środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 7 "Nasza miłość jest wieczna"


-My już będziemy uciekać bo jest późno. Papa malutka.- Justin wziął mała na ręce i dał buziaka.
-Mogę zdjęcie z Tobą?- zapytała dziewczynka
-Pewnie!- Babcia Kate przyniosła aparat i zrobiła nam zdjęcie.- Papa Justin!
Po 20 minutach byliśmy w hotelu, była 14:30. Do rozpoczęcia M&G zostało nam jeszcze trochę czasu, postanowiliśmy włączyć jakiś film. O 16:00 pojechaliśmy na spotkanie z fanami, trwało około godziny, po spotkaniu rozpoczął się koncert. Po koncercie wróciliśmy do hotelu.

* Oczami Justina*
Po powrocie do hotelu wciąż myślałem o tej małej. Megan poszła się umyć, a ja włączyłem laptopa i zalogowałem się na Twitterze, napisałam:
" Szalony dzień, zwiedzanie Londynu. Siedziałem sobie z Megan na ławce i podbiegłą do nas mała dziewczynka, porozmawialiśmy i odeszła wraz z mamą. Po 20 min ta mała przybiegła do nas płacząc. Jej matka zemdlała i nikt nie pomógł, to było straszne. Zadzwoniłem po karetkę, przyjechała bardzo szybko. Poszliśmy na lody i Kate już miała dobry humor. Odprowadziliśmy ją do domu. Nigdy nie zapomnę tej małej dziewczynki"
Mieliśmy jeszcze godzinę by wyruszyć na lotnisko. Meg nadal była w łazience, a ja zacząłem rozmyślać o wszystkim i o niczym. Zastanawiałem się jak to będzie kiedy urodzi się dziecko, jak wszystko się ułoży. Zdałem sobie sprawę, że cholernie się boję . Tak szczerze nie jestem pewien czy jestem gotowy na to dziecko. Jednego jestem pewien, to moje dziecko i będę je kochał. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Megan.
-Justin! Justin! Justin!- machała ręka przed moją twarzą.
-Co?! Zamyśliłem się.
-Byłeś taki zamyślony od godziny! Zbieraj się, trzeba zejść na dół.
-Mhm- wymruczałem.
Zeszliśmy na dół, wpakowaliśmy walizki do auta i odjechaliśmy na lotnisko. Następnym przystankiem jest Holandia. Lot trwał godzinkę.

*Oczami Megan*

*Później*
Przez najbliższy miesiąc nie działo się nic ciekawego, Justin występował, ja wychodziłam z dziewczynami na scenę, brzuszek mi rósł itp. Dziś Justin ma wywiad z Oprah, Selena też będzie. Jakoś się z tym pogodzę.
-Kotek, zbieraj się trzeba jechać do studia.- powiedział
Szybko się ogarnęłam, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.

* * * * * *

Gdy staliśmy za kulisami i czekaliśmy na rozpoczęcie programy zachciało mi się pić, więc poszłam do garderoby po wodę. To co ujrzałam po powrocie za kulisy wstrząsnęło mną do reszty! Justin całował się z Seleną, zauważył mnie chyba dopiero gdy zaczęłam biec. Nie chciałam go znać. Byłam głupia myśląc, że mnie kocha. Zaręczyny, niespodzianki i miłość to wszystko ściema! Słyszałam jak chłopak biegnie za mną, zbliżał się coraz bardziej. Poczułam uścisk jego ręki na swoim nadgarstku.
-Meg, kochanie nie płacz. To ona mnie pocałowała!- po jego policzkach spływały łzy.- Kocham Ciebie i tylko Ciebie.- chciał mnie pocałować, ale przywaliłam mu z liścia.
-Mówisz tak za każdym razem kiedy w naszym życiu pojawi się Selena. Ja byłam tylko zabawką! Wcale mnie nie kochasz! Zaręczyny są lipne, prawda? Chciałeś wzbudzić zazdrość Seleny! Przez cały czas udawałeś!- krzyczałam.
-Meg nie mów tak! Dobrze wiesz, że jest inaczej!
-Kurwa, zaufałam Ci, czułam się przy tobie bezpieczna, kochałam Cię. Mogłam Ci dać to co najlepsze, nasze dziecko! Teraz się tego brzydzę! Zraniłeś mnie!- mówiłam szlochając
-Meg!-płakał jak bóbr.- Wytłumaczę!
-Co mi da twoje tłumaczenie? Masz, daj to Selenie!- ściągnęłam z palca pierścionek zaręczynowy i oddałam chłopakowi. Biegłam przed siebie.
-Nie daruję Ci tego Selena! Zniszczyłaś moje życie!- krzyczał
Przez chwilę słyszałam jak się kłócą, ale potem film mi się urwał.

*Oczami JB*
Meg poszła po wodę, a ja stałem z Seleną za kulisami. Miała dziwną minę, miałem wrażenie, że coś kombinuje. Nie myliłem się! Kiedy usłyszeliśmy kroki Meg, Selena przywarła do mnie ustami. Nawet nie miałem czasu odepchnąć od siebie Seleny bo Meg już nie było. Po chwili uwolniłem się z uścisku Seleny i pobiegłem za Megan. Złapałem ją za nadgarstek.
-Meg, kochanie nie płacz. To ona mnie pocałowała!- po moich policzkach płynęły łzy.- Kocham Ciebie i tylko Ciebie.- widziałem smutek w jej oczach, chciałem ją pocałować, ale ona uderzyła mnie w policzek.
-Mówisz tak za każdym razem kiedy w naszym życiu pojawi się Selena. Ja byłam tylko zabawką! Wcale mnie nie kochasz! Zaręczyny są lipne, prawda? Chciałeś wzbudzić zazdrość Seleny! Przez cały czas udawałeś!- po jej policzkach również spływały łzy. Jej słowa tak bardzo bolały! Czułem jak moje serce rozsypuje się na drobne kawałki.
-Meg nie mów tak! Dobrze wiesz, że jest inaczej!- krzyczałem
-Kurwa, zaufałam Ci, czułam się przy tobie bezpieczna, kochałam Cię. Mogłam Ci dać to co najlepsze, nasze dziecko! Teraz się tego brzydzę! Zraniłeś mnie!- A myślałem, że tamte słowa bolą! Teraz mnie "zabiła".
-Meg!-nie mogłem powstrzymać łez- Wytłumaczę!
-Co mi da twoje tłumaczenie? Masz, daj to Selenie!- położyła na mojej ręce pierścionek zaręczynowy. Najpierw moje serce się pokruszyło, potem nie "zabiła", a teraz pokroiła na kawałki. Zaczęła biec.
-Nie daruję Ci tego Selena! Zniszczyłaś moje życie!- darłem się jak opętany.
Program się zaczął, miałem to gdzieś. Usłyszałem trzask. Zerwałem się jak oparzony i pobiegłem w stronę z której dochodził trzask. To co zobaczyłem było straszne! Na podłodze leżała moja Meg! To moja wina, gdybym odepchnął wtedy Selenę to teraz ta sytuacja nie miałaby miejsca. Przyjechała karetka i zabrała  dziewczynę do szpitala, oczywiście pojechałem z nimi.
-Meg wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie. Kocham Cię!- mówiłem głaskając ją po głowie.
Dojechaliśmy. Miałem gdzieś, że paparazzi zobaczą mnie w takim stanie. Zadawali głupie pytania, byłem zły, więc wrzasnąłem "zamknijcie japy kur**".


Trzymajcie 7 rozdział Misiaki 
:* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz