poniedziałek, 24 czerwca 2013

Informacje...

Cześć Kochani! 

! ! INFORMACJE ! !

1. Na początku chciałabym Was przeprosić, że nie dodałam wczoraj opowiadania ale nie miałam dostępu do komputera, a na telefonie nie chciało mi się pisać.

2. Rozdziały mogą pojawiać się nieregularnie gdyż wyjeżdżam za granice (Holandia) i nie będę miała takiego dostępu do kompa jak mam tutaj :3 Ale myślę, że jakoś dam radę bo rozdziały mam napisane więc tylko muszę je wstawić. Wracam ok. 16 sierpnia i nie wiem jak z rozdziałami bo mam napisane do 16 rozdziału (ma się ukazać 05.08.13- tak, nowa płyta JB :D. Taki bonusik),a  nie wiem czy wyrobię się w jeden dzień żeby napisać więcej. 

(nie ważne, że ja we wszystkie puste poła powpisywałam "Justin Bieber....." :P

Kocham Was!  




Łapcie naszego słodziaka <3
Macie może jakieś filmiki lub informacje co do koncertu w San Diego? Jeśli tak to możecie pisać w komentarzach. 
Pochwalcie się też gdzie jedziecie :D
To do następnego razu, Misiaczki! ;*
Kocham Was, no i tego chłopaka powyżej ;*
Możecie pisać do mnie na TT: https://twitter.com/wikus433


piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 9 "Nasza miłośc jest wieczna"

*Hotel w Londynie*
Kiedy byliśmy tu ostatnim razem było wspaniale, teraz zapowiada się jeszcze lepiej. Odwiedzimy małą Kate.
-Może uprzedzimy babcię Kate, że ma na jutro "plany"?- zapytałam
-Jest 18:00, oki. Przy okazji się przywitamy.

*20 min później pod domem Kate*
 -Dobry wieczór, pamięta mnie pani? Justin Bieber.- powiedział Jus kiedy drzwi domu otworzyła babcia Kate.
-Witajcie. Zapraszam do środka. Herbatki?
-Poprosimy- odparłam.- Jak się czuje mama Kate?- kobieta spuściła wzrok, a po jej policzkach spłynęły łzy.
-Elizabeth nie żyje, zmarła 5 dni po waszym wyjeździe.- Wstaliśmy z kanapy i przytuliliśmy kobietę.
-Tak nam przykro. Jak się pani czuje? Jak Kate to znosi?- pytał Justin.
-Ja? Czuję się świetnie. Elizabeth nie kochała Kate, to zawsze my się nią zajmowaliśmy. Kate chodź tutaj!-zawołała kobieta.
Po chwili do kuchni wbiegła Kate, kiedy nas zobaczyła zaczęła krzyczeć:
-Justin! Meg! Justin! Meg!- wskoczyła Jusowi na ręce.
-Też się cieszę, że Cię widzę.- dał jej buziaka.
-Czemu Megan ma taki duży brzuszek?- mała była ciekawa. Ja się uśmiechnęłam.
-Ja i Justin będziemy mieć dzidziusia.- Justin objął mnie ramieniem i cmoknął w czoło.
-Jak będzie miało na imię?- zapytała mała dziewczynka
-Jeszcze się nad tym nie zastanawialiśmy, a ty masz jakiś pomysł?-zapytałam
-Jeśli chłopczyk to Jacob, a jeśli dziewczynka to Victoria.- mała zaczęła się śmiać
-Mnie się podoba.- puściłam oczko Jusowi.
-Mnie też.- odparł
-Chodźcie do salonu.- zawołała nas babcia dziewczynki.
-Zrobiliśmy jak kazała. Usiedliśmy na dużej wygodnej sofie, a Kate wgramoliła się na moje kolana. Zaczęła się do mnie przytulać, a ja głaskałam ja po głowie.
-Biedactwo, tęskni za mamą- pomyślałam
-Chcemy z panią porozmawiać.- rzekł chłopak, a kobieta spojrzała na niego zaciekawiona.- Kiedy byliśmy tu ostatnim razem bardzo polubiliśmy Kate i pomyśleliśmy, że może zgodziła by się pani żebyśmy spędzili z Kate cały jutrzejszy dzień, a wieczorem mogłaby pojawić się na moim koncercie?-Kobieta myślała chwilę.
-Kate też was polubiła. Co byście obili cały dzień?
-No nie wiem, wycieczka do Aqua Parku, mogłaby zobaczyć jak pracuję. Ja pokryję wszystkie koszta. Wejście na koncert ma pai darmowe.- podał bilety.
-Zgadzam się. Wierzę na słowo. Czy Kate śpi?!-zapytała
Spojrzałam na małą, rzeczywiście spała. Pokiwałam głową. Justin wziął ja na ręce i zaniósł do pokoju. Położył ja na łóżku, przykrył kołderką i dał buziaka na dobranoc. Kiedy wychodził Kate wyszeptała
-Przytul mnie.- Justin położył się obok głaskając małą po głowie. Widząc jak troszczy się o ta małą wiedziałam, że będzie dobrym ojcem dla naszego dziecka. było po 20:00 pożegnaliśmy się i wróciliśmy do hotelu. boje byliśmy zmęczeni. Usiedliśmy na łóżku, Justin wziął laptopa, zalogował się na TT i naisał
"Londyn- wróciłem, tęskniłem. Jutro zapowiada się świetny dzień". Umyliśmy się (osobno) po podróży i zasnęliśmy wtuleniu w siebie. Budzik w telefonie zadzwonił o 8:30, jakoś wyczłapaliśmy z łóżka. Ubraliśmy się, zjedliśmy śniadanie, ja się jeszcze pomalowałam, wzięłam torebkę i ruszyliśmy w stronę zielonego domu. Po 15 min byliśmy na miejscu, drzwi jak zwykle otworzyła babcia dziewczynki, wpuściła nas do środka. Po ok. 5 min na dół zeszła Kate, miała na sobie krótką spódniczkę, bluzkę na ramiączkach oraz sandałki, w prawej ręce trzymała reklamówkę. Zapewne był w niej strój kąpielowy, w końcu szliśmy do Aqua Parku. Nie był daleko, więc po 10 min byliśmy na miejscu. Poszliśmy do szatni się przebrać, nie zajęła nam to dużo czasu. Kiedy weszliśmy na pływalnię wszyscy dziwnie na nas patrzyli, nic sobie z tego nie robiliśmy. Przez 3h świetnie się bawiliśmy zjeżdżając na zjeżdżalniach- były naprawdę duże, Kate bardzo się bała, raz miała łzy w oczach. wtedy interweniował Justin.
-Hej, co to za smutna minka? Boisz się?- Kate kiwała głową- Nie ma czego, zjedziemy razem, we trójkę i będziemy głośno krzyczeć okej?
-Dobrze, chodź!- Kate już miała "banana" na twarzy.
Kiedy zjeżdżaliśmy naprawdę głośno krzyczeliśmy, a przy tym śmialiśmy się, więc kiedy padaliśmy do basenu ludzie patrzyli na nas jak na debili.
-Kate gdzie chcesz iść teraz?- zapytałam kiedy wyszliśmy z Aqua Parku.
-Na lody!- ruszyliśmy w stronę lodziarni.
-Kate wiesz, że będziesz na moim koncercie?- zapytał Juss. Dziewczynka pokiwała głową, a my się uśmiechnęliśmy.- To jak zjemy lody to możemy iść do sklepu kupić Ci ładną sukieneczkę.
-A co powiemy babci?
-Że to prezent ode mnie i Meg.
Kate znów zamówiła dużą porcję lodów, miała w nich całą buzię, wyglądała komicznie. Jak wspomniał Justin po zjedzeniu lodów udaliśmy się do centrum handlowego- tu niestety dopadli nas paparazzi, biedna Kate wtuliła się w ramiona Justin'a- była wystraszona.
-Hej, mała spokojnie robią nam tylko zdjęcia. Wiem, że ich tu dużo.- rzekłam
Na szczęście jakiś ochroniarz nas zobaczył i kazał wyjść paparazzi, o dziwo posłuchali. Może dlatego, że ochroniarz był tęgi i dobrze zbudowany? Zakupy przebiegły bez większych problemów. Kupiliśmy Kate sukienkę, w której wyglądała jak mała miss. Po udanym dniu wróciliśmy do domu.
-Babciu zobacz jaką sukienkę kupił mi Justin!- wyjęła ubiór z reklamówki.
-Panie Bieber, nie trzeba było!- kobieta chwyciła się za głowę.- Oddam panu te pieniądze.
-Niech mi pani mówi Justin. Nie trzeba, kupiłem tę sukienkę bo lubimy małą, to żaden kłopot.- uśmiechnął się szeroko
-No dobrze. Coś mi się wydaje, że Justin lubi rozpieszczać. Może przejdziemy na "ty"? Ja jestem Anna- wyciągnęła rękę ku mnie.
-Megan- uścisnęłam dłoń kobiety.- Musimy uciekać, trzeba przygotować się do koncertu. Anno masz specjalne bilety, które umożliwiają spotkanie z Justinem, więc bądź 1,5h przed koncertem. Pa!- rzekłam wychodząc.
-Dobrze, dzięki. Pa.
Po krótkim spacerku byliśmy już w naszym pokoju. Teraz uświadomiłam sobie, że nie dzwonił do nas nikt z ekipy,a przecież nie było nas 6h! Zwinnie i szybko umyliśmy i ubraliśmy się. Założyłam sukienkę od Justina i dodatki. Chłopak ubrał supry, niebieski t-shert z nadrukiem oraz spodnie z krokiem w kolanach (prawie). Gotowi zeszliśmy na dół, gdzie czekała cała ekipa, przywitaliśmy się.
-Ptaszki doleciały do hotelu.- zaśmiał się Scoot.- Gdzie byliście?
-Spędzaliśmy czas s taką jedną małą dziewczynką.- odparł Justin- Wszystko jest okej.
Wsiedliśmy do samochodu, po 40 min byliśmy na miejscu. Szybko ruszyliśmy w miejsce gdzie Justin miał spotkać się z fankami. Jak zawsze wszystkie płakały, śmiały się, dawały Jusowi buziaki i mówiły jak bardzo go kochają. Nadeszła kolej małej Kate, biegła uradowana w nasza stronę. Justin przykucnął i wyciągnął ręce by po chwili chwycić dziewczynkę i wstać.
-Cześć maluchu.- przywitał się chłopak, znów.
-Cześć Justin.- dziewczynka wtuliła się w ramię chłopaka, a wszyscy wokół  krzyczeli "oooo słodko"
-Dasz mi buziaka?- dziewczynka pocałowała go w policzek- Popatrz tam- wskazał fotoreporterów, którzy robili bardzo dużo zdjęć. Chłopak puścił Kate, a ona pobiegła do babci.
Spotkania z Justinem dobiegły końca, więc wróciliśmy do garderoby.
---------
No i mamy 9 rozdział opowiadania. Jak na razie chyba nie jest zbyt ciekawie ale potem się to rozkręci, mam taką nadzieję :D Jak wrażenia?
Planujecie gdzieś wyjechać na wakacje? Ja miałam ale nie wiem co z tego będzie ;/


Łapcie Justina :D
Co wy na to żebym pod każdym postem dawała kilka zdjęć Justina? Mam ich dużo, więc to nie problem :D

środa, 19 czerwca 2013

Moje narzekania na ludzi.

Jak już zdążyliście się przekonać jestem zacofana w niektórych sprawach. Dziś troszkę sobie ponarzekam na ludzi, ostatnio robię to dość często. Trudno.

Jak dobrze wiemy z różnego typu źródeł, Justin ostatnio potrącił jednego z paprazzich (http://www.youtube.com/watch?v=MMqBikCCPU) i uciekł z miejsca wypadku. Nie wiem jak dla Was ale dla mnie to ten facet ewidentnie wrył się Justinowi pod koła (zwolnione tempo:http://24.media.tumblr.com/b61c38e95030d1c344c0dc4bb83cbaf0/tumblr_mol72chtD51sozdzpo2_250.gif). Ale nie koniecznie o tym chciałam napisać.
Denerwuje mnie to, że ludzie oceniają książkę po okładce. Nie znają kogoś a wypowiadają się na jego temat, mówię ogólnie. Ale denerwuje mnie też to, że ludzi mówią, iż:
1.Justin jest gejem:
http://25.media.tumblr.com/e734c654e4bd82af432dca10c5d954bf/tumblr_mofpfeFKst1r8filmo1_500.jpg Tak, właśnie widzę jakim gejem jest.
2.Jest zapatrzonym i zakochanym w sobie bachorem:
http://25.media.tumblr.com/316b3dfcd69e7691b31c0d9a2939a18b/tumblr_mgomueFXRe1qelu61o1_500.jpg . No tak, ale zapatrzony. Wstyd.
3. Nie ma fanów:
https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/485510_288116957988768_712773556_n.jpg
Na Twiterze obserwuje go 40 638 333 osób (w chwili kiedy to pisze), rzeczywiście nie ma fanów!
4. Jest brzydki:
http://wwwjustinbieberpolishfans-daria.blogspot.com/2010_09_01_archive.html -czyż on nie jest słodki?
http://www.bloblo.pl/image/387587/default/BIxg9iqCYAIszJE.jpg -biorę i nie oddaję?!
5. Justin nie kocha swoich fanów, ma nas gdzieś:
http://25.media.tumblr.com/262d38bd565201829221670fc74ba1a2/tumblr_moexq9Ruza1s6a3nzo1_500.jpg
6. Juju nie ma talentu:
http://24.media.tumblr.com/534e18071d6d2609d8a8e575d7843c2b/tumblr_mofvhu5NcI1stlq7yo1_500.jpg -To za co te nagrody?! Za piękne oczy? Jak dla mnie mógł by je dostawać za te oczka *.*

Pisałam sobie z Siostrą(Belieber) i gadałyśmy o różnych rzeczach związanych z JB. Doszłam do wniosku, że:
"Na każdym kroku chcą pokazać jakim to zakochanym w sobie gejem jest Justin. Przecież go nic nie interesuje, kocha tylko siebie a swoich fanów ma gdzieś. Tak, widać to po tym jak ofiarował Haiti 3mln a Japonii 7mln. Ma nas gdzieś? To po chuja się męczy i stara się robić dobrą muzykę, po chuja stara się być idealny? Nie ma fanów? Dobre sobie, bilety na jego koncert w Madison Square Garden wyprzedano w 22min. A hala mieści 20 tys osób. Nie ma talentu, to jakim cudem każdy jego album pokrywa się platyną? Jakim cudem wygrywa nagrody. Przecież to i tak zakochany w sobie pedzio."

Miał mnóstwo chwil zwątpienia ale nie poddaje się bo nie chce nas zawieźć, my go wspieramy i dajemy siłę do dalszej walki z tymi upośledzonymi ludźmi. Ja mogę zazdrościć wielu osobom ale nie hejtuje ich za to ze maja coś lepszego ode mnie ale to jest kurwa Polska i tu jak nie słuchasz jakiegoś rapu to jesteś nikim. U nas jest taka tolerancja muzyczna że szkoda gadać. Każdy gada na każdego a na siebie to nie spojrzy. Po za tym czego zazdrościć Justinowi? Fajnego życia? Haha jak on spokojnie zjeść nie może, musi się pilnować ze wszystkim co robi bo zaraz informacje objegną cały świat. Jak by mogli to by kurwa napisali kiedy poszedł spać, czy się umył, czy zmienił majtki. Najlepiej uwziąć się na człowieka który coś potrafi i przynajmniej reprezentuje się normalnie. On ma 19 lat, czego oni od niego wymagają? Jest normalny i każdy musi czasem się zabawić. Co oni robili w jego wieku? Zamulali z książkami? No nie wydaje mi się."
Kogoś jest łatwo ocenić ale kiedy będziemy mieli ocenić samych siebie.. no cóż większość powie, że jest dobrym człowiekiem ale ile osób powie prawdę?! Nie sztuką jest kłamać, sztuką jest przyznanie się do błędu. Chyba nikt tego nie lubi ale niektórym to wychodzi a innym nie.
To chyba tyle na dzisiaj, już nie będę Was zamęczać. Piszcie na dole co myślicie o ocenianiu książki po okładce, chętnie poczytam bo i tak nie mam co robić w wolnym czasie. Jak tam ocenki na koniec roku? Dobranoc Misiaki ;*



 Łapcie na dobranoc Naszego Kidrauhl'a ;* Słodki, prawda? :D
Serdeczne pozdrowienia  dla P. ;* Dzięki Sis ;*

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 8 "Nasza miłość jest wieczna"


Program się zaczął, miałem to gdzieś. Usłyszałem trzask. Zerwałem się jak oparzony i pobiegłem w stronę z której dochodził trzask. To co zobaczyłem było straszne! Na podłodze leżała moja Meg! To moja wina, gdybym odepchnął wtedy Selenę to teraz ta sytuacja nie miałaby miejsca. Przyjechała karetka i zabrała  dziewczynę do szpitala, oczywiście pojechałem z nimi.
-Meg wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie. Kocham Cię!- mówiłem głaskając ją po głowie.
Dojechaliśmy. Miałem gdzieś, że paparazzi zobaczą mnie w takim stanie. Zadawali głupie pytania, byłem zły, więc wrzasnąłem "zamknijcie japy kur**".

*Oczami Megan*
Obudziłam się w szpitalu?! Obok mnie siedział, właściwie spał Justin. Oczami wyobraźni zobaczyłam całą wczorajszą sytuację. Znalazłam się tu bo zemdlałam. Zastanawiałam się co z dzieckiem. Do pokoju weszła pielęgniarka.
-Jak długo tu leżę? On był tu cały czas?-zapytałam
-Leży tu pani od wczorajszego wieczora. Tak, cały czas był przy pani. Nie chciał stąd wyjść. Płakał. Tylko zazdrościć takiego chłopaka.- powiedziała pielęgniarka z uśmiechem.
-Narzeczonego. - poprawiłam kobietę, nagle przypomniało mi się, że oddałam Justinowi pierścionek.- Co z dzieckiem? Żyje?
-Spokojnie z dzieckiem w porządku.- rzekła
-Boże jaka jestem szczęśliwa.- pielęgniarka wyszła.- Justin!  Justin!- szarpałam chłopaka za rękaw koszulki.
-Tak Shawty? Kocham Cię. Jak się czujesz?- chciał mi dać buziaka w policzek ale ja byłam szybsza i cmoknęłam go w usta.
-Ja...ja przepraszam. Już to przerabialiśmy, gadaliśmy o Selenie. Wszystko wtedy mi wytłumaczyłeś, a ja znów potraktowałam Cię jak śmiecia.
-Meg ja wiem jak to wyglądało z twojej perspektywy. Ona pocałowała mnie w momencie, gdy ty wchodziłaś za kulisy. Byłem tak oszołomiony, że nie wiedziałem co się dzieje dopóki nie zobaczyłem Ciebie! Jak dziecko? Wszystko ok?- pytał chłopak.
-Dobra, muszę się przyzwyczaić, że ta małpa będzie robiła wszystko żeby nas rozdzielić. Tak, z dzieckiem wszystko ok. Kocham Cię najbardziej na świecie. Jadłeś coś w ogóle?- rzekłam i dałam mu całusa
-Nie, czuwałem przy tobie.- uśmiechnął się.
-To teraz możesz iść coś zjeść i zapytaj pielęgniarkę kiedy mogę wyjść.- czułam motylki w brzuchu.
-Przynieść Ci coś?
-Tak, przynieś to co będziesz chciał.- wyszedł.
Włączyłam laptopa (nwm skąd się tu wziął, pewnie Jus go przyniósł.) weszłam na TT, potem na stronkę plotkarską na, której był artykuł zatytułowany "Zapłakany i zdenerwowany Justin Bieber". Przeczytałam artykuł. Najbardziej zszokowała mnie odpowiedź Justina na głupie pytanie paparazzich "Zamknijcie japy, kurwa!" I to zdjęcie na którym jest zapłakany. Justin nigdy wcześniej nie był agresywny w stosunku do paparazzi ale rozumiem go, był zdenerwowany.
-Wróciłem z jedzeniem! Możesz wyjść jutro popołudniu.- spojrzałam na chłopaka, jakoś dziwnie się uśmiechał.
-Chodź tu i usiądź.- poklepałam miejsce obok siebie. Usiadł.- O co chodzi?- pokazałam mu artykuł, szybko go przeczytał.
-Ech, to stało się jak wysiadaliśmy z karetki. Zaczęli krzyczeć, że jestem mamin synkiem i, że o Ciebie nie dbam i w ogóle. Nie wytrzymałem i się wydarłem. Denerwowali mnie. Przepraszam.- powiedział spuszczając wzrok w dół.
-Nie masz za co. Oni Cię sprowokowali, co mi przyniosłeś?- byłam bardzo głodna.
-Herbatę, kanapkę oraz lody. Haha.
-Skąd ty w szpitalu wziąłeś lody?!- zdziwiłam się
-Tajemnica. Jedź.
-A co z koncertem? Jest za kilka godzin. Chyba go nie odwołałeś?!!- chłopak podrapał się po głowie- Justin!!!
-To była kryzysowa sytuacja!- znów się dziwnie uśmiechał.
-Powiedź, że fani jeszcze o tym nie wiedzą! Czemu się tak dziwnie uśmiechasz?- zapytałam
-Kicia nie odwołałem koncertu. Domyśliłem się, że będziesz zła. Tak na prawdę możesz wyjść ze szpitala 4h przed koncertem. Uśmiechałem się tak bo kłamałem.- posłał w moim kierunku buziaka.
-Ach. Trzeba się zbierać!- krzyknęłam
-Spokojnie spakowałem Ci już rzeczy, nie było ich dużo. Po tym koncercie znów wracamy do Anglii, do Londynu. Co ty na to żeby odwiedzić tą dziewczynkę-zapytał.
-Dzięki. Jestem za! Coś czuję, że przygotowujesz jakieś niespodzianki. Mogę wiedzieć jakie?
-Jutro wylatujemy. Koncert ma być po jutrze o 19:00, więc może zajmiemy się Kate, a potem zaprosimy całą rodzinę na mój koncert?- zapytał
-Myślisz, że tak po prostu dadzą nam małą?- jakoś nie chciało mi się wierzyć.
* * *
Koncert jak zwykle był wspaniały. Jestem zmęczona po tych wszystkich przeżyciach. Muszę się oszczędzać, w końcu to prawie 3 miesiąc. Jak na swójnstan czuję się bardzo dobrze.
-Justin!- popatrzyła na mnie jak by mówił "wszystko ok?"- spakujesz nasze rzeczy? Ja nie dam rady jestem cholernie zmęczona, przepraszam.
-Dla ciebie wszystko.- cmoknął mnie w polik.
-Justin!- krzyknęłam
-Co?!- jego przerażona mina <3
-Kocham Cię!
-Ja Ciebie też. Nie strasz mnie tak więcej.
Justin pakował nasze rzeczy, a ja spałam. Obudziłam się o 10:00. Wszystkie walizki były spakowane, cieszyło mnie to. Biebera nie było w pokoju, zaczęłam się zastanawiać gdzie może być. Poszłam do łazienki z zamiarem umycia się, ale w wannie leżał Justin i....spał?!
-Justin!- potrząsnęłam nim lekko.
-Eee co jest? Która godzina?
-10:30, spałeś tu całą noc?!- byłam zdziwiona.
-Nie wszedłem tu jakoś po 9:00 i mi się przysnęło. Już wychodzę pewnie chcesz się umyć.- wyszedł z wanny, wypuścił wodę i zaczął się wycierać. Ja w tym czasie ściągnęłam swoje uranie i weszłam do kabiny (była wanna i kabina). Justin dziwnie na mnie spojrzał.
-No co?! Źle wyglądam nago?- popatrzyłam na chłopaka.
-Nie! Wręcz przeciwnie, wyglądasz bardzo sexy. Wcześniej nie przychodziło Ci łatwo ściąganie ubrań przy mnie.- uśmiechnął się.
-Chyba wiesz jak wyglądam w ubraniu i bez niego.-rzekłam
-Brzuszek Ci urósł.- uśmiechnął się szeroko, podszedł i pogłaskał mnie po brzuchu.- Już Ci wychodzę.
-Czekaj! Umyj mi plecy.- popatrzył na mnie łobuzersko- Justin, plecy.- rzekłam surowo.

*Hotel w Londynie*
Kiedy byliśmy tu ostatnim razem było wspaniale, teraz zapowiada się jeszcze lepiej. Odwiedzimy małą Kate.
-Może uprzedzimy babcię Kate, że ma na jutro "plany"?- zapytałam
-Jest 18:00, oki. Przy okazji się przywitamy.

-----------------------
Łapcie 8 rozdział. Przepraszam, że nie pojawił się w piątek ale byłam na wycieczce w stolicy i nie miałam jak dodać. W sumie Wi-Fi było ale słabe.  

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 7 "Nasza miłość jest wieczna"


-My już będziemy uciekać bo jest późno. Papa malutka.- Justin wziął mała na ręce i dał buziaka.
-Mogę zdjęcie z Tobą?- zapytała dziewczynka
-Pewnie!- Babcia Kate przyniosła aparat i zrobiła nam zdjęcie.- Papa Justin!
Po 20 minutach byliśmy w hotelu, była 14:30. Do rozpoczęcia M&G zostało nam jeszcze trochę czasu, postanowiliśmy włączyć jakiś film. O 16:00 pojechaliśmy na spotkanie z fanami, trwało około godziny, po spotkaniu rozpoczął się koncert. Po koncercie wróciliśmy do hotelu.

* Oczami Justina*
Po powrocie do hotelu wciąż myślałem o tej małej. Megan poszła się umyć, a ja włączyłem laptopa i zalogowałem się na Twitterze, napisałam:
" Szalony dzień, zwiedzanie Londynu. Siedziałem sobie z Megan na ławce i podbiegłą do nas mała dziewczynka, porozmawialiśmy i odeszła wraz z mamą. Po 20 min ta mała przybiegła do nas płacząc. Jej matka zemdlała i nikt nie pomógł, to było straszne. Zadzwoniłem po karetkę, przyjechała bardzo szybko. Poszliśmy na lody i Kate już miała dobry humor. Odprowadziliśmy ją do domu. Nigdy nie zapomnę tej małej dziewczynki"
Mieliśmy jeszcze godzinę by wyruszyć na lotnisko. Meg nadal była w łazience, a ja zacząłem rozmyślać o wszystkim i o niczym. Zastanawiałem się jak to będzie kiedy urodzi się dziecko, jak wszystko się ułoży. Zdałem sobie sprawę, że cholernie się boję . Tak szczerze nie jestem pewien czy jestem gotowy na to dziecko. Jednego jestem pewien, to moje dziecko i będę je kochał. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Megan.
-Justin! Justin! Justin!- machała ręka przed moją twarzą.
-Co?! Zamyśliłem się.
-Byłeś taki zamyślony od godziny! Zbieraj się, trzeba zejść na dół.
-Mhm- wymruczałem.
Zeszliśmy na dół, wpakowaliśmy walizki do auta i odjechaliśmy na lotnisko. Następnym przystankiem jest Holandia. Lot trwał godzinkę.

*Oczami Megan*

*Później*
Przez najbliższy miesiąc nie działo się nic ciekawego, Justin występował, ja wychodziłam z dziewczynami na scenę, brzuszek mi rósł itp. Dziś Justin ma wywiad z Oprah, Selena też będzie. Jakoś się z tym pogodzę.
-Kotek, zbieraj się trzeba jechać do studia.- powiedział
Szybko się ogarnęłam, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.

* * * * * *

Gdy staliśmy za kulisami i czekaliśmy na rozpoczęcie programy zachciało mi się pić, więc poszłam do garderoby po wodę. To co ujrzałam po powrocie za kulisy wstrząsnęło mną do reszty! Justin całował się z Seleną, zauważył mnie chyba dopiero gdy zaczęłam biec. Nie chciałam go znać. Byłam głupia myśląc, że mnie kocha. Zaręczyny, niespodzianki i miłość to wszystko ściema! Słyszałam jak chłopak biegnie za mną, zbliżał się coraz bardziej. Poczułam uścisk jego ręki na swoim nadgarstku.
-Meg, kochanie nie płacz. To ona mnie pocałowała!- po jego policzkach spływały łzy.- Kocham Ciebie i tylko Ciebie.- chciał mnie pocałować, ale przywaliłam mu z liścia.
-Mówisz tak za każdym razem kiedy w naszym życiu pojawi się Selena. Ja byłam tylko zabawką! Wcale mnie nie kochasz! Zaręczyny są lipne, prawda? Chciałeś wzbudzić zazdrość Seleny! Przez cały czas udawałeś!- krzyczałam.
-Meg nie mów tak! Dobrze wiesz, że jest inaczej!
-Kurwa, zaufałam Ci, czułam się przy tobie bezpieczna, kochałam Cię. Mogłam Ci dać to co najlepsze, nasze dziecko! Teraz się tego brzydzę! Zraniłeś mnie!- mówiłam szlochając
-Meg!-płakał jak bóbr.- Wytłumaczę!
-Co mi da twoje tłumaczenie? Masz, daj to Selenie!- ściągnęłam z palca pierścionek zaręczynowy i oddałam chłopakowi. Biegłam przed siebie.
-Nie daruję Ci tego Selena! Zniszczyłaś moje życie!- krzyczał
Przez chwilę słyszałam jak się kłócą, ale potem film mi się urwał.

*Oczami JB*
Meg poszła po wodę, a ja stałem z Seleną za kulisami. Miała dziwną minę, miałem wrażenie, że coś kombinuje. Nie myliłem się! Kiedy usłyszeliśmy kroki Meg, Selena przywarła do mnie ustami. Nawet nie miałem czasu odepchnąć od siebie Seleny bo Meg już nie było. Po chwili uwolniłem się z uścisku Seleny i pobiegłem za Megan. Złapałem ją za nadgarstek.
-Meg, kochanie nie płacz. To ona mnie pocałowała!- po moich policzkach płynęły łzy.- Kocham Ciebie i tylko Ciebie.- widziałem smutek w jej oczach, chciałem ją pocałować, ale ona uderzyła mnie w policzek.
-Mówisz tak za każdym razem kiedy w naszym życiu pojawi się Selena. Ja byłam tylko zabawką! Wcale mnie nie kochasz! Zaręczyny są lipne, prawda? Chciałeś wzbudzić zazdrość Seleny! Przez cały czas udawałeś!- po jej policzkach również spływały łzy. Jej słowa tak bardzo bolały! Czułem jak moje serce rozsypuje się na drobne kawałki.
-Meg nie mów tak! Dobrze wiesz, że jest inaczej!- krzyczałem
-Kurwa, zaufałam Ci, czułam się przy tobie bezpieczna, kochałam Cię. Mogłam Ci dać to co najlepsze, nasze dziecko! Teraz się tego brzydzę! Zraniłeś mnie!- A myślałem, że tamte słowa bolą! Teraz mnie "zabiła".
-Meg!-nie mogłem powstrzymać łez- Wytłumaczę!
-Co mi da twoje tłumaczenie? Masz, daj to Selenie!- położyła na mojej ręce pierścionek zaręczynowy. Najpierw moje serce się pokruszyło, potem nie "zabiła", a teraz pokroiła na kawałki. Zaczęła biec.
-Nie daruję Ci tego Selena! Zniszczyłaś moje życie!- darłem się jak opętany.
Program się zaczął, miałem to gdzieś. Usłyszałem trzask. Zerwałem się jak oparzony i pobiegłem w stronę z której dochodził trzask. To co zobaczyłem było straszne! Na podłodze leżała moja Meg! To moja wina, gdybym odepchnął wtedy Selenę to teraz ta sytuacja nie miałaby miejsca. Przyjechała karetka i zabrała  dziewczynę do szpitala, oczywiście pojechałem z nimi.
-Meg wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie. Kocham Cię!- mówiłem głaskając ją po głowie.
Dojechaliśmy. Miałem gdzieś, że paparazzi zobaczą mnie w takim stanie. Zadawali głupie pytania, byłem zły, więc wrzasnąłem "zamknijcie japy kur**".


Trzymajcie 7 rozdział Misiaki 
:* 

wtorek, 4 czerwca 2013

Tracę wiarę w ludzi....

Hej Misiaki :* Wczoraj przeglądam na Pudelku info na temat Justina. Jak dobrze wiemy media huczą od tego, że Justin jest ojcem dziecka 27-letniej kobiety. Ja niestety jestem zacofana i dokładne informacje przeczytałam wieczorem na Pudelku. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, więc robiłam jedno i drugie. Kiedy to przeczytałam to myślałam, że przywalę sobie w głowę glanem (niestety nie posiadam). Leżałam sobie w łóżku i zastanawiałam się co za idiota wymyśla te wszystkie bzdury. Ten artykuł to nic w porównaniu z komentarzem, w którym ktoś napisał, że Justin nie mógł by nikogo zapłodnić bo przecież on miesiączkuje (-.-). Ten komentarz rozwalił mnie totalnie, ryczałam jak bóbr i nie mogłam się uspokoić. Trzeba mieć na prawdę nie równo pod sufitem żeby wymyślać takie głupoty. Ja tak się rozkleiłam i w ogóle, a co musi czuć nasz biedny Justin?! Nie zdziwiłabym się gdyby paleniem odreagowywał całą tę sytuację i nie tylko tą. Na jego miejscu pewnie zrobiłabym to samo...
A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Chętnie poczytam ;)
Jak Wam się podoba mój blog? Chcecie żebym coś zmieniła albo dodała?