- Koleś patrz jak jeździsz! Moje MP4! Baran, kretyn!- z moich ust poleciało jeszcze wiele wulgaryzmów.
-Przepraszam Cię najmocniej, nie chciałem.- podniosłam głowę do góry i zobaczyłam te piękne brązowe oczy w które wpatruję się codziennie siedząc w swoim pokoju. Przede mną stał Justin Bieber we własnej osobie. Nie wierzyłam własnym oczom.
-Nie to ja przepraszam!- krzyknęłam w pośpiechu.
On uśmiechnął się i powiedział:
-Masz prawo się złościć, w końcu to moja wina, że jesteś cała mokra. Na Twoim miejscu zachował bym się tak samo. Może się przedstawię? Ja jestem Jus....- podał mi rękę a ja mu przerwałam/
-Wiem dobrze kim jesteś! Justin Bieber Jestem Twoją wielką fanką! Yyy ja jestem Margaret.
-Hmm, ładne imię.- uśmiechnął się- Mówiłaś coś o MP4?
-Tak, jest całe zalane i nie działa.
-Czy w ramach przeprosin dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? Odkupię Ci MP4 i ciuchy.- znów się uśmiechnął.
-Tak, nie musisz- zaprotestowałam - naprawdę nie musisz mi odkupywać tych rzeczy.
-Ale ja chcę, uwierz mi to naprawdę nic takiego! No nie daj się prosić!- rzekł.
-Och, no dobrze.- Justin otworzył mi drzwi auta i już jechaliśmy do centrum handlowego.
Naprawdę nie chciałam żeby Justin odkupował mi rzeczy ale się uparł. Po skończonych zakupach zawiózł mnie do domu, prosiłam by wszedł do środka ale on tylko dał mi swój numer i na pożegnanie cmoknął w policzek. Odwzajemniłam się tym samym. Gdy przekroczyłam próg domu zaczęłam piszczeć jak głupia! Rodzice spytali czemu piszczę, oczywiście zauważyli, że w ręku trzymam torby z markowymi ciuchami i nowe MP4. Opowiedziałam im całą historię ale mi nie uwierzyli. Kazali mi się zgłosić na policję! Zaprotestowałam. Wiem, że to głupie ale zadzwoniłam do Jusa żeby przyjechał. Zjawił się 30 min później, powiedział moim rodzicom to samo co ja, uwierzyli. Nie mieli innego wyjścia.
Kilka dni później zadzwonił do mnie Justin z prośbą czy moglibyśmy się spotkać, zgodziłam się. Po tym spotkaniu było kilka następnych aż podczas jednego z nic Justin powiedział, że mnie kocha. Te słowa dotarły do mnie z opóźnieniem ale odpowiedziałam "ja ciebie też". Nie było zbędnych pytań czy zostanę jego dziewczyną. Z kawiarni wyszliśmy trzymając się za ręce. Nie powiedziałam o tym nikomu prócz rodziców. Następne spotkania były inne. Justin przedstawił mnie swojej rodzinie. Spędzaliśmy dużo czasu z jego rodzeństwem. Było jak w bajce. Nadszedł dzień naszej rocznicy, Justin przyjechał do mnie z ogromnym bukietem róż i czekoladkami, ja niestety nie byłam w dobrym humorze gdyż poprzedniego dnia zdechł Wolf. Rocznica nie wyszła tak pięknie jak planował mój ukochany. Wyszedł ode mnie zły, smutny ze spuszczoną głową. Chwilę po tym jak zamknął drzwi usłyszałam straszny trzask, szybko wybiegłam przed dom spodziewając się najgorszego. Zobaczyłam zmasakrowany wóz Jusa, on na szczęście był cały, stał na trawniku. Szybko do niego podbiegłam i ze łzami w oczach wtuliłam się w niego.
-Przepraszam kochanie- wyszeptałam.
-Nie szkodzi. Kocham Cię, skarbie.-powiedział.
-Ja Ciebie też.- złożyłam na jego ustach długi pocałunek.
Jus nie miał jak wrócić do domu. Zadzwonił do mamy i powiedział, że nie wróci na noc ba ma zmasakrowany wóz ale on sam jest cały. Wieczór spędziliśmy przyjemnie. Poszliśmy do kina na jakiś film. Nie pamiętam tytułu bo byłam zajęta całowaniem swojego chłopaka i wtulaniem się w niego. Po zakończonym seansie poszliśmy do restauracji. Do domu wróciliśmy późno. Mama chciała żeby Justin spał w salonie na kanapie, on oczywiście nie miał nic przeciwko, natomiast ja miałam! Po długich błaganiach mamy Jus i ja zasnęliśmy w moim pokoju na jednym łóżku wtuleni w siebie.
Dziś mam 33 lata i nadal zasypiam i budzę się obok Justina. Po domu biega nasze małe słoneczko- Zoey. Justin mówi, że ma urodę po mnie, faktycznie jest podobna ale po tatusiu odziedziczyła piękne brązowe oczy, talent i charakter. Dobrze nam razem i nie zamierzamy tego zmieniać.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się wam podobało. Śmiało oceniajcie :)
Co Wy na to żebym czasem dodawała takie krótkie opowiadania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz