*Hotel w Londynie*
Kiedy byliśmy tu ostatnim razem było wspaniale, teraz zapowiada się jeszcze lepiej. Odwiedzimy małą Kate.
-Może uprzedzimy babcię Kate, że ma na jutro "plany"?- zapytałam
-Jest 18:00, oki. Przy okazji się przywitamy.
*20 min później pod domem Kate*
-Dobry wieczór, pamięta mnie pani? Justin Bieber.- powiedział Jus kiedy drzwi domu otworzyła babcia Kate.
-Witajcie. Zapraszam do środka. Herbatki?
-Poprosimy- odparłam.- Jak się czuje mama Kate?- kobieta spuściła wzrok, a po jej policzkach spłynęły łzy.
-Elizabeth nie żyje, zmarła 5 dni po waszym wyjeździe.- Wstaliśmy z kanapy i przytuliliśmy kobietę.
-Tak nam przykro. Jak się pani czuje? Jak Kate to znosi?- pytał Justin.
-Ja? Czuję się świetnie. Elizabeth nie kochała Kate, to zawsze my się nią zajmowaliśmy. Kate chodź tutaj!-zawołała kobieta.
Po chwili do kuchni wbiegła Kate, kiedy nas zobaczyła zaczęła krzyczeć:
-Justin! Meg! Justin! Meg!- wskoczyła Jusowi na ręce.
-Też się cieszę, że Cię widzę.- dał jej buziaka.
-Czemu Megan ma taki duży brzuszek?- mała była ciekawa. Ja się uśmiechnęłam.
-Ja i Justin będziemy mieć dzidziusia.- Justin objął mnie ramieniem i cmoknął w czoło.
-Jak będzie miało na imię?- zapytała mała dziewczynka
-Jeszcze się nad tym nie zastanawialiśmy, a ty masz jakiś pomysł?-zapytałam
-Jeśli chłopczyk to Jacob, a jeśli dziewczynka to Victoria.- mała zaczęła się śmiać
-Mnie się podoba.- puściłam oczko Jusowi.
-Mnie też.- odparł
-Chodźcie do salonu.- zawołała nas babcia dziewczynki.
-Zrobiliśmy jak kazała. Usiedliśmy na dużej wygodnej sofie, a Kate wgramoliła się na moje kolana. Zaczęła się do mnie przytulać, a ja głaskałam ja po głowie.
-Biedactwo, tęskni za mamą- pomyślałam
-Chcemy z panią porozmawiać.- rzekł chłopak, a kobieta spojrzała na niego zaciekawiona.- Kiedy byliśmy tu ostatnim razem bardzo polubiliśmy Kate i pomyśleliśmy, że może zgodziła by się pani żebyśmy spędzili z Kate cały jutrzejszy dzień, a wieczorem mogłaby pojawić się na moim koncercie?-Kobieta myślała chwilę.
-Kate też was polubiła. Co byście obili cały dzień?
-No nie wiem, wycieczka do Aqua Parku, mogłaby zobaczyć jak pracuję. Ja pokryję wszystkie koszta. Wejście na koncert ma pai darmowe.- podał bilety.
-Zgadzam się. Wierzę na słowo. Czy Kate śpi?!-zapytała
Spojrzałam na małą, rzeczywiście spała. Pokiwałam głową. Justin wziął ja na ręce i zaniósł do pokoju. Położył ja na łóżku, przykrył kołderką i dał buziaka na dobranoc. Kiedy wychodził Kate wyszeptała
-Przytul mnie.- Justin położył się obok głaskając małą po głowie. Widząc jak troszczy się o ta małą wiedziałam, że będzie dobrym ojcem dla naszego dziecka. było po 20:00 pożegnaliśmy się i wróciliśmy do hotelu. boje byliśmy zmęczeni. Usiedliśmy na łóżku, Justin wziął laptopa, zalogował się na TT i naisał
"Londyn- wróciłem, tęskniłem. Jutro zapowiada się świetny dzień". Umyliśmy się (osobno) po podróży i zasnęliśmy wtuleniu w siebie. Budzik w telefonie zadzwonił o 8:30, jakoś wyczłapaliśmy z łóżka. Ubraliśmy się, zjedliśmy śniadanie, ja się jeszcze pomalowałam, wzięłam torebkę i ruszyliśmy w stronę zielonego domu. Po 15 min byliśmy na miejscu, drzwi jak zwykle otworzyła babcia dziewczynki, wpuściła nas do środka. Po ok. 5 min na dół zeszła Kate, miała na sobie krótką spódniczkę, bluzkę na ramiączkach oraz sandałki, w prawej ręce trzymała reklamówkę. Zapewne był w niej strój kąpielowy, w końcu szliśmy do Aqua Parku. Nie był daleko, więc po 10 min byliśmy na miejscu. Poszliśmy do szatni się przebrać, nie zajęła nam to dużo czasu. Kiedy weszliśmy na pływalnię wszyscy dziwnie na nas patrzyli, nic sobie z tego nie robiliśmy. Przez 3h świetnie się bawiliśmy zjeżdżając na zjeżdżalniach- były naprawdę duże, Kate bardzo się bała, raz miała łzy w oczach. wtedy interweniował Justin.
-Hej, co to za smutna minka? Boisz się?- Kate kiwała głową- Nie ma czego, zjedziemy razem, we trójkę i będziemy głośno krzyczeć okej?
-Dobrze, chodź!- Kate już miała "banana" na twarzy.
Kiedy zjeżdżaliśmy naprawdę głośno krzyczeliśmy, a przy tym śmialiśmy się, więc kiedy padaliśmy do basenu ludzie patrzyli na nas jak na debili.
-Kate gdzie chcesz iść teraz?- zapytałam kiedy wyszliśmy z Aqua Parku.
-Na lody!- ruszyliśmy w stronę lodziarni.
-Kate wiesz, że będziesz na moim koncercie?- zapytał Juss. Dziewczynka pokiwała głową, a my się uśmiechnęliśmy.- To jak zjemy lody to możemy iść do sklepu kupić Ci ładną sukieneczkę.
-A co powiemy babci?
-Że to prezent ode mnie i Meg.
Kate znów zamówiła dużą porcję lodów, miała w nich całą buzię, wyglądała komicznie. Jak wspomniał Justin po zjedzeniu lodów udaliśmy się do centrum handlowego- tu niestety dopadli nas paparazzi, biedna Kate wtuliła się w ramiona Justin'a- była wystraszona.
-Hej, mała spokojnie robią nam tylko zdjęcia. Wiem, że ich tu dużo.- rzekłam
Na szczęście jakiś ochroniarz nas zobaczył i kazał wyjść paparazzi, o dziwo posłuchali. Może dlatego, że ochroniarz był tęgi i dobrze zbudowany? Zakupy przebiegły bez większych problemów. Kupiliśmy Kate sukienkę, w której wyglądała jak mała miss. Po udanym dniu wróciliśmy do domu.
-Babciu zobacz jaką sukienkę kupił mi Justin!- wyjęła ubiór z reklamówki.
-Panie Bieber, nie trzeba było!- kobieta chwyciła się za głowę.- Oddam panu te pieniądze.
-Niech mi pani mówi Justin. Nie trzeba, kupiłem tę sukienkę bo lubimy małą, to żaden kłopot.- uśmiechnął się szeroko
-No dobrze. Coś mi się wydaje, że Justin lubi rozpieszczać. Może przejdziemy na "ty"? Ja jestem Anna- wyciągnęła rękę ku mnie.
-Megan- uścisnęłam dłoń kobiety.- Musimy uciekać, trzeba przygotować się do koncertu. Anno masz specjalne bilety, które umożliwiają spotkanie z Justinem, więc bądź 1,5h przed koncertem. Pa!- rzekłam wychodząc.
-Dobrze, dzięki. Pa.
Po krótkim spacerku byliśmy już w naszym pokoju. Teraz uświadomiłam sobie, że nie dzwonił do nas nikt z ekipy,a przecież nie było nas 6h! Zwinnie i szybko umyliśmy i ubraliśmy się. Założyłam sukienkę od Justina i dodatki. Chłopak ubrał supry, niebieski t-shert z nadrukiem oraz spodnie z krokiem w kolanach (prawie). Gotowi zeszliśmy na dół, gdzie czekała cała ekipa, przywitaliśmy się.
-Ptaszki doleciały do hotelu.- zaśmiał się Scoot.- Gdzie byliście?
-Spędzaliśmy czas s taką jedną małą dziewczynką.- odparł Justin- Wszystko jest okej.
Wsiedliśmy do samochodu, po 40 min byliśmy na miejscu. Szybko ruszyliśmy w miejsce gdzie Justin miał spotkać się z fankami. Jak zawsze wszystkie płakały, śmiały się, dawały Jusowi buziaki i mówiły jak bardzo go kochają. Nadeszła kolej małej Kate, biegła uradowana w nasza stronę. Justin przykucnął i wyciągnął ręce by po chwili chwycić dziewczynkę i wstać.
-Cześć maluchu.- przywitał się chłopak, znów.
-Cześć Justin.- dziewczynka wtuliła się w ramię chłopaka, a wszyscy wokół krzyczeli "oooo słodko"
-Dasz mi buziaka?- dziewczynka pocałowała go w policzek- Popatrz tam- wskazał fotoreporterów, którzy robili bardzo dużo zdjęć. Chłopak puścił Kate, a ona pobiegła do babci.
Spotkania z Justinem dobiegły końca, więc wróciliśmy do garderoby.
---------
No i mamy 9 rozdział opowiadania. Jak na razie chyba nie jest zbyt ciekawie ale potem się to rozkręci, mam taką nadzieję :D Jak wrażenia?
Planujecie gdzieś wyjechać na wakacje? Ja miałam ale nie wiem co z tego będzie ;/
Łapcie Justina :D
Co wy na to żebym pod każdym postem dawała kilka zdjęć Justina? Mam ich dużo, więc to nie problem :D