piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 31

Zwiedzanie zamku trochę nam zajęło, choć nie był on duży. Zmęczeni wróciliśmy do hotelu.
-Jutro wracamy- rzekł Jus.- Może kiedyś tu wrócimy?
-Jak będziesz miał koncert-zaśmiałam się.-Tu jest naprawdę ładnie, nie sądzisz?
-Racja-odparł, dając mi całusa w nos.- Musimy się spakować ale najpierw idziemy do McDonald'a.
-Bo jest darmowe wi-fi?-zachichotałam. Justin pokiwał głową. - Głupek!

*W L. A*
Obudziłam się około 11, JB jeszcze spał. Poszłam wziąć prysznic po czym udałam się do kuchni w celu zrobienia śniadania. Byłam w trakcie robienia kanapek, kiedy Justin szedł w moim kierunku, był jakiś taki inny.
-Co jest? -zapytałam zmartwiona.
-Aaa daj spokój. Łeb mi rozsadza, są jakieś tabletki przeciwbólowe? -zapytał zakładając do szafki z lekami.
-Niestety nie ma, pójdę do apteki. Zjedz śniadanie.
-Podrzucę cię -powiedział.
-Chyba zwariowałeś! Do łóżka i to migiem!
-Mrr z tobą zawsze- zachichotał.
-Beze mnie, do apteki idę! -Justin poczłapał na sofe w salonie i włączył TV, typowy facet.
Poszłam do sypialni przebrać się. Ubrałam bluzkę na ramiączkach, krótką spódnice i do tego nie wysokie koturny.
-Będę za 40 min-powiedziałam zamykając drzwi.
Szlam sobie spokojnie parkiem, gdy nagle usłyszałam za sobą jakieś gwizdy, obróciłam się.
-Ty, Michel, zobacz jaka ładna panna! -powiedział chłopak. Mieli może po 18 lat. Zignorowałam ich i szłam dalej.
-No, no całkiem, całkiem. Ładne ma nogi-rzekł Michel. Miałam wrażenie jakby za mną szli, wiec znów się obróciłam. Stali w miejscu i cos szeptali do siebie, ciekawe co kombinują. Szłam dalej słysząc za sobą krzyki chłopaków.
"Jak ci na imię shawty?"
"Czekaj! Nie uciekaj nam!"
Chwilę później stał obok mnie Michel.
-Cześć -powiedział zdyszany.
-Spiesze się- powiedziałam oschle.
-Dasz się zaprosić na kawę?-zapytał.
-Wybacz, ale...-pokazałam obrączkę zdobiącą mój palec.
-Ej, Ted ona jest mężatką. Bencwał z ciebie.-rzekł Michel do Teda, który stał już obok nas.
-Ile wy macie lat?! -zapytałam poirytowana.
-17,a co? Ech ktoś był szybszy i sprzątnął nam ją sprzed nosa. Twój mąż to farciarz.
-Za wysokie progi na wasze nogi-powiedziałam. -Przekażę Jussy'emu- zaśmiałam się.
-Komu?! Jak ja mogłem cię nie poznać!
-Znasz ją? -zdziwił się Michel.
-To żona tego, no jak mu tam...no tego peda.... Justina Biebera. Tego od ouuu ouuu baby, baby.
-Coś jeszcze na temat Justina?! -chłopak oberwał z liścia.-Mogłabym ci powiedzieć co robi i w czym jest lepszy od ciebie ale daruje sobie.
-W łóżku -zachichotał Michel.
-To z pewnością.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę apteki. 20 minut później siedziałam już na sofie obok Justina. Opowiedziałan mu wszystko co spotkało mnie w drodze do apteki, on zaczął się śmiać i powiedział
-Sam bym Cię wyrwał gdybyś nie była moją żoną.
-Hahaha dzięki, kotku- zaśmiałam się. Usłyszałam dzwonek telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam -Cześć Kate! Wszystko dobrze, dzięki kochanie. Przepraszam, że się nie odzywałam. Nie jest okej, pogodziliśmy się. Nieważne o co poszło. Kiedy? Gratuluję kochanie! Mhm, będę czekać. Pa pa.
-Co jest? -zapytał zaciekawiony Jus.
-Nie uwierzysz! Kate wychodzi za mąż za Taylora-powiedziałam uradowana.
-Kiedy?
-Za dwa miesiące. Jesteśmy zaproszeni.
-Spoko, co im kupimy?
-Jeny, nie wiem. Nie mam pojęcia. Masz jakiś pomysł?
-Pewnie powiesz, że się nie wysilam, ale dobra. Może kupimy im zegarki złote, srebrne, jakiekolwiek.
-Nie czemu? Dobry pomysł-cmoknęłam go w polik i poczochrałam jego jak dotąd idealnie ułożone włosy. -Jeszcze się pomyśli.
-Hej! -krzyknął i nerwowo zaczął poprawiać nieład na głowie, a ja tylko zaśmiałam się. -Dawno nie widziałem Jazzy. Może weźmiemy ją na kilka dni?
-Dobry pomysł, co z Jaxonem?
-Jazzy jest u mamy, a Jaxon u taty. Dzwonię do mamy, że za godzinę będę po Jazzy.
Justin wstał z kanapy i poszedł się ogarnąć, bo od rana siedział w piżamie. Doprowadzenie się do normalnego wyglądu zajęło mu 20 minut. Kiedy wyszedł z łazienki, chwycił klucze od samochodu i wychodząc cmoknął mnie w policzek. Postanowiłam upiec ciasto-orzechowiec (miodownik), jest ono dość pracochłonne. Wyciągnęłam potrzebne składniki, wykonywałam krok po kroku według przepisu. Godzinę później ciasto leżało w piekarniku. Akurat kiedy miałam je wyciągać do domu wpadła roześmiana Jazym, a za nią Bieber.
-Cześć Megan!-oplotła moją szyję swoimi małymi rączkami.
-Hej, kochanie-pocalowałam ją w policzek.
-Mmm a co tak pachnie? -Biebs spojrzał na mnie pytająco.
-Upiekłam ciasto. Możesz je wyciągnąć z piekarnika- Jus zrobił to o co poprosiłam.
-Spangebob, Spangebob! -krzyczała Jazzy.
-Już Ci włączam-usiedliśmy wszyscy przed telewizorem.
-Księżniczko wolisz Megan czy Sel? -zapytał Bieber.
-Megan!
-Czemu? -zapytałam.
-Bo ona bawi się że mną i piecze ciasta.-Ja i Jus zaczęliśmy się śmiać.-Wiesz, że Justin chodził z Seleną i Alex Russo jednocześnie?!
-Justin! Jak mogłeś!-udałam oburzoną.
-Oglądaj Spangeboba-zaśmiał się chłopak.
Oglądaliśmy już chyba 4 odcinek gąbki.
-Kto chce ciasto?- zapytałam.
-Ja!-krzyknęła siostra Jusa.
-I ja! -darł się jej brat.
Poszłam do kuchni pokroić ciasto, do salonu wróciłam z trzema talerzami i jednym dużym na którym leżało ciasto.
Jazzy zjadła jeden duży kawałek, a Bieber opychał się już 4!
-Te,bo kaloryfer ci zniknie- klepnełam chłopaka w brzuch-Kto mnie będzie grzał?
-Trudno! Jerry-uśmiechnął się.
-Kto to Jerry?-zapytała dziewczynka
-Tłumacz się kochanie. Wytłumacz jej- z rozbawieniem patrzyłam jak Bieber zastanawia się co ma powiedzieć.
-Jerry to... yy..... no to jest....-Justin patrzył na mnie jakby w moich oczach była wymalowana odpowiedź.
-Jak nie umiesz powiedzieć to pokaż- Jazzy uśmiechnęła się do brata, ja natomiast zwijałam się ze śmiechu. Justin wyglądał jak burak i wtórował mi śmiechem. -No co?!
-Jerry to nasz kolega-Z trudem wydusił JB.
-Tak, właśnie. Jerry to nasz kolega-poklepałam Jusa po nodze.
-Pokażecie mi go? -znowu wybuchniśmy śmiechem, biedna Jazzy nie wiedziała o co chodzi.
-Jerry to piekarnik. W końcu piekarniki są ciepłe, prawda? -rzekł JB.



Przepraszam, że w tamtym tygodniu nie pojawił się rozdział, ale nie miałam czasu go napisać. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale rozdział pisałam na telefonie.
Napiszcie w komentarzu czy rozdział się Wam spodobał :)

Już 2 grudnia zobaczymy teledysk do All That Matters <3 Podoba się Wam ta piosenka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz