J: Skończysz w więzieniu!
S: Nie możemy o tym zapomnieć?
M: Jesteś bezczelna! Od tak ma zapomnieć co mu zrobiłaś? Chyba tylko ty tak możesz!
S: Skąd możesz wiedzieć jak to jest?!
M: Domyślam się!- kłamałam, tak naprawdę wiedziałam jak to jest być czyjąś zabawką.
Ojciec mnie wykorzystywał...... na szczęście zmarł gdy miałam 15 lat. Nie płakałam za nim, mam do niego ogromny żal.
Przez najbliższe dwa dni zastanawiałam się czy powiedzieć to Justinowi, kochałam go, ufałam mu, powinniśmy być ze sobą szczerzy. Ostatecznie podjęłam decyzję.
-Justin musimy pogadać.- powiedziałam trochę zmartwiona
-Coś nie tak? Źle się czujesz? Mi możesz powiedzieć wszystko, wiesz o tym.- pocałował mnie w czoło.
-Wiem. Wszystko w porządku. Pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy o naszych rodzinach?
-Tak, nigdy nie mówiłaś o swoim ojcu. Czemu?- zapytał
-Miałam 12 lat. Spałam, przebudziłam się. Poczułam czyjeś ręce na swoim ciele, były duże i silne. Zorientowałam się, że to ręce ojca.- po moich policzkach spływały łzy.- Bałam się ruszyć, więc udawałam, że śpię. Jego ręce zjeżdżały niżej i niżej. Dotykał mnie TAM, to było okropne.Byliśmy sami w domu. Byłam w łazience, a on tak po prostu wszedł do niej. Widziałam iskierki w jego oczach. Podszedł do mnie i zaczął wszędzie dotykać, krzyczałam, biłam go. Wziął żyletkę do ręki i kazał mi się przymknąć grożąc mi, że jeśli tego nie zrobię to mnie potnie, zrobiłam co kazał. Wyprowadził mnie z niej i rzucił na łóżko, położył się obok. Nie widziałam co robił dalej bo zamknęłam oczy, po chwili poczułam przenikliwy ból w dolnej części ciała. Robił mi to zawsze, gdy byliśmy sami w domu. Miałam 15 lat, a on zmarł, nie było mi go żal. Po jego śmierci powiedziałam wszystko mamie. Po dwóch latach wróciłam do normalnego życia.- płakałam.- Rok później poznałam Ciebie, byłam szczęśliwa w moim życiu stało się coś dobrego od ponad 5 lat!
-Co za du***, nie wiem co bym mu zrobił gdyby jeszcze żył. Ma szczęście, że leży w grobie! To co ja przeszedłem w porównaniu ile ty musiałaś wycierpieć to nic. Nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić!- po policzkach spływały mu łzy.
-Nie myślmy o tym. Było minęło. Teraz jestem szczęśliwa, ciesze się, że mam Ciebie, a za niedługo na świat przyjdzie nasze dziecko.
-Też się cieszę, że Cię mam. Kici ubieraj się bo za godzinę musimy jechać do tej hali.
Poszłam do łazienki wziąć długą relaksującą kąpiel. Umyłam włosy, potem je wysuszyłam i upięłam w koka. Justin jak zwykle był gotowy. Wzięłam torebkę, spakowałam potrzebne rzeczy i zeszliśmy na dół gdzie czekała limuzyna. Po 40 min jazdy samochód zatrzymał się przed tylnym wejściem do hali. Oczywiście nie zabrakło paparazzich. Oni są chyba wszędzie! Ekipa rozeszła się do swoich garderób, ja poszłam z Jusem. Przebrał się i poszliśmy na M&G. Nie chciałam iść ale zmusił mnie. Przez godzinę robiliśmy sobie zdjęcia, były nawet głupie miny. Niektóre Belieberki pytały mnie czy mogą dać Jusowi buziaka w policzek, nie miałam nic przeciwko. Było kilka zdjęć gdzie Juju był w środku, po lewej stała ja dając mu buziaka w policzek, a po prawej jakaś fanka robiąca to co ja. Było miło nie spodziewałam się, że dziewczyny będą się tak cieszyły na mój widok. Nastawiałam się raczej na wyzwiska itp. To było miłe zaskoczenie. po spotkaniu z fanami, wróciliśmy do garderoby, Jus znów się przeprał i "poleciał" na scenę. Uwielbiałam słuchać jak śpiewa "One Less Lonely Girl". Podeszła do mnie Alison, wiadomo po co. Powiedziałam, że wyjdę ale nich wybierze jeszcze jedną OLLG. Wróciła dość szybko, przyszła z wysoką blondynką.
-Cześć, stresujesz się? - zapytałam
-Hej ty jesteś Megan? Stresuję się, trochę.
-Wyjdziemy razem, ok? Justin o niczym nie wie.- pokiwała głową.
Poproszono byśmy wyszły. Chwyciłam dziewczynę za rękę i ruszyłyśmy na scenę. Justin stał z kwiatkami i wiankiem, był zdziwiony. Podeszłyśmy do niego, a ja mu szepnęłam
-Daj jej te kwiaty, ja mam Ciebie.- pokiwał głową
Usiadłyśmy na specjalnym krześle, a chłopak obok nas.
-Dwie samotne dziewczyny mniej!- krzyknął
Cała widownia zaczęła krzyczeć i klaskać. Justin śpiewał, a dziewczyna płakała ze szczęścia. Bieber przytulił ją i otarł łzę, ja się tylko uśmiechnęłam. Gdy skończył dał dał mi całusa w usta, dziewczynę cmoknął w policzek. Zeszłyśmy ze sceny, ja czekałam na zakończenie koncertu, a dziewczyna wróciła na miejsce.
-Co to miało być?- powiedział Justin, gdy koncert dobiegł końca.
-Ale co?- udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
-No na scenie z tą dziewczyną?- uśmiechnął się.
-Alison do mnie podeszła. Wiem, że zawsze wybieraliście jedną fankę, by była wyjątkowa. Postanowiłam, że wyjdę z jedną z fanek. Jesteś zły?
-Nie. Miło mnie zaskoczyłaś. Haha. Na pewno czuła się wyjątkowo. Co ty na to, żebyś na każdym następnym koncercie wychodziła na sceną z jakąś dziewczyną? Mogłabyś oddać ją w moje ręce, a potem np. przywitać się z fanami.
-Mhm, ciekawe. Co na to Scoot?-zapytałam
-Pogadam z nim, na pewno się zgodzi. Idę z nim pogadać, a ty idź do busa. Trzeba wracać do hotelu, spakować się i odpocząć. Jutro lecimy do Londynu.
Ja poszłam do busa, a Jus ruszył w przeciwną stronę. Nie czekałam na nich długo. Po 10min Jus i Scoot byli w busie, jak cały team zresztą. Scooter podszedł do mnie.
-Słyszałem o pomyśle Biebera. Myślę, że jest dobry.
-Czyli teraz podczas "One Less Lonely Girl" wychodzę z jakąś OLLG i potem biegam po scenie przez 3min?
-Mniej więcej tak.- uśmiechnął się.- Idź spać, widać, że jesteś zmęczona. Jak się czujesz?
-Jestem padnięta! Czuję się dobrze. Spokojnie to dopiero 4 tydzień!-powiedziałam.
-Jakby Ci coś było to mów. Dobra leć, bo Jus się pewnie niecierpliwi.
-----------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny rozdział Misiaczki ;* Czyta to ktoś w ogóle?
Przez najbliższe dwa dni zastanawiałam się czy powiedzieć to Justinowi, kochałam go, ufałam mu, powinniśmy być ze sobą szczerzy. Ostatecznie podjęłam decyzję.
-Justin musimy pogadać.- powiedziałam trochę zmartwiona
-Coś nie tak? Źle się czujesz? Mi możesz powiedzieć wszystko, wiesz o tym.- pocałował mnie w czoło.
-Wiem. Wszystko w porządku. Pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy o naszych rodzinach?
-Tak, nigdy nie mówiłaś o swoim ojcu. Czemu?- zapytał
-Miałam 12 lat. Spałam, przebudziłam się. Poczułam czyjeś ręce na swoim ciele, były duże i silne. Zorientowałam się, że to ręce ojca.- po moich policzkach spływały łzy.- Bałam się ruszyć, więc udawałam, że śpię. Jego ręce zjeżdżały niżej i niżej. Dotykał mnie TAM, to było okropne.Byliśmy sami w domu. Byłam w łazience, a on tak po prostu wszedł do niej. Widziałam iskierki w jego oczach. Podszedł do mnie i zaczął wszędzie dotykać, krzyczałam, biłam go. Wziął żyletkę do ręki i kazał mi się przymknąć grożąc mi, że jeśli tego nie zrobię to mnie potnie, zrobiłam co kazał. Wyprowadził mnie z niej i rzucił na łóżko, położył się obok. Nie widziałam co robił dalej bo zamknęłam oczy, po chwili poczułam przenikliwy ból w dolnej części ciała. Robił mi to zawsze, gdy byliśmy sami w domu. Miałam 15 lat, a on zmarł, nie było mi go żal. Po jego śmierci powiedziałam wszystko mamie. Po dwóch latach wróciłam do normalnego życia.- płakałam.- Rok później poznałam Ciebie, byłam szczęśliwa w moim życiu stało się coś dobrego od ponad 5 lat!
-Co za du***, nie wiem co bym mu zrobił gdyby jeszcze żył. Ma szczęście, że leży w grobie! To co ja przeszedłem w porównaniu ile ty musiałaś wycierpieć to nic. Nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić!- po policzkach spływały mu łzy.
-Nie myślmy o tym. Było minęło. Teraz jestem szczęśliwa, ciesze się, że mam Ciebie, a za niedługo na świat przyjdzie nasze dziecko.
-Też się cieszę, że Cię mam. Kici ubieraj się bo za godzinę musimy jechać do tej hali.
Poszłam do łazienki wziąć długą relaksującą kąpiel. Umyłam włosy, potem je wysuszyłam i upięłam w koka. Justin jak zwykle był gotowy. Wzięłam torebkę, spakowałam potrzebne rzeczy i zeszliśmy na dół gdzie czekała limuzyna. Po 40 min jazdy samochód zatrzymał się przed tylnym wejściem do hali. Oczywiście nie zabrakło paparazzich. Oni są chyba wszędzie! Ekipa rozeszła się do swoich garderób, ja poszłam z Jusem. Przebrał się i poszliśmy na M&G. Nie chciałam iść ale zmusił mnie. Przez godzinę robiliśmy sobie zdjęcia, były nawet głupie miny. Niektóre Belieberki pytały mnie czy mogą dać Jusowi buziaka w policzek, nie miałam nic przeciwko. Było kilka zdjęć gdzie Juju był w środku, po lewej stała ja dając mu buziaka w policzek, a po prawej jakaś fanka robiąca to co ja. Było miło nie spodziewałam się, że dziewczyny będą się tak cieszyły na mój widok. Nastawiałam się raczej na wyzwiska itp. To było miłe zaskoczenie. po spotkaniu z fanami, wróciliśmy do garderoby, Jus znów się przeprał i "poleciał" na scenę. Uwielbiałam słuchać jak śpiewa "One Less Lonely Girl". Podeszła do mnie Alison, wiadomo po co. Powiedziałam, że wyjdę ale nich wybierze jeszcze jedną OLLG. Wróciła dość szybko, przyszła z wysoką blondynką.
-Cześć, stresujesz się? - zapytałam
-Hej ty jesteś Megan? Stresuję się, trochę.
-Wyjdziemy razem, ok? Justin o niczym nie wie.- pokiwała głową.
Poproszono byśmy wyszły. Chwyciłam dziewczynę za rękę i ruszyłyśmy na scenę. Justin stał z kwiatkami i wiankiem, był zdziwiony. Podeszłyśmy do niego, a ja mu szepnęłam
-Daj jej te kwiaty, ja mam Ciebie.- pokiwał głową
Usiadłyśmy na specjalnym krześle, a chłopak obok nas.
-Dwie samotne dziewczyny mniej!- krzyknął
Cała widownia zaczęła krzyczeć i klaskać. Justin śpiewał, a dziewczyna płakała ze szczęścia. Bieber przytulił ją i otarł łzę, ja się tylko uśmiechnęłam. Gdy skończył dał dał mi całusa w usta, dziewczynę cmoknął w policzek. Zeszłyśmy ze sceny, ja czekałam na zakończenie koncertu, a dziewczyna wróciła na miejsce.
-Co to miało być?- powiedział Justin, gdy koncert dobiegł końca.
-Ale co?- udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
-No na scenie z tą dziewczyną?- uśmiechnął się.
-Alison do mnie podeszła. Wiem, że zawsze wybieraliście jedną fankę, by była wyjątkowa. Postanowiłam, że wyjdę z jedną z fanek. Jesteś zły?
-Nie. Miło mnie zaskoczyłaś. Haha. Na pewno czuła się wyjątkowo. Co ty na to, żebyś na każdym następnym koncercie wychodziła na sceną z jakąś dziewczyną? Mogłabyś oddać ją w moje ręce, a potem np. przywitać się z fanami.
-Mhm, ciekawe. Co na to Scoot?-zapytałam
-Pogadam z nim, na pewno się zgodzi. Idę z nim pogadać, a ty idź do busa. Trzeba wracać do hotelu, spakować się i odpocząć. Jutro lecimy do Londynu.
Ja poszłam do busa, a Jus ruszył w przeciwną stronę. Nie czekałam na nich długo. Po 10min Jus i Scoot byli w busie, jak cały team zresztą. Scooter podszedł do mnie.
-Słyszałem o pomyśle Biebera. Myślę, że jest dobry.
-Czyli teraz podczas "One Less Lonely Girl" wychodzę z jakąś OLLG i potem biegam po scenie przez 3min?
-Mniej więcej tak.- uśmiechnął się.- Idź spać, widać, że jesteś zmęczona. Jak się czujesz?
-Jestem padnięta! Czuję się dobrze. Spokojnie to dopiero 4 tydzień!-powiedziałam.
-Jakby Ci coś było to mów. Dobra leć, bo Jus się pewnie niecierpliwi.
-----------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny rozdział Misiaczki ;* Czyta to ktoś w ogóle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz