na imię. Nadeszła ostatnia lekcja- biologia. Siedziałam smutna myśląc o tym, że zobaczę Justina dopiero za trzy miesiące, gdy nagle ktoś wszedł do klasy.
-Jest Megan Evans?- usłyszałam, nie poznałam głosu, ale gdy poniosłam wzrok zobaczyłam Justina! 
Wszyscy patrzeli to na mnie to na niego. Jak oparzona zerwałam się z krzesła i pobiegłam w stronę Justina. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przylgnęłam ustami do jego warg,a on podniósł mnie i zaczął obracać się w koło. W klasie dało się słyszeć głośne " uuuuuuuuuuuuuu" oraz "wow!"
-Ekhem!- usłyszałam głos nauczycielki, oderwałam się od chłopaka. Zarumieniłam się.
-Porywam moją księżniczkę, dobrze?- rzekł brązowooki.
-No nie wiem... jest lekcja!- powiedziała nauczycielka.
-A gdybym powiedział, że rozmawiałem z dyrektorem i, że zobaczę moje Słońce dopiero za trzy miesiące, zgodziła by się pani?- uśmiechnął się ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.
-A gdybym powiedziała, że się zgadam ale wolałabym aby Megan została w klasie?
-To nie będę miał wyboru, będę musiał tu zostać,a pani nie poprowadzi lekcji.- odparł Justin.
-To niby dlaczego? -nauczycielka była zaskoczona.
-Bo te pięk.....auuu!- uderzyłam go w bok.- Bo te dziewczyny się nie skupią.- Miała racje, wszystkie dziewczyny w klasie śliniły się na jego widok.
-Och no dobrze, miłej zabawy!- pani od bioli jest cool.
-Dziękuję pani za wyrozumiałość!- rzekł Justin i wyszliśmy.
Poszłam do szatni się ubrać, Jus czekał przed wejściem do szkoły.
-Dokąd jedziemy?- zapytałam
-Niespodzianka.- odparł.
Musiałam jakoś przeżyć, ciekawość mnie zżerała. Zatrzymaliśmy się przed aqua parkiem. Nie wierzyłam. Kiedy weszliśmy do środka było pusto, jednak nie to mnie martwiło, przecież nie miałam stroju!
-Czemu tu tak pusto? Nie mam stroju kąpielowego!
-Wynająłem aqua park do 17, strój Ci kupiłem.
-Wariacie, za to Cię kocham!- dałam mu całusa w policzek.
Była 13:50, więc mieliśmy ok.3 godzin na zabawę. Jus jak to chłopak nie mógł kupić skromnego stroju kąpielowego,ech. Bawiliśmy się jak małe dzieci, zjeżdżaliśmy z naprawdę wysokich zjeżdżalni. Bałam się, ale        Justin był przy mnie. Kocham go! Dochodziła 17:00 trzeba było się zbierać. Kiedy wyszliśmy z aqua parku Justin "posadził" nie w samochodzie i znów zawiązał oczy. Znów jakaś niespodzianka. Nie wiem jak długo jechaliśmy, ale kiedy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam wielki dom z widokiem na jezioro!
-Przywiozłeś mnie do hotelu? Hahaha- zaśmiałam się
-Nie, raczej do swojego domu głuptasie.
Justin otworzył drzwi domu i ujrzałam płatki róż na podłodze, za środku stał mały kwadratowy stolik, był nakryty.
-Rozgość się, a ja odgrzeję kolację.- rzekł chłopak
Poszłam na pierwsze piętro i postanowiłam poszukać pokoju Justina. Otworzyłam drugie drzwi po lewej, to musiał być jego pokój! Na łóżku zobaczyłam paczkę a przy niej karteczkę. Treść kartki: " Wiedziałem, że tu przyjdziesz :* Zobacz co leży obok, ubierz to =) Czekam w salonie. Justin.". Otworzyłam pudełko i wyjęłam z niego śliczną różową sukienkę bez ramiączek.Na dnie pudełka leżała karteczka, szybko przeczytałam "Prawda, że śliczna? Jest idealna jak Ty! Zajrzyj do garderoby. Wskazówka: różowe pudełko. Jus."
W pudełku w garderobie były piękne szpilki, które pasowały do sukienki. Tak jak poprzednio na dnie pudełka leżała karteczka: "Zajrzyj do szafki nocnej. Białe pudełko. Jus."
Justin mnie zaskakiwał, w białym pudełku znalazłam łańcuszek z napisem " together forever", kilka łez popłynęło mi z oczu. Prócz łańcuszka znalazłam perfumy " Girlfriend". Byłam gotowa, zeszłam na dół. Kiedy Justin mnie zobaczył podszedł i złożył namiętnego całusa na moich ustach.
-Wyglądasz bosko, kochanie!
-Dzięki! Kocham Cię, łańcuszek jest wspaniały!- odparłam.
-Hehe, wiem bo to dla Ciebie. Uwielbiam Cię rozpieszczać!
-Głuptas!- dałam mu buziaka w policzek.
Na kolację Justin przygotował spaghetti, na deser upiekł ciasto czekoladowe i podał lody, mmm pycha! Najadłam się, wszystko było pyszne. Dochodziła 18:20, mieliśmy jeszcze trochę czasu zanim brązowooki mnie opuści. Postanowiłam to wykorzystać :D
-Było pyszne, sukienka mi zaraz pęknie.- rzuciłam w stronę ukochanego, a on w odpowiedzi zrobił te swoje brewki.
Wziął mnie na górę do swojego pokoju, mimo, że w domu i tak byliśmy sami. Zaczęłam  go całować, podobało mu się. Odepchnęłam go od siebie i popchnęłam na łóżko. Położyłam się obok niego nie przestając go całować, składał coraz głębsze pocałunki na moich ustach i dekolcie. Cały Justin. Jego ręce wędrowały po całym moim ciele, dosłownie! Było....hmm...bosko? :D
-Kocham Cię.-rzekł- Ok, musimy się zbierać, za półtorej godziny mam być na lotnisku. Trzeba odwieźć moją księżniczkę.
-Słodki jesteś, może pojadę z Tobą na lotnisko, hmm? Do domu wrócę taksówką.- uśmiechnęłam się,
-Ok!- jak widać odpowiadało mu to.
Półtorej godziny zleciało jak biczem strzelił, z resztą na lotnisko jedzie się około godziny, więc ruszyliśmy prawie od razu. żegnaliśmy się, wyjęłam z torebki pudełko i podałam mojemu ukochanemu.
-Co to?- był zdziwiony.
-Zobacz.- wyjął z pudełka bluzę z napisem " I love Meg"
-Jest świetna! Też coś dla Ciebie mam.
-Och Justin zbankrutujesz! Hahaha- podał mi pudełko. Wyciągnęłam z niego t-shirt z napisem "Justin together forever"- Haha jest boska! Dzięki.
Justin wsiadł do samolotu a ja patrzyłam jak unosi się coraz wyżej aż w końcu znika. Wróciłam do domu . Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebook'a, dostałam wiadomość od kumpeli/

*Rozmowa*
Kate: Czemu nie mówiłaś, że to Bieber jest twoim chłopakiem?
Meg: Bo byś nie uwierzyła!
Kate: Czemu porwał Cię z bioli? No nie uwierzyłabym.
Meg: Bo dziś wyjechał w trasę koncertową. Ja lecę, pa ;*
Kate: Mhm. Ok,pa ;*

Wyłączyłam laptopa i poszłam się umyć. Siedziałam w łazience dobre 40 min, myśląc o tym jak zająć się sobą do wakacji. Nic nie przychodziło mi do głowy. Położyłam się spać ale nie mogłam zasnąć. Włączyłam laptopa i ponownie zalogowałam się na Facebook'a, postanowiłam dodać jakieś zdjęcie z Jusem. Wybrałam to na którym całuje mnie w policzek. Dodałam je na tablicę Justina i podpisałam "Tęsknię ;*". Wyłączyłam laptopa i zasnęłam. Przez cały dzień chodziłam rozkojarzona, myślałam o Justinie. Tego dnie nie zadzwonił, pewnie był zmęczony podróżą. W środę po powrocie ze szkoły byłam w domu sama i strasznie się nudziłam. Nagle ktoś zapukał do drzwi, poszłam zobaczyć kto to. Otworzyłam drzwi i ujrzałam faceta z ogromnym bukietem róż.
-Od kogo to?- zapytałam
-Proszono mnie bym nie mówił. Do kwiatów dołączono liścik.
-Dziękuję, do widzenia. 
-Do widzenia.
Zamknęłam drzwi, bukiet był bardzo duży, niestety nie miałam tak dużego wazonu i musiałam wsadzić je do garnka. Haha. Byłam bardzo ciekawa od kogo to. Wyjęłam kartkę z koperty i zaczęłam czytać. "Cześć kotku. Nie widzę Cię 48 godzin, a czuję się jak bym wyjechał miesiąc temu. Zapewne Ci się nudzie beze mnie, więc...idź zrelaksuj się z kumpelkami w SPA. Już Ci zarezerwowałem, mam nadzieję, że sobota Ci pasuje? Przepraszam, że nie zadzwoniłem ale byłem zmęczony.Twój Justin ;*
P.S. Śliczne zdjęcie na facebook'u!"
Ooo jakie to słodkie, podpisał się "Twój Justin". Nie mogłam uwierzyć, że Justin wysyła mnie do SPA z kumpelkami, a przecież ich nie zna. Postanowiłam, że zabiorę tylko Kate. Zadzwoniłam do niej.

*Rozmowa z Kate*
-Hej Kate, tu Megan. Co robisz w sobotę?
-No hej Megan. W sobotę? Nic, a masz jakieś plany?
-Idziesz ze mną do SPA? Justin mi zarezerwował.
-Jak on o Ciebie dba, no pewnie, że idę!
-To w sobotę o 10:00 u mnie.Pa
-Pa.

W sumie mogłam pogadać z nią jutro w szkole ale cóż. Nudziło mi się, więc wbiłam na facebook'a i zobaczyłam, że Justin dodał nowe zdjęcie- sfotografował się w bluzie ode mnie. Podpisał je "Od mojej Meg. Jesteś moim powietrzem! Kocham Cię!". Postanowiłam ubrać się w bluzkę od Justina i cyknęłam sobie fotkę z kamerki w laptopie. Dodałam je pod wpisem Justina, komentując "Od mojego Justinka ;* Jesteś moim życiem" Weszłam na jakąś stronkę plotkarską, tam również było zdjęcie Justina paradującego po mieście w bluzie ode mnie. Słodko. Nadeszła sobota Justin nadal nie dzwonił, martwiło mnie to. O 10:00 była u mnie Kate i ruszyłyśmy do SPA, siedziałyśmy tam do wieczora. Kiedy wracałam do domu usłyszałam piosenkę "Boyfriend", od razu wiedziałam, że to Justin dzwoni. Odebrałam. Gadaliśmy długo, chyba z 4 godziny, miałam się żegnać bo chciałam się umyć, gdy Justin powiedział:
-Kochanie, chcę abyś wiedziała, że  nie wiem jak daleko będę NIGDY CIĘ NIE ZDRADZĘ!
-Justin, Słonko coś się stało?- powiedziałam wystraszona.
-Nie, tylko media huczą od tego, że po ostatnim koncercie poszedłem do klubu, a potem podobno zamknąłem się z jakąś dziewczyną w pokoju. Ja nic takiego nie zrobiłam, za bardzo Cię kocham bym mógł Cię tak zranić.
-Dziękuję, że teraz mi to wyjaśniasz, wolę wiedzieć od Ciebie niż z gazet itd. Na wszelki wypadek: gdybyś mnie zdradził to nie miał byś do czego wracać.- ostrzegłam go.
-Chyba bym się zabił gdybym zrobił Ci takie świństwo. Informuję również, że jutro mam wywiad i Selena też tam będzie. Ona jest nieprzewidywalna. Jutro na MTV o 16:00. Pa, Kocham Cię. Dzięki za foto pod postem.
-Pa. Też Cię kocham. W poniedziałek idę w niej do szkoły.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny rozdział 30.04.
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Szczęście w nieszczęściu

 


Kiedy miałam 6 lat wraz z rodzicami przeprowadziliśmy się do Stratford. Bardzo dobrze wiedziałam, że to tu  urodził i wychował się Justin Bieber. Od przeprowadzki minęło 12 lat. Chodząc ulicami Stratford, słuchając muzyki Jusa oglądałam sklepowe wystawy. Zbliżały się święta. Kiedy tak szłam obok mnie przejechało dość szybko sportowe auto, oczywiście na drodze była chlapa i jadąc samochód ochlapał mnie. Byłam mokra od stóp do głów. Sportowy wóz zatrzymał się niedaleko. Nie zwracałam uwagi na to, że podszedł do mnie kierowca auta, byłam zajęta użalaniem się nad sobą, zdenerwowana krzyknęłam:
- Koleś patrz jak jeździsz! Moje MP4! Baran, kretyn!- z moich ust poleciało jeszcze wiele wulgaryzmów.
-Przepraszam Cię najmocniej, nie chciałem.- podniosłam głowę do góry i zobaczyłam te piękne brązowe oczy w które wpatruję się codziennie siedząc w swoim pokoju. Przede mną stał Justin Bieber we własnej osobie. Nie wierzyłam własnym oczom.
-Nie to ja przepraszam!- krzyknęłam w pośpiechu.
On uśmiechnął się i powiedział:
-Masz prawo się złościć, w końcu to moja wina, że jesteś cała mokra. Na Twoim miejscu zachował bym się tak samo. Może się przedstawię? Ja jestem Jus....- podał mi rękę a ja mu przerwałam/
-Wiem dobrze kim jesteś! Justin Bieber Jestem Twoją wielką fanką! Yyy ja jestem Margaret.
-Hmm, ładne imię.- uśmiechnął się- Mówiłaś coś o MP4?
-Tak, jest całe zalane i nie działa.
-Czy w ramach przeprosin dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? Odkupię Ci MP4 i ciuchy.- znów się uśmiechnął.
-Tak, nie musisz- zaprotestowałam - naprawdę nie musisz mi odkupywać tych rzeczy.
-Ale ja chcę, uwierz mi to naprawdę nic takiego! No nie daj się prosić!- rzekł.
-Och, no dobrze.- Justin otworzył mi drzwi auta i już jechaliśmy do centrum handlowego.
Naprawdę nie chciałam żeby Justin odkupował mi rzeczy ale się uparł. Po skończonych zakupach zawiózł mnie do domu, prosiłam by wszedł do środka ale on tylko dał mi swój numer i na pożegnanie cmoknął  w policzek. Odwzajemniłam się tym samym. Gdy przekroczyłam próg domu zaczęłam piszczeć jak głupia! Rodzice spytali czemu piszczę, oczywiście zauważyli, że w ręku trzymam torby z markowymi ciuchami i nowe MP4. Opowiedziałam im całą historię ale mi nie uwierzyli. Kazali mi się zgłosić na policję! Zaprotestowałam. Wiem, że to głupie ale zadzwoniłam do Jusa żeby przyjechał. Zjawił się 30 min później, powiedział moim rodzicom to samo co ja, uwierzyli. Nie mieli innego wyjścia.
Kilka dni później zadzwonił do mnie Justin z prośbą czy moglibyśmy się spotkać, zgodziłam się. Po tym spotkaniu było kilka następnych aż podczas jednego z nic Justin powiedział, że mnie kocha. Te słowa dotarły do mnie z opóźnieniem ale odpowiedziałam "ja ciebie też". Nie było zbędnych pytań czy zostanę jego dziewczyną. Z kawiarni wyszliśmy trzymając się za ręce. Nie powiedziałam o tym nikomu prócz rodziców. Następne spotkania były inne. Justin przedstawił mnie swojej rodzinie. Spędzaliśmy dużo czasu z jego rodzeństwem. Było jak w bajce. Nadszedł dzień naszej rocznicy, Justin przyjechał do mnie z ogromnym bukietem róż i czekoladkami, ja niestety nie byłam w dobrym humorze gdyż poprzedniego dnia zdechł Wolf. Rocznica nie wyszła tak pięknie jak planował mój ukochany. Wyszedł ode mnie zły, smutny ze spuszczoną głową. Chwilę po tym jak zamknął drzwi usłyszałam straszny trzask, szybko wybiegłam przed dom spodziewając się najgorszego. Zobaczyłam zmasakrowany wóz Jusa, on na szczęście był cały, stał na trawniku. Szybko do niego podbiegłam i ze łzami w oczach wtuliłam się w niego.
-Przepraszam kochanie- wyszeptałam.
-Nie szkodzi. Kocham Cię, skarbie.-powiedział.
-Ja Ciebie też.- złożyłam na jego ustach długi pocałunek.
Jus nie miał jak wrócić do domu. Zadzwonił do mamy i powiedział, że nie wróci na noc ba ma zmasakrowany wóz ale on sam jest cały. Wieczór spędziliśmy przyjemnie. Poszliśmy do kina na jakiś film. Nie pamiętam tytułu bo byłam zajęta całowaniem swojego chłopaka i wtulaniem się w niego. Po zakończonym seansie poszliśmy do restauracji. Do domu wróciliśmy późno. Mama chciała żeby Justin spał w salonie na kanapie, on oczywiście nie miał nic przeciwko, natomiast ja miałam! Po długich błaganiach mamy Jus i ja zasnęliśmy w moim pokoju na jednym łóżku wtuleni w siebie.
Dziś mam 33 lata i nadal zasypiam i budzę się obok Justina. Po domu biega nasze małe słoneczko- Zoey. Justin mówi, że ma urodę po mnie, faktycznie jest podobna ale po tatusiu odziedziczyła piękne brązowe oczy, talent i charakter. Dobrze nam razem i nie zamierzamy tego zmieniać.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się wam podobało. Śmiało oceniajcie :) 
Co Wy na to żebym czasem dodawała takie krótkie opowiadania?

Początek

CZEŚĆ

Postanowiłam podzielić się z Wami moim opowiadaniem, którego bohaterem jest Justin Bieber oraz Megan. Robię to choć wiem, że nie jest lubiany przez wszystkich. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie Wam do gustu. Pierwszy rozdział opowiadania dodam jutro. Zaraz może dodam jakieś krótkie opowiadanie a od jutra zaczniemy to dłuższe :D