środa, 29 maja 2013

Rozdział 6 "Nasza miłość jest wieczna"


Ja poszłam do busa, a Jus ruszył w przeciwną stronę. Nie czekałam na nich długo. Po 10 min Jus i Scoot byli w busie, jak cały team zresztą. Scooter podszedł do mnie.
-Słyszałem o pomyśle Biebera. Myślę, że jest dobry.
-Czyli teraz podczas "One Less Lonely Girl" wychodzę z jakąś OLLG i potem biegam po scenie przez 3 min?
-Mniej więcej tak.- uśmiechnął się.- Idź spać, widać, że jesteś zmęczona. Jak się czujesz?
-Jestem padnięta! Czuję się dobrze. Spokojnie to dopiero 4 tydzień!-powiedziałam.
-Jakby Ci coś było to mów. Dobra leć, bo Jus się pewnie niecierpliwi.

* W hotelu (Portugalia)*

Ruszyłam w stronę pokoju. Otworzyłam drzwi, na łóżku leżał, właściwie spał Bieber. Wyglądał tak słodko, że zrobiłam mu zdjęcie i ustawiłam ta tapetę w telefonie. Włączyłam laptopa, zrobione zdjęcie wrzuciłam na Twitter'a podpisując: "Czy on nie jest słodki, gdy śpi? :D". po chwili było mnóstwo komentarzy, typu "słodko *.*", "ojej ;*". Wyłączyłam sprzęt, poszłam się umyć i położyłam się spać. Obudził mnie Justin dając buziaka w policzek.
-Ładnie to tak robić mi zdjęcia, gdy śpię?
-Wyglądałeś tak słodko!- powiedziałam rozczulonym głosem.
-Dobra, dobra. Wbijaj na Twitter'a, ja idę po śniadanie.- powiedział i wyszedł z pokoju.
Zrobiłam to co kazał. Zobaczyłam swoje zdjęcie na którym spałam. "Dziewczyny wyglądają piękniej, gdy śpią ;* Moja mała Meg ♥"-podpisał zdjęcie. W tym momencie do pokoju wszedł mój chłopak.
-"Wyglądają piękniej, gdy śpią"?-zacytowałam udając obrażoną.
-Ty zawsze wyglądasz pięknie.- pocałował mnie w czoło.
-Co na śniadanie?- głód dał o sobie znać. Justin zaczął się śmiać, a ja zrobiłam się czerwona.
-Oo ktoś tu nam zgłodniał. Przyniosłem Ci omlet na słodko, lody i czekoladę do picia. Wcinaj.-podał mi tacę.
-Ty nie jesz?- mówiąc to wzięłam na palec trochę lodów i maznęłam nimi policzek chłopaka.
-Nie jem. Tak sobie pogrywasz?- wziął lody i maznął mnie po nosie, trochę spadło na mój dekolt.
Dałam Justinowi buziaka tam gdzie miał lody. On oczywiście odwdzięczył się tym samym. Nie pozwolił mi zjeść. Do pokoju wparował Scooter.
-Moglibyście robić TO ciszej?-popatrzyliśmy na niego zdziwieni.- nie ważne, to chyba jednak nie wy. Pakujcie się, bo o 16:00 jedziemy na lotnisko.-wyszedł.

*W Londynie*

Była 10:00 postanowiliśmy z Jusem szybko się wypakować, trwało to ok. 1h, potem poszliśmy pozwiedzać Londyn. Weszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce niedaleko placu zabaw. Podbiegła jakaś mała dziewczynka, w ręce trzymała balona, patrzyła na Justina i po chwili pacnęła go balonem w twarz. Justin zaczął się śmiać, ja też. Dziewczynka znów go walnęła balonem.
-Kate!- podbiegła jej matka- Co ty robisz?! Nie wolno bić ludzi balonem po twarzy!
-Nic nie szkodzi.-powiedział brązowooki.
-Ale mamo to Justin!- krzyknęła Kate.
-Matko Boska! Przepraszam panie Bieber za córkę.
-Naprawdę nic się nie stało.- uśmiechnął się szeroko.
-Kate pożegnaj się z panem.
-Z Justinem!-krzyknęła dziewczynka.-Pa Justin!- pomachała nam, my zrobiliśmy to samo. Odeszły.

*20 min później*
Przybiegła do nas zapłakana Kate. Wskoczyła Jusowi na kolana i przytuliła się.
-Hej, malutka co się stało?- Jus odkleił ją od siebie, otarł łzy i dał buziaka w policzek.
Dziewczynka uśmiechnęła się.
-Bo mama leży na chodniku!
-Gdzie?!- chłopak wziął dziewczynkę na ręce i pobiegliśmy tam gdzie wskazywała.
Niecałe 50m dalej leżała kobieta. Wokół niej było mnóstwo ludzi, kiedy zobaczyli Justina trzymającego Kate na rękach, szczęki im opadły.
-Pewnie zaś jakaś pijaczka.-dało się słyszeć.
Justin zazwyczaj był miły, niestety nie tym razem.
-Ludzie! Do cholery, tu leży nieprzytomna kobieta, a wy tak po prostu stoicie i się gapicie?! Dzwonił ktoś po karetkę?- nikt nic nie odpowiedział. Kate nadal była wtulona w tors Justina.Chłopak zadzwonił na pogotowie.- Jezu, gdyby Kate nie przybiegła do nas to pewnie byście tak tu stali? Dziecko straciło by matkę!- spuścili wzrok.
Przyjechało pogotowie i zabrało matkę dziewczynki do szpitala. Justin zdążył tylko zapytać gdzie jest szpital i aby poinformowali matkę Kate, że on się nią zajmie. Gapie się rozeszli.
-Malutka gdzie mieszkasz?- zapytałam
-Na London Street, razem z mamą i tatą, ale taty nie ma.-odparła
-A dziadkowie?
-Tu niedaleko, w tym zielonym domu.- powiedziała- Ja chcę lody!
-To idziemy na lody!- powiedział Juss, a Kate uśmiechnęła się.
Kiedy weszliśmy do pobliskiej lodziarni wszyscy się na nas gapili, nie przeszkadzało nam to.
-Jakie chcesz lody?- podałam dziewczynce kartę.
-Mogę te?- pokazała na obrazek na, którym były duże lody o smaku pistacjowo-czekoladowo-śmietankowym.
-Pewnie! Zjesz takie duże?- Zapytał chłopak, dziewczynka pokiwała głową.
Justin poszedł zamówić lody i wrócił po ok. 10 min. Każdy zjadł swoją porcję. Wyszliśmy z lodziarni. Przechodziliśmy koło sklepu z zabawkami, na wystawie był duży misiek.
-Poczekajcie! - krzyknął Justin wchodząc do sklepu.
Po chwili wyszedł z ogromnym miśkiem. Kiedy Kate go zobaczyła zrobiła wielkie oczy.
-To dla Ciebie, malutka.- powiedział do dziecka.
-Dziękuję.- przytuliła się do jego nóg, sięgała mu tylko do pasa
-To teraz odprowadzimy Cię do dziadków.
Po 15 min staliśmy pod drzwiami zielonego domu. Zapukaliśmy, otworzyła nam  kobieta, sądząc po wyglądzie miała ok. 55 lat.
-Witam, jestem Justin Bieber.- podał rękę
-Ja jestem Megan.
-Dzień dobry, stało się coś?- zapytała kobieta
-Mama Kate ok. 1h temu zasłabła w parku, teraz leży w szpitalu...- mała mu przerwała.
-Justin ją uratował! Zadzwonił po karetkę.
-W środku wszystko mi pan opowie, zapraszam.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy od początku, czyli od naszego pierwszego z Kate do teraz.
-Jest pan bohaterem! Jak mogę się panu odwdzięczyć?- zapytała kobieta
-Nie ma takiej potrzeby, naprawdę. Chciałbym tylko wiedzieć co z mamą Kate.- położył kartkę z numerem telefonu na stole.
-Oczywiście.- kobieta uśmiechnęła się.
-My już będziemy uciekać bo jest późno. Papa malutka.- Justin wziął mała na ręce i dał buziaka.
-Mogę zdjęcie z Tobą?- zapytała dziewczynka
-Pewnie!- Babcia Kate przyniosła aparat i zrobiła nam zdjęcie.- Papa Justin!
Po 20 minutach byliśmy w hotelu, była 14:30. Do rozpoczęcia M&G zostało nam jeszcze trochę czasu, postanowiliśmy włączyć jakiś film. O 16:00 pojechaliśmy na spotkanie z fanami, trwało około godziny, po spotkaniu rozpoczął się koncert. Po koncercie wróciliśmy do hotelu.

* Oczami Justina*
Po powrocie do hotelu wciąż myślałem o tej małej. Megan poszła się umyć, a ja włączyłem laptopa i zalogowałem się na Twitterze, napisałam:
" Szalony dzień, zwiedzanie Londynu. Siedziałem sobie z Megan na ławce i podbiegłą do nas mała dziewczynka, porozmawialiśmy i odeszła wraz z mamą. Po 20 min ta mała przybiegła do nas płacząc. Jej matka zemdlała i nikt nie pomógł, to było straszne. Zadzwoniłem po karetkę, przyjechała bardzo szybko. Poszliśmy na lody i Kate już miała dobry humor. Odprowadziliśmy ją do domu. Nigdy nie zapomnę
--------------------------------
Taaa i mamy 6 rozdział. może teraz jest nudno ale potem akcja zacznie się rozkręcać przynajmniej według mnie. Czekajcie na następne rozdziały to sami ocenicie czy piszę prawdę ;* Nwm jak z postami w czerwcu bo 12-14 mam wycieczkę do Warszawy. Najwyżej dostaniecie rozdział we wtorek lub sobotę.
Czyta ktoś te moje wypociny? Czekam na wasze opinie i jakoś się ich doczekać nie mogę :c
http://popcrush.com/2013-popcrush-celebrity-yearbook-superlatives/?trackback=twitter_top - głosujemy na Justina *.*

poniedziałek, 27 maja 2013

Jeden uśmiech a tyle znaczy

Jak dobrze wiemy od jakiegoś czasu z twarzy Justina zniknął uśmiech :( Na stronkach na fb opublikowano tekst w którym Justin mówi, ze jest zmęczony i w ogóle. Martwi mnie też to, że jesteśmy rodziną, cholernie wielką rodziną, a niektóre z nas potrafią wytykać Jusowi błędy. Dobra, wiem pomyślicie, że się czepiam ale nie o to mi chodzi. Jestem Belieber prawie od zawsze, miłość do JB rosła wraz ze mną, aż w końcu stał się moim 100% idolem (to już jakieś 3 lata). Mimo, że go kocham to widzę jakie błędy popełnia ale nie wytykam mu tego, mówimy że jest idealny, niestety nie jest. Nikt nie jest. On stara się być idealnym dla nas, dla swoich Beliebers ale chyba zaczyna się gubić w tym wszystkim, więc zamiast wytykać mu błędy pokażmy jak bardzo nam na nim zależy i jak bardzo go kochamy.
Ludzie, którzy nie znają Justina oceniają go po jednym przeczytanym wpisie na forum plotkarskim. Nie wiedza jakie są przyczyny jego złego zachowania bądź też smutku. Może i Beliebers też nie wiedzą tego w 100% ale my wiemy jakie wpisy publikuje na TT lub Facebook'u. Justin stara się być dla NAS idealny ale przez to, że wytykamy mu błędy zaczyna się gubić w tym wszystkim. Kocham Justin'a i martwię się o niego, to nie jest fajne kiedy wchodzisz na Fb i czytasz wpisy Justin'a, że jest zmęczony, że ma dość. Boję się, kurwa tak cholernie się boję, że go stracę! Ja nie wiem co bym zrobiła, gdyby odszedł. Chyba odeszłabym razem z nim, zamknęłabym się w sobie, nie chciałabym z nikim gadać, siedziałabym w swoim pokoju i płakała słuchając wszystkich piosenek Justin'a. Co doprowadzałoby mnie do jeszcze większego płaczu! Jestem Belieberką, widzę jakie błędy popełnia mój IDOL ale nie wytykam mu ich, bo wiem, że nie jest on perfekcyjny. Każdy popełnia błędy . Wydaje mi się, że przydałyby mu się wakacje, co  z tego, że ma przerwę w trasie skoro siedzi w studiu i nagrywa nowy album? Niech jedzie do Stratford spotkać się z kumplami, niech z nimi pogada, wyluzuje się. On ciągle pracuje, wiem, że jest człowiekiem ambitnym ale powinien odpocząć, zaszyć się gdzieś gdzie paparazzi go nie dopadną. My jako Beliebers  powinnyśmy wspierać Justin'a, a nie wytykać mu błędy. Podobnie było kiedy Justin skrócił włosy, odeszło od niego 7,5 MILIONA Beliebers. Poważnie z powodu włosów?! To nie ma sensu. Powinniśmy kochać Justina za to jaki jest, a nie za to jaką ma klatę!! Ja tylko chcę aby Biebs się uśmiechną, czy o tak wiele proszę?!

Ach, kocham ten jego uśmiech i roześmiane oczka *.*
A wy za co kochacie Justina? W komentarzach piszcie co myślicie, taaa pewnie hejty też się posypią. No trudno, każdy ma własne zdanie.

sobota, 25 maja 2013

Niespodziwana miłość

Jak zawsze na przerwie słuchałam Justina, byłam osamotniona ze swoim zamiłowaniem do niego. Na każdej lekcji wyrywałam kartkę i zapisywałam na niej "Jusowe mądrości", tytuły piosenek lub ich fragmenty. Marzyłam by móc kiedyś spotkać swojego idola, powiedzieć mu jak bardzo go kocham, szanuję i podziękować za to, że jego muzyka odmieniła moje życie. Wracałam ze szkoły, myśląc o Justinie. Nie słuchałam tego co ma mi do powiedzenia moja przyjaciółka, ale nagle krzyknęła
-Pacz, Bieber!-  ja natychmiast zaczęłam się rozglądać wkoło, niestety nigdzie go nie było.
-Natalia, nie rób sobie ze mnie jaj!- powiedziałam trochę zła na kumpelkę.
-Taka z cb fanka i nie widzisz tego Fiskarsa na parkingu na przeciwko twojego bloku?!
-Faktycznie!- zastanawiało mnie co to auto tu robi.
Pożegnałam się z Natalią i ruszyłam po schodach na górę. Pod drzwiami zobaczyłam...... Biebera?
-Boże widzisz go nawet przed sobą!- pomyślałam na głos. Byłam pewna, że to wyobraźnia płata mi figla.
-Kogo?!- zapytał Justin
-Yyyyy....eee... ty nie jesteś wytworem mojej wyobraźni?!- okej, to jest dziwne...
-Nie. Jesteś Emilia, prawda?- skąd zna moje imię? Nie ważne.
-Tak.. a co?
-Mieliśmy jechać razem na obiad, nie pamiętasz?
-Razem? Na obiad? Raczej bym pamiętała, że mam iść ze swoim idolem na obiad!- coś mi tu śmierdziało i to nie byłam ja, ani Justin.- Zostawię tylko torbę.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Po 45min drogi zatrzymaliśmy się przed restauracją w Tychach. Zjedliśmy obiad wygłupiając się, gadałam z nim jak z normalnym chłopakiem, a nie jakimś największym ciachem chodzącym po ziemi. Ruszyliśmy w drogę powrotną, tak bardzo nie chciałam aby ta chwila minęła. Pragnęłam zostać w tym samochodzie razem z Justinem. Z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka....
-Emi, mam pewną sprawę do Ciebie.
-Gadaj śmiało.- zachęcałam.
-Wiesz, jest taka dziewczyna.... znamy się dość krótko ale ja coś do niej czuję i nie wiem jak jej to powiedzieć...
-Emm.... nie jestem najlepsza w te klocki. Ale myślę, że powinieneś powiedzieć jej to delikatnie.- uśmiechnęłam się, cieszyłam się, że mogłam pomóc Jusowi.
-Okej...- złapał mnie za rękę i popatrzył głęboko w moje brązowe oczy.- Wiem, że nie znamy się długo ale.... chyba się w Tobie zakochałem.- on ćwiczył jak ma to powiedzieć czy to było do mnie?!
-Eee...świetnie! Na pewno to zrobi na niej wrażenie. Na mnie zrobiło.- powiedziałam niepewnie
-Eeeemmmmm... jak by to powiedzieć.... to było do Ciebie- uśmiechnął się trochę rozbawiony tą sytuacją
-O jezu, przepraszam! Wytnijmy z pamięci moment po twojej wypowiedzi z wyznaniem aż do teraz.
-Ok.
-Więc mówisz, że wpadłam Ci w oko?- zaśmiałam się przyjaźnie.- Ty mi też.
Justin przytulił mnie a następnie dał całusa w usta.
-Czyli zgadzasz się zostać moją dziewczyną?- zapytał
-Oczywiście!- zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Eee masz w domu jakiś pokój wolny?- zapytał trochę zmieszany.
-Tak, a co nie wynająłeś hotelu? Czy robisz tak z każdą dziewczyną?
-Nie wynająłem hotelu.Uwierz, zrobiłem tak tylko z Tobą.
Wysiedliśmy z samochodu, które Jus zaparkował przed kamienicą by nikt go nie ukradł. Otworzyłam drzwi do mieszkania, na stole w kuchni zobaczyłam karteczkę, przeczytałam "Emili, ja i tata polecieliśmy do cioci  na 3 tygodnie. Przepraszamy, że tak bez uprzedzenia. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić. Jesteś mądrą dziewczyną i wierzę, że nie rozniesiesz domu. Mama"
-Mam mieszkanie wolne przez 3 tygodnie- rzuciłam w kierunku chłopaka- ale i tak śpisz w gościnnym!
-Okej, okej!- podniósł ręce w geście "poddaję się"
-Idę się umyć, tam w pokoju masz telewizor, albo xboxa. Rób co chcesz.
Poszłam do łazienki, siedziałam w niej chyba z godzinę. Kiedy wyszłam zobaczyłam, że Justin zasnął na moim łóżku w pokoju. Ech, nie chciało mi się iść do gościnnego,więc położyłam się obok niego odgradzając nas poduszkami (hahah).Włączyłam MP4 i puściłam "As Long As Love Me", nagle poczułam, że ktoś mnie objął. Spojrzałam w kierunku chłopaka, miał otwarte oczy i się do mnie szczerzył.
-Czy ty udawałeś?- zapytałam trochę zła, a trochę rozbawiona.
-Może.... Wiem, że to za wcześnie, ale musiałem przy tobie zasnąć!-odparł
-Ech, no okej. Tylko mnie nie macaj po dupie i cyckach bo będziesz spał na korytarzu!- wtuliłam się w niego.
-Okej! Nie miałem zamiaru, ale widzę, że jesteś... przezorna
-Wiesz raczej nie zdarza mi się żeby nowy chłopak wskakiwał mi do łóżka!- zaśmialiśmy się oboje.
Wtuleni w siebie zasnęliśmy. Kiedy się obudziłam Biebera nie było koło mnie. Wstałam i ruszyłam do kuchni, zobaczyłam w niej krzątającego się Jusa, robił naleśniki.
-Przystojny, umięśniony wokalista umiejący gotować.- przytuliłam się do niego.
-W dodatku twój. Piękna, mądra, zabawna i moja!-pocałował mnie w usta- W dodatku Polka.
-Piękna?!-zapytałam
-Tak! Dla mnie jesteś idealna.-znów mnie pocałował.-Naleśniki!- prawie się spaliły.
Zjedliśmy na śniadanie naleśniki z owocami i bitą śmietaną, która również była na naszych ubraniach- wygłupialiśmy się. Była sobota więc nie musiałam iść do szkoły. Przez cały dzień nie robiliśmy nic poza oglądaniem telewizji i przytulaniem się. Wieczorem poszliśmy na dyskotekę, oczywiście kilka osób rozpoznało Justina i nie obeszło się bez zdjęć i autografów, kiedy ludzie pytali o mnie Justin odpowiadał, że jestem siostrą jego tancerki i chcieliśmy się po prostu zabawić. Nie wiem czy ludzie mu wierzą, ale przynajmniej nic nie mówią. Tańczyliśmy do białego rana, nogi mnie bolały. Marzyłam tylko o ciepłej kąpieli i pójściu spać! Niestety nie mogłam długo pospać bo jutro do szkoły, gdybym przespała cały dzień to nie zasnęła bym w nocy. Wstaliśmy ok. 12:00, przygotowaliśmy na obiad spaghetti, zjedliśmy je, a następnie pojechaliśmy do centrum handlowego. "Zwiedzaliśmy" wszystkie sklepy po kolei, Justin oczywiście musiał mi coś kupić. Uparł się, że nie wyjdzie ze sklepu dopóki się nie zgodzę na kupno tej rzeczy, nie miałam wyboru. Do domu wróciliśmy po 19:00, byłam zmęczona zjadłam tylko kolację umyłam się i poszłam spać, Juss zrobił to samo co ja. Już prawie zasypiałam gdy nagle usłyszałam
-Mogę?-zapytał Justin gapiąc się na mnie słodko.
-Ech, skoro musisz to właź.- przytuliłam się do chłopaka i zasnęłam.

  * * * * *
Siedziałam przybita w szkole, a Justin u mnie w domu. Było mi tak bardzo smutno, chciałam się do niego przytulić. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i wystukałam sms'a do chłopaka.
"Hej smutno mi, chce Cię przytulić ;c". Nie czekałam długo na odpowiedź.
"Gdzie masz lekcje? Biegnę."- uśmiechnęłam się.
"W sali 18, geografia. Na końcu korytarza po schodach do góry, pierwsze piętro. czekam"
Po około 5 min zobaczyłam jak zdyszany i oblegany przez dziewczyny Justin wspina się po schodach. Kiedy mnie zobaczył przeprosił je i powiedział, żeby się rozeszły. Dziewczyny z niechęcią wykonały polecenie chłopaka. Podbiegłam do chłopaka i wtuliłam się  w jego klatkę i  zaczęłam szlochać, nie wiem czemu.
-Emili, kotku nie płacz. Co się stało?- powiedział obejmując mnie i całując w czoło.
-Nie wiem jakoś tak mi smutno. Dzięki, że przyszedłeś.- odparłam patrząc w oczy chłopaka.
-Dla Ciebie wszystko, kochanie. Ile masz jeszcze lekcji?- powiedział troskliwym głosem.
-Dwie, ale chce już do domu. Pójdę do wychowawczyni i powiem, że źle się czuję i, że chłopak po mnie przyjechał.- ruszyliśmy w stronę pokoju nauczycielskiego. 
Wychowawczyni puściła mnie do domu. Szliśmy w kierunku drzwi wyjściowych, gdy nagle usłyszałam głos Natalii
-Emi! Czekaj, gdzie idziesz?-odwróciłam się.
-Natalia idę do domu, nie chce mi się tu siedzieć. Sory chłopak na mnie czeka.- Juss był odwrócony do nas tyłem.
-Nawet mi go nie przedstawisz?- zapytała z udawaną złością kumpela.
-Emm, no dobra. Justin podejdziesz?- rozmowę z Natalią prowadziłam po polsku, więc kiedy zawołałam Jusa, była zdziwiona.
-Co jest Kotku?-zapytał mnie.
-Natalia chciała Cię poznać.- powiedziałam uśmiechając się w stronę Naty.
-Ahm. Jestem Justin.- powiedział brązowooki i podał rękę mojej kumpelce.
-Natalia.- uścisnęła jego dłoń.- Czemu nie mówiłaś, że masz chłopaka i, że jest nim JB?! - rozmawialiśmy po angielsku by Juju mógł wszystko rozumieć.
-Ty byś mi powiedziała? Media nie dawały by nam spokoju. Nie licząc tych piszczących dziewczyn to rozmawiamy sobie całkiem normalnie. Za niedługo i tak cały świat się dowie, że to ja jestem dziewczyną Justin'a Bieber'a.
-Nie wiem. Jak długo ze sobą jesteście? Gdzie mieszka Juss? Jak się poznaliście?- pytała Natalia.
-Brakuje jej tylko aparatu, a wtedy wyglądała by jak paparazzi.- rzekłam patrząc na Jusitna.
-Masz rację Emili.- odparł chłopak.- Mieszkam w Emi. Na resztę pytań odpowiedź poznasz poznasz niebawem. Kotku idziemy?- zapytał Jus.
-Tak, tak. Pa Natalia.
-Pa.- pożegnała się z nami.
-Cześć.- odpowiedział Jus.
---------------------------------------
Macie jakiś pomysł na dalszy ciąg? Bo ja jakoś nie, "zalega" mi to tutaj od dłuższego czasu, więc postanowiłam to w końcu opublikować. Jak Wam mija weekend Kochani? Martwicie się o Justina? Ostatnio ciągle jest smutny ;c 

środa, 22 maja 2013

Rozdział 5 "Nasza miłość jest wieczna"


J: Skończysz w więzieniu!
S: Nie możemy o tym zapomnieć?
M: Jesteś bezczelna! Od tak ma zapomnieć co mu zrobiłaś? Chyba tylko ty tak możesz!
S: Skąd możesz wiedzieć jak to jest?!
M: Domyślam się!- kłamałam, tak naprawdę wiedziałam jak to jest być czyjąś zabawką.
Ojciec mnie wykorzystywał...... na szczęście zmarł gdy miałam 15 lat. Nie płakałam za nim, mam do niego ogromny żal.

Przez najbliższe dwa dni zastanawiałam się czy powiedzieć to Justinowi, kochałam go, ufałam mu, powinniśmy być ze sobą szczerzy. Ostatecznie podjęłam decyzję.
-Justin musimy pogadać.- powiedziałam trochę zmartwiona
-Coś nie tak? Źle się czujesz? Mi możesz powiedzieć wszystko, wiesz o tym.- pocałował mnie w czoło.
-Wiem. Wszystko w porządku. Pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy o naszych rodzinach?
-Tak, nigdy nie mówiłaś o swoim ojcu. Czemu?- zapytał
-Miałam 12 lat. Spałam, przebudziłam się. Poczułam czyjeś ręce na swoim ciele, były duże i silne. Zorientowałam się, że to ręce ojca.- po moich policzkach spływały łzy.- Bałam się ruszyć, więc udawałam, że śpię. Jego ręce zjeżdżały niżej i niżej. Dotykał mnie TAM, to było okropne.Byliśmy sami w domu. Byłam w łazience, a on tak po prostu wszedł do niej. Widziałam iskierki  w jego oczach. Podszedł do mnie i zaczął wszędzie dotykać, krzyczałam, biłam go. Wziął żyletkę do ręki i kazał mi się przymknąć grożąc mi, że jeśli tego nie zrobię to mnie potnie, zrobiłam co kazał. Wyprowadził mnie z niej i rzucił na łóżko, położył się obok. Nie widziałam co robił dalej bo zamknęłam oczy, po chwili poczułam przenikliwy ból w dolnej części ciała. Robił mi to zawsze, gdy byliśmy sami w domu. Miałam 15 lat, a on zmarł, nie było mi go żal. Po jego śmierci powiedziałam wszystko mamie. Po dwóch latach wróciłam do normalnego życia.- płakałam.- Rok później poznałam Ciebie, byłam szczęśliwa w moim życiu stało się coś dobrego od ponad 5 lat!
-Co za du***, nie wiem co bym mu zrobił gdyby jeszcze żył. Ma szczęście, że leży w grobie! To co ja przeszedłem w porównaniu ile ty musiałaś wycierpieć to nic. Nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić!- po policzkach spływały mu łzy.
-Nie myślmy o tym. Było minęło. Teraz jestem szczęśliwa, ciesze się, że mam Ciebie, a za niedługo na świat przyjdzie nasze dziecko.
-Też się cieszę, że Cię mam. Kici ubieraj się bo za godzinę musimy jechać do tej hali.
Poszłam do łazienki wziąć długą relaksującą kąpiel. Umyłam włosy, potem je wysuszyłam i upięłam  w koka. Justin jak zwykle był gotowy. Wzięłam torebkę, spakowałam potrzebne rzeczy i zeszliśmy na dół gdzie czekała limuzyna. Po 40 min jazdy samochód zatrzymał się przed tylnym wejściem do hali. Oczywiście nie zabrakło paparazzich. Oni są chyba wszędzie! Ekipa rozeszła się do swoich garderób, ja poszłam z Jusem. Przebrał się i poszliśmy na M&G. Nie chciałam iść ale zmusił mnie. Przez godzinę robiliśmy sobie zdjęcia, były nawet głupie miny. Niektóre Belieberki pytały mnie czy mogą dać Jusowi buziaka w policzek, nie miałam nic przeciwko. Było kilka zdjęć gdzie Juju był w środku, po lewej stała ja dając mu buziaka w policzek, a po prawej jakaś fanka robiąca to co ja. Było miło nie spodziewałam się, że dziewczyny będą się tak cieszyły na mój widok. Nastawiałam się raczej na wyzwiska itp. To było miłe zaskoczenie. po spotkaniu z fanami, wróciliśmy do garderoby, Jus znów się przeprał i "poleciał" na scenę. Uwielbiałam słuchać jak śpiewa "One Less Lonely Girl". Podeszła do mnie Alison, wiadomo po co. Powiedziałam, że wyjdę ale nich wybierze jeszcze jedną OLLG. Wróciła dość szybko, przyszła z wysoką blondynką.
-Cześć, stresujesz się? - zapytałam
-Hej ty jesteś Megan? Stresuję się, trochę.
-Wyjdziemy razem, ok? Justin o niczym nie wie.- pokiwała głową.
Poproszono byśmy wyszły. Chwyciłam dziewczynę za rękę i ruszyłyśmy na scenę. Justin stał z kwiatkami i wiankiem, był zdziwiony. Podeszłyśmy do niego, a ja mu szepnęłam
-Daj jej te kwiaty, ja mam Ciebie.- pokiwał głową
Usiadłyśmy na specjalnym krześle, a chłopak obok nas.
-Dwie samotne dziewczyny mniej!- krzyknął
Cała widownia zaczęła krzyczeć i klaskać. Justin śpiewał, a dziewczyna płakała ze szczęścia. Bieber przytulił ją i otarł łzę, ja się tylko uśmiechnęłam. Gdy skończył dał dał mi całusa w usta, dziewczynę cmoknął w policzek. Zeszłyśmy ze sceny, ja czekałam na zakończenie koncertu, a dziewczyna wróciła na miejsce.
-Co to miało być?- powiedział Justin, gdy koncert dobiegł końca.
-Ale co?- udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
-No na scenie z tą dziewczyną?- uśmiechnął się.
-Alison do mnie podeszła. Wiem, że zawsze wybieraliście jedną fankę, by była wyjątkowa. Postanowiłam, że wyjdę z jedną z fanek. Jesteś zły?
-Nie. Miło mnie zaskoczyłaś. Haha. Na pewno czuła się wyjątkowo. Co ty na to, żebyś na każdym następnym koncercie wychodziła na sceną z jakąś dziewczyną? Mogłabyś oddać ją w moje ręce, a potem np. przywitać się z fanami.
-Mhm, ciekawe. Co na to Scoot?-zapytałam
-Pogadam z nim, na pewno się zgodzi. Idę z nim pogadać, a ty idź do busa. Trzeba wracać do hotelu, spakować się i odpocząć. Jutro lecimy do Londynu.
Ja poszłam do busa, a Jus ruszył w przeciwną stronę. Nie czekałam na nich długo. Po 10min Jus i Scoot byli w busie, jak cały team zresztą. Scooter podszedł do mnie.
-Słyszałem o pomyśle Biebera. Myślę, że jest dobry.
-Czyli teraz podczas "One Less Lonely Girl" wychodzę z jakąś OLLG i potem biegam po scenie przez 3min?
-Mniej więcej tak.- uśmiechnął się.- Idź spać, widać, że jesteś zmęczona. Jak się czujesz?
-Jestem padnięta! Czuję się dobrze. Spokojnie to dopiero 4 tydzień!-powiedziałam.
-Jakby Ci coś było to mów. Dobra leć, bo Jus się pewnie niecierpliwi.
-----------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny rozdział Misiaczki ;* Czyta to ktoś w ogóle?

środa, 15 maja 2013

Rozdział 4 "Nasza miłość jest wieczna"

Podniosłem się z łóżka i poszedłem się umyć. Kąpałem się, a do łazienki wparowała Meg.
-O Jezu, przepraszam! Nie wiedziałem, że tu jesteś.- zacząłem się śmiać.- Co Cie tak bawi?
-Megan, kotku spójrz w lustro. Jesteś czerwona jak burak!
-A ty goły!- wypięła mi język.
-No to co?!- zapytałem ironicznie
-Ubrał byś się! Ja wychodzę!
-Mam rozumieć, że lepiej wyglądam w ubraniu?- zrobiłem smutną minkę.
-...Tak!...Nie!...Nie wiem! Ty głupi!- podeszła do wanny by dać mi całusa, a ja chwyciłem ją za biodra i wylądowała w wannie.- BIEBER! Idioto! Jestem cała mokra!
-To ściągnij ubrania. Pff.- zrobiłem brewki.
-Jeszcze jakieś życzenia?- wyszła z  wanny, wzięła jedyny ręcznik, wytarła się i zabrała moja koszulę. Nic więcej nie miałem w łazience Wyszła.

*Oczy Megan*

Zabrałam wszystko Justinowi i wyszłam. Chwilę potem wychylił głowę z łazienki.
-Dasz mi gacie?- zapytał
-Nie, jakoś wcześniej Ci nie przeszkadzało, że byłeś w wannie nagi.-odparłam.
-No dobra, robiłem to dla Ciebie żebyś patrzeć nie musiała ale skoro chcesz.- uśmiechnął się łobuzersko-Wychodzę!
Wyszedł z tej łazienki jak by nigdy nic! Podszedł do szafki i wyciągnął bokserki, nagle Scoot wparował do pokoju. Kiedy zobaczył Justina wybuchnął śmiechem, ja zaczęłam się śmiać z miny Scooter'a. Jus popatrzył na nas jak na debili.
-No co?! Nie widziałeś gołego faceta?- zapytał Justin.
-Wybacz, nie jestem gejem.- znów wybuchliśmy śmiechem.
-Meg!- krzyknął żałośnie
-Przepraszam ale mina Scoot'a była zabawna. Wiesz, że dalej stoisz bez bokserek, prawda?
-Mhm.- czmychnął do łazienki, po 10 min wyszedł ubrany i uczesany
-Odegram się, zobaczysz!- pogroziłam mu palcem.- Scoot co chciałeś?
-Zapytać kiedy planujecie ślub.
-Ja myślałem, że może 08.05.13?- rzekł brązowooki.
-Kocie czy to nie ósmego maja zapytałeś czy będę twoją dziewczyną?
-Tak.-odparł.-Myślałem też, że można by zorganizować skromne wesele. Rodzina i przyjaciele, Ci z branży też. Pomińmy twoją suknię ślubną.
No i nici z wyjazdu do Florencji.Pojedziemy jutro.

* * * * * * * * * * *  
Jestem padnięta, pojechaliśmy do Florencji, było pięknie, cudownie i w ogóle. Zostały nam 4 dni pobytu tutaj. Przypomniało mi się, że dawno nie rozmawiałam z Kate i mamą. Zadzwoniłam najpierw do Kate, gadałyśmy z 2h. Opowiedziałam jej wszystko co stało się do tej pory. Cieszyła się moim szczęściem. Dowiedziałam się, że moja przyjaciółka też kogoś ma. Cieszyłam się, że ktoś się nią zaopiekuje. Po zakończonej rozmowie zadzwoniłam do mamy, bardzo za nią tęskniłam. Powiedziałam jej to co Kate. O przeprowadzce też wspomniałam. Miałam się przeprowadzić do Justina kiedy wróci z trasy. Moja mama była bardzo szczęśliwa z powodu zaręczyn choć mam dopiero 19lat. Po skończonej rozmowie, zasnęłam. Justina nie było w pokoju, pewnie gdzieś poszedł. Kiedy się obudziłam zobaczyłam, że chłopak siedzi na krześle i płacze.
-Mrr, Kocie co się stało?- zapytałam smutna. Przytuliłam go do siebie i zaczęłam głaskać po głowie jak małe dziecko. Mocno się w mnie wtulił, szepcząc "przepraszam, kocham Cię"- Misiu, co się stało?- usiadłam mu na kolana.
-Tylko błagam nie krzycz.- znów się we mnie wtulił.
-Dobrze ale powiedz co się stało.
-Ech... Kiedy rozmawiałaś z Kate wyszedłem z pokoju i poszedłem na dyskotekę. Wypiłem kilka drinków, nie byłem całkiem pijany. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna, wyszeptała coś do ucha ale nie usłyszałem. Pokiwałem tylko głową na "tak", a ona pociągnęła mnie w jakiś dziwne miejsce, zaczęła całować, nie myślałem logicznie i oddawałem pocałunki.- zaniósł się jeszcze większym płaczem, przytulił mnie mocno.
-Ciii Kotek. Co było dalej?- starałam się być opanowana, słabo mi to wychodziło. Spodziewałam się najgorszego.- Co ona Ci zrobiła?
-Zaczęła mnie dotykać po torsie zjeżdżając niżej. Odkleiłem się od niej i przybiegłem do pokoju.- zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ja pierdole! Franca! Musisz iść na policję! Jak wyglądała ta dziewczyna?- w tym momencie zadzwonił telefon Justina. Na ekranie widniał napis "Selena Gomez"- odbierz, daj głośnomówiący.

*Rozmowa*
Sel: Cześć kotku, jak tam noc? Wybiegłeś jak poparzony!
Jus: Kotku?! Noc?! To byłaś ty?! Jak mogłaś zrobić mi coś takiego?!
Sel: Zrobię wszystko żeby Cię odzyskać! Ta pinda może już tylko o Tobie marzyć.
Jus: Nie bądź śmieszna. Do niczego nie doszło. Nigdy nie zostawię Meg!
Sel: Ona Cię zostawi jak jej wyślę relację z wczorajszej nocy.
Meg: Pffff... ty głupia franco! Powiedziałaś, że kochasz Justina, gdybyś go kochała to byś go nie skrzywdziła! Mam ochotę Ci dowalić!
Sel: Justin ci ta menda robi?!
Jus: Ona ma na imię Megan. Słucha.Nara.

Było mi tak strasznie żal Justina. Chłopak zwołał naradę (tak, cały team był we Włoszech). Opowiedział wszystko tuląc się do mnie i płacząc, każdy miał łzy w oczach. Wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie można tego tak zostawić. Na szczęście jutro wracamy.

* * * * * *

O 15:00 mieliśmy samolot. Przeszliśmy przez odprawę i usiedliśmy w samolocie. Justin znów był taki jak wcześniej, przynajmniej próbował.
-Dzięki Meg.-dał mi buziaka w usta.
-Za co?- nie wiedziałam co ma na myśli,
-Za to, że byłaś przy mnie. Dzięki Tobie, jakoś się trzymam. Moja Kicia.
-Kocham cię Jus. Zdrzemnę się, ok?
-Idę z Tobą.-odparł
Poszliśmy do sypialni, wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy. Byłam tak zmęczona, że przespałam całą drogę. Justin obudził mnie dopiero gdy mieliśmy lądować w Portugalii. Wychodząc z samolotu zobaczyłam mnóstwo Beliebers. Juss chwycił mnie za rękę i dał buziaka, wszyscy zaczęli krzyczeć "uuuu". Podeszliśmy do jakiegoś "balkonu" by chłopak mógł pogadać z fanami. byli bardzo mili, pytali jak się czuję, czy Juju jest zadowolony z tego, że będzie tatą. Puszyliśmy w stronę hotelu, Justinowi zadzwonił telefon. Kątem oka zobaczyłam na wyświetlaczu "SELENA". Miałam dość tej laski, brązowooki nie odebrał. Gdy dotarliśmy do pokoju znów zadzwoniła Selena.
-Odbierz, bo będzie dzwoniła cały dzień.- przewróciłam teatralnie oczami.- Daj na głośnomówiący- Jus uśmiechnął się.

*Rozmowa*
S: Cześć, możemy pogadać?
J: Cześć, o czym? O tym co zrobiłaś kilka dni temu? Nie dzięki.
S: Też. Chciałam pogadać o ciąży
J: Już powiedziałem, że to nie mój bachor.
S: Ja właśnie o tym. Miałeś rację, że to nie twoje dziecko.
J: Mhm, co w związku z tym? Kto jest ojcem? czemu mnie o to oskarżyłaś?
S:Wiesz, że nadal Cię kocham, byłam zazdrosna i chciałam Cie odzyskać.Dlatego powiedziałam, że to twoje dziecko. Eee ojcem?  Eeeeee........
J: Fuuj! Puszczałaś się? Ciekawe czy robiłaś o za moimi plecami? Jak możesz nie wiedzieć kto jest ojcem TWOJEGO dziecka?
M: Takie są konsekwencje puszczana się.
S: Znów głośnomówiący? Nie ważne. Ojcem jest... Alfredo.
J: Że co?!- Juss był zdziwiony, z resztą tak jak ja.- A co masz do powiedzenia w związku ze zdarzeniem sprzed kilku dni?
S: Tęskniłam. Byłam pijana, w sumie podpita.
J: Kretynko, dziecko zabijesz! 
S: Musiała jakoś odreagować, poszłam na imprezę i zobaczyłam ciebie i zaczęłam obserwować. Było dobrze po 00.00, więc stwierdziłam, że jesteś już pijany i wykorzystałam sytuację. Nie do końca.
J: Skończysz w więzieniu!
S: Nie możemy o tym zapomnieć?
M: Jesteś bezczelna! Od tak ma zapomnieć co mu zrobiłaś? Chyba tylko ty tak możesz!
S: Skąd możesz wiedzieć jak to jest?!
M: Domyślam się!- kłamałam, tak naprawdę wiedziałam jak to jest być czyjąś zabawką.
Ojciec mnie wykorzystywał...... na szczęście zmarł gdy miałam 15 lat. Nie płakałam za nim, mam do niego ogromny żal.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Rozdziały będą pojawiały się co tydzień, jeśli będę  miała czas by je napisać :)
Mam nadzieję, że się Wam podoba. W komentarzach możecie dawać linki do swoich blogów, chętnie poczytam w wolnej chwili. Widzę dużo wyświetleń bloga, a co z opowiadaniem? Chciałabym poczytać opinie na temat mojego bloga, ocenianie go idzie wam słabiutko ;) Mam nadzieję, że się poprawicie ;*


środa, 8 maja 2013

Rozdział 3 "Nasza miłość jest wieczna"

-Chyba nie masz wyboru. Powiedziałem kiedyś, że nieważne jak daleko od Ciebie będę nie zrobię nic co mogłoby Cię skrzywdzić. Kocham Cię. Pamiętasz wywiad w MTV? Gdybym kochał Selenę nie krył bym uczuć, kiedy próbowała mnie pocałować odepchnąłem ją. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Nie zadedykował bym Ci piosenek. Nie robił niespodzianek, nie chodził bym w bluzie od Ciebie. Nie pokazywał bym na każdym kroku jak bardzo Cię kocham!- musiała mi uwierzyć.
*O. Megan*

Justin wytłumaczył mi wszystko, uwierzyłam mu, pocałowałam go.
-To za to jak bardzo Cię kocham, a to...-znów oberwał- ...za to, że mi nie powiedziałeś. O mało co bym Cię nie straciła!
-Przepraszam, wracajmy robi się zimno.- Dał mi swoją kurtkę
Po dotarciu do pokoju nie miałam na nic siły, więc wczołgałam się do łóżka i zasnęłam. Kiedy się obudziłam Justin leżał obok i patrzył na mnie uśmiechając się.
-Dzień dobry Kochanie- cmoknął mnie w usta.
-Hej Kocie.- też go pocałowałam- Masz jakieś plany na dziś?
-Niestety jakimś cudem dowiedzieli się gdzie jesteśmy i za 3h mam wywiad. LoL. Powiedziałem im, że bez ciebie nigdzie nie idę, idziemy we dwoje.
-Oooo! Kochany jesteś.
Zaczęłam się szykować bo za 2h  mieliśmy być na dole. Wzięłam długą kąpiel, umyłam włosy, kiedy postanowiłam wyjść wysuszyłam włosy i upięłam je w niedbałego warkocza.
-Gotowa! Idziemy?- krzyknęłam w stronę brązowookiego
-Ślicznie wyglądasz. Mhm.- Złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół.
Wsiedliśmy do limuzyny. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, gdy nagle chłopak wyjął pudełko. Nie wiem skąd!
-Wszystkiego najlepszego z okazji 19 urodzin, Kicia!. -dał mi namiętnego buziaka w usta.
-Justin nie musiałeś! Wariacie.- z pudełka wyjęłam piękna fioletową sukienkę, a na dnie leżało nasze wspólne zdjęcie.
-Musiałem, uwierz. Kiedy zobaczyłem tę sukienkę od razu wiedziałem, że jest dla Ciebie.
-Jest śliczna. Dziękuję. Daj buziaka!- znów pocałował mnie w usta.
Dojechaliśmy do studia w którym siedziała Ellen. Przywitaliśmy się, reżyser wyjaśnił mi kiedy mam wejść. Program się zaczął. Ellen pytała Justina o karierę, fanów i trasę. W końcu mnie poproszono, chłopak podszedł do mnie i wziął na ręce dając buziaka.
-Wariacie, puść!- w tym momencie posadził mnie na swoich kolanach.
-Przedstawiam piękną dziewczynę Justina Bibera, Megan Evans!- wskazała mnie Ellen, a wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć.- Justin, jeszcze nie udzielaliście razem wywiadu. Nigdy też nie mówiłeś dużo o Megan. Jak długo ze sobą jesteście? - to może wydawać się dziwne ale media naprawdę nie wiedziały od kiedy ze sobą jesteśmy.
- Ok. 1,5 roku.- rzekł uśmiechnięty chłopak.
-Widać, że bardzo się kochacie, chodź wcale nie jest łatwo, prawda Megan? Miałaś kiedyś zwątpienia co do swoich uczuć wobec Justina?
-Bardzo się kochamy, nie widzimy świata poza sobą. Justin jest dla mnie wszystkim. Wiadomo, jak w każdym związku są te dobre i złe chwile. Mimo tych trudnych chwil, których nie ma zbyt dużo nigdy nie pomyślałam " Nie, nie kocham już Justina"- mam nadzieję, że ta odpowiedź była wyczerpująca. Ell spojrzała na Jusa.
-Myślę, że te trudne chwile zbliżają nas do siebie jeszcze bardziej, ale nie chcę by było ich wiele. Kocham Meg, dla niej zrobił bym wszystko, dla niej bym się zabił.
-Justin myślę, że nie będziesz miał potrzeby zabijania siebie. Nigdy na to nie pozwolę.- odparłam
-Cóż za oddanie! Skoro mówimy o złych chwilach to co sobie pomyślałaś, kiedy przeczytałaś artykuł, że Twój ukochany może być ojcem dziecka Seleny Gomez?
-Szczerze? Byłam zła, nie chciałam go widzieć ani znać. Myślałam tylko, jak mógł mi to zrobić? Po przeczytaniu artykułu wybiegłam z pokoju płacząc. Poszłam na plaże i siedziałam tam dopóki Justin mnie nie znalazł. Byłam załamana- po moim policzku spłynęła łza, Justin szybko ją otarł.
-Kiedy Meg wybiegła z pokoju nie wiedziałem co jest grane! Zobaczyłem artykuł i przeczytałem, byłem w szoku.Zadzwoniłem do Seleny by wszystko wyjaśnić. Spotkałem się z Seleną przed wyjazdem ale do niczego nie doszło, więc byłem pewny, że to nie moje dziecko! Zacząłem szukać Megan, znalazłem ją po 2h na plaży, miała oczy czerwone od płaczu. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i jest ok Nie wiem co bym zrobił gdyby mi nie wybaczyła! Wolałbym umrzeć niż patrzeć jak moja Shawty cierpi z mojego powodu. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też głuptasie.- dałam mu buziaka.
-Dlaczego mu uwierzyłaś? Co tobą kierowało?- pytała dziennikarka.
-Uwierzyłam mu bo słyszałam z jakim żalem i smutkiem to mówił. Po za tym kocham Go i nie chciałam odejść. Gdybym odeszła byłabym bardziej załamana niż po przeczytaniu tego artykułu.- powiedziałam
Justin lekko mnie podniósł by móc wstać, podszedł do Ell i coś wyszeptał jej na ucho. Wziął mikrofon i powiedział:
-Meg jesteś dla mnie wszystkim. Moje życie bez ciebie nie ma sensu. Dzięki tobie wiem po co żyje.Dzięki tobie mam do kogo wracać, do kogo się przytulić. Cieszę się każdym dniem spędzonym z Tobą.- uklęknął na prawe kolano i otworzył małe czerwone pudełeczko.- Megan wyjdziesz za mnie?
Dobrze, że siedziałam na krześle, bo to kompletnie zwaliło mnie z nóg! Łzy szczęścia spływały po moich policzkach. Postanowiłam potrzymać go w niepewności.
-Justin, ja nie.....- chłopak spuścił wzrok, mamrocząc pod nosem ciche "przepraszam, rozumiem"-...Nie mogę bez Ciebie żyć!!!!! Oczywiście!
-Boże, dziękuję Ci!- założył mi na palec pierścionek, podniósł i zaczął się obracać w koło.
-Justin, przestań! Zaraz będziesz miał na sobie mój lunch!- zaśmialiśmy się i chłopak postawił mnie na ziemię.
-Też mam Ci coś do powiedzenia.- spojrzał jak by mówił "hę?"- Jestem w ciąży.
-Co?! W ciąży?! Mówisz poważnie?!
-Jesteś zły?-zapytałam
-Jak mógłbym być zły?! Na Ciebie nigdy! Po za tym jak mógłbym się gniewać o to, że będziemy  mieć dziecko? Ja się cieszę jak głupi! Kocham Cię!
-Spokojnie, ogierze! będziesz szalał za 9 miesięcy!- przytulił mnie i zaśpiewał mi "Love Me Like You Do"
Po 15 min Ellen pożegnała się z nami i wywiad się skończył. Podbiegła Pattie.
-Gratuluję dzieci!- ucałowała nas.
-Dzięki. Teraz trzeba pomyśleć o przeprowadzce prawda kochanie?-uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Wsiedliśmy do limuzyny. Po godzinie znów byliśmy w swoim pokoju. Poszłam się odświeżyć.

*Oczami Justina*

Wow! Nadal nie mogłem uwierzyć w to, że zostanę tatą. Cieszę się jak dziecko z klocków Lego! Meg poszła do  łazienki, a ja wszedłem na Twittera i napisałem "Mega dzień! Wywiad z Ellen, zaręczyny i jeszcze dowiedziałem się, że będę TATĄ! # Believe, # Love, Familie "
Dostałem mnóstwo wiadomości z gratulacjami, w miarę możliwości odpisałem. Byłem zmęczony, wyłączyłem laptopa i  zasnąłem. Poczułem coś na twarzy, otworzyłem oczy i ujrzałem uśmiechniętą Meg, na stoliku leżał talerz z naleśnikami i bitą śmietaną.
-Hej Kotku. To dla mnie?- spojrzałem na naleśniki.
-Mhm.- dała mi buziaka.
-Jedziemy do Florencji? Chyba, że źle się czujesz.-zapytałem
-Możemy jechać tylko się spakuje, daj mi 30 min.- uśmiechnęła się.
Podniosłem się z łóżka i poszedłem się umyć. Kąpałem się, a do łazienki wparowała Meg.
-O Jezu, przepraszam! Nie wiedziałem, że tu jesteś.- zacząłem się śmiać.- Co Cie tak bawi?
-Megan, kotku spójrz w lustro. Jesteś czerwona jak burak!
-A ty goły!- wypięła mi język.
-No to co?!- zapytałem ironicznie
-Ubrał byś się! Ja wychodzę!
-Mam rozumieć, że lepiej wyglądam w ubraniu?- zrobiłem smutną minkę.
-...Tak!...Nie!...Nie wiem! Ty głupi!- podeszła do wanny by dać mi całusa, a ja chwyciłem ją za biodra i wylądowała w wannie.- BIEBER! Idioto! Jestem cała mokra!
-To ściągnij ubrania. Pff.- zrobiłem brewki.
-Jeszcze jakieś życzenia?- wyszła z  wanny, wzięła jedyny ręcznik, wytarła się i zabrała moja koszulę. Nic więcej nie miałem w łazience Wyszła.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak podoba się rozdział?   Piszcie w komentarzach. Następny rozdział pojawi się 15 maja. Będę starała się dodawać rozdziały co tydzień, zobaczymy jak mi to wyjdzie. Od czasu do czasu pojawią się jakieś bonusy np. opowiadanie.