Zanim chłopak wrócił zdążyłam napisać do wszystkich dziewczyny i znajomych. Z Olivią również pojechaliśmy do centrum, nawet nie wiem co sobie kupiła! Padnięta wróciłam do domu.
-Kicia idź się zdrzemnij, a ja wszystko przygotuję. Najpierw jednak napiszę na tt.
-Chętnie zobaczę co tam bazgrasz!- zaśmiałam się i usiadłam na kanapie obok chłopaka.
Justin rozczulił się i opisał spotkanie z Vicky, a raczej to co mu powiedziała.
-Wzruszające, kotku- powiedziałam dając mu słodkiego buziaka w usta.- Idę się zdrzemnąć, obudź mnie przed wyjściem.- udałam się do sypialni.
*Justin*
Spotkania z fanami były świetne. Wzruszyłem się kiedy jedna z dziewczyn powiedziała mi, że mam obiecać, że zawsze będę je kochał i o nich pamiętał.
Po powrocie do domu podzieliłem się tym wydarzeniem z resztą fanów. Meg poszła się zdrzemnąć przed imprezą, ja w tym czasie zająłem się przygotowaniem wszystkiego. Szybko obczaiłem kogo zaprosiła moja ślicznotka. Byli to m.in: Chris Brown, Rihanna, Chaz, Ryan, Ashley, Miley, Usher, Fredo i oczywiście dziewczyny. Przygotowałem przekąski typu szaszłyki i koreczki, alkoholu nie było. Dochodziła 19:15 więc udałem się do sypiali i położyłem się obok Meg.
-Kotku wstawaj- powiedziałam całując jej szyję.
-Mhm- wymruczała i wtuliła się do mnie.
-Megan, słonko stawaj!- zacząłem ją smyrać po brzuchu, dziewczyna leniwie otworzyła oczy.
-Która godzina?- zapytała ziewając.
-Twoja ostatnia, skarbie.
-Justin!- zaśmiała się i przywaliła mi poduszką.
-19:20 ruszaj się bo ja muszę już wychodzić, ty musisz się przyszykować.
-Idę, idę. Świnia jesteś- wypięła mi język.
-Nie pochlebiaj mi tak, słonko- złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
-Co? Chcę iść się umyć.- spojrzała na mnie.
-Nic- powiedziałam i pocałowałem ją- Pa!
Wyszedłem z sypialni i zszedłem na dół. Ubrałem buty, wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu.
Kiedy byłem na miejscu zawiązałem dziewczynom oczy, by nie znały drogi do domu. Na miejscu byliśmy ok 21:00, wszyscy zaproszeni byli już obecni. Zastanawiało mnie tylko jedno, jak Chaz i Ryan dolecieli w 3h ze Stratford do LA?! Przecież to różnica prawie 4000 tys km!
-Siema chłopaki!- krzyknąłem kiedy zobaczyłem kumpli.
-Siema stary, u was ok?- zapytał Ryan.
-Taa.- odparłem.
-Justin, brachu!- Chaz poklepał mnie po plecach.
-Jak dolecieliście w 3h do LA?!- byłem ciekaw.
-Meg zadzwoniła do mnie w piątek, że szykuje się impreza. Zadzwoniłem do Chaza i voila (włala) jesteśmy!- powiedział Ryan- Mam nadzieję, że zmądrzałeś od ostatniego razu.
-Megan! Słońce ty moje!
-Słucham, kocie?- zapytała stając obok mnie.
-Czy zmądrzałem od tamtej sytuacji przed ślubem?
-Tak, zmądrzałeś- powiedziała ściskając moje policzki, jak małemu dziecku.- Ale jeszcze możesz zgłupieć, never say never- pokazała mi język.
-Nie chwal się już tak tym językiem!- cmoknąłem ją u usta.
-Dobrze, że zmądrzałeś Justin. Będziemy tu tak stać jak kołki czy zaczniemy się bawić?
Przedstawiłem wszystkich, by nie czuli się skrępowani w towarzystwie i zabawa się zaczęła. Impreza trwała w najlepsze, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Spojrzałem pytająco na Meg, ona tylko wzruszyła ramionami. Poszedłem otworzyć i kogo zobaczyłem? Selenę, ugh.
-Czego?- zapytałem oschle, obok mnie była już Meg i Ryan.
-A ta tu czego?!- oburzyli się towarzysze.
-Nie wiem. Seleno, słuchamy.- skrzyżowałem ręce na piersi i oparłem się o ramę drzwi.
-Wolałabym gadać bez świadków- powiedziała.
-Znów mnie gdzieś zaciągniesz i będziesz próbowała zgwałcić?- rzekłem poirytowany
-Nie! Chciałam się pogodzić- uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Powinnaś przeprosić mnie i Meg, ją w szczególności.- odparłem- Ale nie wiem czy to dobry pomysł, Meg co myślisz?
-Ryan idź przypilnuj gości , zobacz czy wszystko mają- poprosiła dziewczyna- Kotku, to była twoja dziewczyna, więc ty się zastanów. Ja osobiście nie miałabym do Seleny nic, gdyby nie jej wybryki. Ja mogę się pogodzić ale nie będę miała pewności czy nie zrobi czegoś głupiego- powiedziała obojętnie Megan.
-Dobra byle szybko bo impreza trwa- rzekłem wychodząc przed dom, przymknąłem drzwi.
-Przepraszam Was za wszystko co zrobiłam. Nie mogłam się pogodzić z myślą, że Justin kocha inną dziewczynę. Byłam zazdrosna, próbowałam pozbyć się ciebie z życia Justina...
-Zauważyłam- przerwałam jej. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie.
-...Bez skutku, po tylu porażkach uświadomiłam sobie jak bardzo Justin cię kocha, że ty się dla niego liczysz. Wszystkie sytuacje na jakich nas przyłapałaś...ech, w ten sposób próbowałam wybić cię z głowy Justina. Zamiast to wszystko wymyślać, mogłam normalnie przyjść i z Wami pogadać, a nie tak komplikować Wam życie. Przepraszam.
-Brzmi przekonująco- odparła żona po chwili milczenia- To co, zaczynamy od początku?- popatrzyła na mnie.
-Nie wiem czy mam ochotę przyjmować ją do grona swoich znajomych po tym co mi zrobiła...- powiedziałem niepewnie
-Justin wiem jak bardzo cię skrzywdziłam. Przepraszam, każdy zasługuje na drugą szansę- rzekła smutno Sel.
-Nie każdy!- odparłem zły.
-Justin, nie tylko ciebie zraniła Selena, ja też jestem tu pokrzywdzona. Myślę, że powinniśmy dać jej spróbować się zmienić. Przyszła tu po to żeby cię przeprosić, zrobiła to także w telewizji. Zastanów się, kochanie, a ja wracam do gości- Meg weszła do domu,a ja zostałem na zewnątrz.
Nie wiem czy wybaczyć Selenie. Może faktycznie powinienem dać Sel szansę.
-No więc?- ponaglała mnie.
-Dobra, ostatnia szansa. Jeśli spróbujesz zrobić coś wbrew mojej woli, możesz zapomnieć o tym, że będziemy przyjaciółmi. Rozumiesz?
-Tak! Jeszcze raz przepraszam za wszystko co zrobiłam.- widziałem, że żałowała.
-Nie wracajmy do tego. Cześć.- zniknąłem za drzwiami domu.
-Pa- usłyszałem.
Dołączyłem do reszty imprezowiczów. Zabawa była przednia, bawiliśmy się do 04:00 rano, niektórzy poszli do domu, reszta (Chaz, Ryan i dziewczyny) zostali na noc. Wszyscy wstaliśmy ok.13:00, więc zamiast śniadania przygotowałem obiad. Po spożyciu posiłku odwiozłem dziewczyny do domu. Ryan i Chaz przylecieli na tydzień.
-To co dziś robimy chłopaki?-zapytałem
-Może jakiś meczyk? Masz piłkę do nogi?- zapytał Ryan
Taa, coś się znajdzie. Pójdziemy do parku.- odparłem- Macie deski?
-Pewnie, składają się i mieszczą w bagażu podręcznym- zaśmiał się Chaz, a Meg mu wtórowała- Megan zostaje?
-Też idę! Justin ma jakieś deski w piwnicy.- odparła
-Umiesz jeździć?!- zdziwił się Ryan.
-A myślisz, że gdzie się poznaliśmy? W sklepie sportowym, kupowała Supry i fullcapa.
-Ooo pamiętasz, jak słodko!- rozczuliła się Meg- Ty za to kupowałeś nową deskę- zachichotała.
-Mhm, teraz sobie na niej pojeździsz- wyszczerzyłem się.
Poszedłem po piłkę i deski, a Meg w tym czasie poszła się ubrać. Założyła, bokserkę, dresy i fullcapa. Wyglądała świetnie, serio.
-Wow! Nie poznałbym cię na ulicy- rzekł Ryan.
-To dobrze czy źle?- zapytała Meg.
-Dla paparazzi na pewno źle.
W między czasie, kiedy moja ukochana ucinała sobie pogawędkę ja wbiłem się w swoje dresy, bluzkę z krótkim rękawem, supry i czapkę z daszkiem. 20min później śmigaliśmy na deskach w stronę parku, o dziwno nikt nas nie poznał.
-Świetnie jeździsz!- Ryan pochwalił Meg.
sobota, 28 września 2013
poniedziałek, 23 września 2013
Rozdział 22 "Nasza miłość jest wieczna"
-Może pójdziemy na lody?- zaproponowałam
-Okej!- odparli.
Kiedy siedzieliśmy tak sobie w lodziarni Paula zrobiła coś co sprawiło, że się we mnie zagotowało, mianowicie chciała pocałować Jusa w usta ale ten szybko odwrócił głowę i cmoknęła go w polik. Nie dałam po sobie poznać, że to mnie trochę zdenerwowało. W sumie nawet nie wiem czemu mnie to zdenerwowało, inne dziewczyny też dawały mu buziaka, ale w policzek a nie usta....
Zbliżała się 17:00, trzeba było wracać pod studio i spotkać się z Sofie. Z Sofie również poszliśmy do sklepu, wybrała sobie jakieś perfumy i torebkę. Wybierała dość długo, więc czas zleciał nam szybko. Odprowadziliśmy dziewczynę do domu i wróciliśmy do siebie. Byłam padnięta.
-Hej słonko, stało się coś? W lodziarni byłaś...inna. -powiedział Jus kiedy leżeliśmy w łóżku.
-Co masz na myśli?-zapytałam
-No jak Paulina chciała mi dać buziaka to się zezłościłaś czy co?- wyjaśnił.
-Oj kotek. Nie wiem jakoś tak mnie to wkurzyło. Serio było widać?- przygryzłam wargę.
-Przepraszam- pocałował mnie w usta- Ona mogła nie zauważyć ale ja cię znam długo, więc widzę kiedy coś jest nie tak. Po za tym jestem twoim mężem- uśmiechnął się.
-Nie masz za co mnie przepraszać. Wiesz, że cię kocham?- zaśmiałam się.
-Hmmm, a wiesz, że ja ciebie też?- zaczęliśmy się oboje śmiać.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas po czym zasnęliśmy.
Lubiłam się budzić, wiedząc, że Justin jest obok. Miałam zamiar go obudzić ale postanowiłam, że zrobię śniadanie i potem go obudzę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Szybko zrobiłam śniadanie, nie zajęło mi to dużo czasu. Kiedy skończyłam udałam się do sypialni.
-Juss wstawaj!- pocałowałam go w usta. Śpioch dalej spał.- Miś jestem w staniku i majtkach!- otworzył swoje śliczne ślepka.
-Chodź się przytul.- powiedział podnosząc kołdrę. Poczłapałam do łóżka i wtuliłam się w tors chłopaka, który głaskał mnie po głowie nucąc "Love Me". Leżeliśmy tak chyba z godzinę, nie chciało nam się wstawać ale dochodziła 11:00 a o 14:00 Justin ma kolejne spotkanie.
-Kotek, trzeba wstać. Śniadanie jest na dole.- wyczołgałam się z łóżka, a za mną Juss.
Zjedliśmy śniadanie, umyliśmy się. Juss przed wyjściem przejechał podłogę mopem. Mogliśmy wychodzić, droga do studia minęła szybko. Pod budynkiem czekała na nas Vicky.
-Siemka- powiedziała dziewczyna widząc nas. Była wyluzowana, to dobrze.
-No hej!- powiedzieliśmy
-Vicky co chciałabyś na urodziny?- zapytał Justin.
-Obiecaj, że nigdy o Nas nie zapomnisz i, że zawsze będziesz nas kochał. Obiecaj, że zawsze będziesz sobą.- powiedziała uśmiechając się.
-Obiecuję Ci to, Shawty.-Justin był wzruszony, podszedł do Vicky i ja mocno przytulił.-Dobra chodź!- pociągnął ją za rękę do samochodu.
Pojechaliśmy do centrum handlowego.
-Mówiłam, że nic nie chcę!- powiedziała dziewczyna.
-Oj daj spokój!- zaśmiał się szatyn- Ja ci coś wybiorę, co lubisz?
-No nie wiem, dużo rzeczy. Męskie perfumy, bluzy, ciebie i twoją twórczość. Lubię chodzić na imprezy.
-Imprezy? To może jakiś strój wieczorowy, taki na luzie?
-Co na to Megan?- spojrzała na mnie.
-Spoko! Nie wątpię, że będziesz wyglądać bosko!
Po ok. 1,5h Vicky miała gotowy strój wieczorowy. Justin wybrał dżinsowe shorty, zwiewną turkusową bluzkę, buty na obcasie i dodatki.
-Boże!- krzyknęła dziewczyna.
-Jest aż tak źle?-zapytał Justin
-Wyglądam bosko!
-To prawda. Justin ma świetny gust.- powiedziałam.
-Właśnie widzę!-zaśmiała się- Dzięki Justin, ten strój jest mega!- podbiegła do chłopaka i objęła jego szyję rękoma.- Przepraszam ale inaczej nie mogłam podziękować.
-Przecież cię nie zjem!- zaśmiałam się.
Po zapłaceniu za zakupy udaliśmy się do lodziarni, mieliśmy jeszcze trochę czasu. Justin poszedł zamówić lody, a ja siedziałam przy stoliku z Vicky. Muszę przyznać, że bardzo ją polubiłam, mogłabym się z nią zaprzyjaźnić. Zjedliśmy swoje porcje i wróciliśmy pod studio.
-O 20:00 bądź pod studiem, impreza będzie- powiedział Justin kiedy dziewczyna wysiadała z samochodu.
-OK!- powiedziała uśmiechając się.
-Megan napisz do pozostałych dziewczyn, że jest impreza i o 20 mają być pod studiem. A teraz idę po Olivię.
Zanim chłopak wrócił zdążyłam napisać do wszystkich dziewczyny i znajomych. Z Olivią również pojechaliśmy do centrum, nawet nie wiem co sobie kupiła! Padnięta wróciłam do domu.
-Kicia idź się zdrzemnij, a ja wszystko przygotuję. Najpierw jednak napiszę na tt.
-Chętnie zobaczę co tam bazgrasz!- zaśmiałam się i usiadłam na kanapie obok chłopaka.
Justin rozczulił się i opisał spotkanie z Vicky, a raczej to co mu powiedziała.
-Wzruszające, kotku- powiedziałam dając mu słodkiego buziaka w usta.- Idę się zdrzemnąć, obudź mnie przed wyjściem.- udałam się do sypialni.
--------------------------------------
Hej, hej Misie <3 Jak znosicie szkołę? Ja osobiście teraz mam masę roboty bo mnóstwo kartkówek, zwłaszcza, że opuściłam 2 dni szkoły ;c
Pisałam Wam o tym fotoblogu ale nie wiem czy coś z tego będzie...
Zastanawiam się czy nie dodawać rozdziałów co 2 tyg, to już od was zależy.
Chciałbym się też was zapytać czy macie może jakiś pomysł na krótkie opowiadanie. O czym chcielibyście żeby było? Możecie pisać w komentarzach bo maila nie sprawdzam :D
-Okej!- odparli.
Kiedy siedzieliśmy tak sobie w lodziarni Paula zrobiła coś co sprawiło, że się we mnie zagotowało, mianowicie chciała pocałować Jusa w usta ale ten szybko odwrócił głowę i cmoknęła go w polik. Nie dałam po sobie poznać, że to mnie trochę zdenerwowało. W sumie nawet nie wiem czemu mnie to zdenerwowało, inne dziewczyny też dawały mu buziaka, ale w policzek a nie usta....
Zbliżała się 17:00, trzeba było wracać pod studio i spotkać się z Sofie. Z Sofie również poszliśmy do sklepu, wybrała sobie jakieś perfumy i torebkę. Wybierała dość długo, więc czas zleciał nam szybko. Odprowadziliśmy dziewczynę do domu i wróciliśmy do siebie. Byłam padnięta.
-Hej słonko, stało się coś? W lodziarni byłaś...inna. -powiedział Jus kiedy leżeliśmy w łóżku.
-Co masz na myśli?-zapytałam
-No jak Paulina chciała mi dać buziaka to się zezłościłaś czy co?- wyjaśnił.
-Oj kotek. Nie wiem jakoś tak mnie to wkurzyło. Serio było widać?- przygryzłam wargę.
-Przepraszam- pocałował mnie w usta- Ona mogła nie zauważyć ale ja cię znam długo, więc widzę kiedy coś jest nie tak. Po za tym jestem twoim mężem- uśmiechnął się.
-Nie masz za co mnie przepraszać. Wiesz, że cię kocham?- zaśmiałam się.
-Hmmm, a wiesz, że ja ciebie też?- zaczęliśmy się oboje śmiać.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas po czym zasnęliśmy.
Lubiłam się budzić, wiedząc, że Justin jest obok. Miałam zamiar go obudzić ale postanowiłam, że zrobię śniadanie i potem go obudzę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Szybko zrobiłam śniadanie, nie zajęło mi to dużo czasu. Kiedy skończyłam udałam się do sypialni.
-Juss wstawaj!- pocałowałam go w usta. Śpioch dalej spał.- Miś jestem w staniku i majtkach!- otworzył swoje śliczne ślepka.
-Chodź się przytul.- powiedział podnosząc kołdrę. Poczłapałam do łóżka i wtuliłam się w tors chłopaka, który głaskał mnie po głowie nucąc "Love Me". Leżeliśmy tak chyba z godzinę, nie chciało nam się wstawać ale dochodziła 11:00 a o 14:00 Justin ma kolejne spotkanie.
-Kotek, trzeba wstać. Śniadanie jest na dole.- wyczołgałam się z łóżka, a za mną Juss.
Zjedliśmy śniadanie, umyliśmy się. Juss przed wyjściem przejechał podłogę mopem. Mogliśmy wychodzić, droga do studia minęła szybko. Pod budynkiem czekała na nas Vicky.
-Siemka- powiedziała dziewczyna widząc nas. Była wyluzowana, to dobrze.
-No hej!- powiedzieliśmy
-Vicky co chciałabyś na urodziny?- zapytał Justin.
-Obiecaj, że nigdy o Nas nie zapomnisz i, że zawsze będziesz nas kochał. Obiecaj, że zawsze będziesz sobą.- powiedziała uśmiechając się.
-Obiecuję Ci to, Shawty.-Justin był wzruszony, podszedł do Vicky i ja mocno przytulił.-Dobra chodź!- pociągnął ją za rękę do samochodu.
Pojechaliśmy do centrum handlowego.
-Mówiłam, że nic nie chcę!- powiedziała dziewczyna.
-Oj daj spokój!- zaśmiał się szatyn- Ja ci coś wybiorę, co lubisz?
-No nie wiem, dużo rzeczy. Męskie perfumy, bluzy, ciebie i twoją twórczość. Lubię chodzić na imprezy.
-Imprezy? To może jakiś strój wieczorowy, taki na luzie?
-Co na to Megan?- spojrzała na mnie.
-Spoko! Nie wątpię, że będziesz wyglądać bosko!
Po ok. 1,5h Vicky miała gotowy strój wieczorowy. Justin wybrał dżinsowe shorty, zwiewną turkusową bluzkę, buty na obcasie i dodatki.
-Boże!- krzyknęła dziewczyna.
-Jest aż tak źle?-zapytał Justin
-Wyglądam bosko!
-To prawda. Justin ma świetny gust.- powiedziałam.
-Właśnie widzę!-zaśmiała się- Dzięki Justin, ten strój jest mega!- podbiegła do chłopaka i objęła jego szyję rękoma.- Przepraszam ale inaczej nie mogłam podziękować.
-Przecież cię nie zjem!- zaśmiałam się.
Po zapłaceniu za zakupy udaliśmy się do lodziarni, mieliśmy jeszcze trochę czasu. Justin poszedł zamówić lody, a ja siedziałam przy stoliku z Vicky. Muszę przyznać, że bardzo ją polubiłam, mogłabym się z nią zaprzyjaźnić. Zjedliśmy swoje porcje i wróciliśmy pod studio.
-O 20:00 bądź pod studiem, impreza będzie- powiedział Justin kiedy dziewczyna wysiadała z samochodu.
-OK!- powiedziała uśmiechając się.
-Megan napisz do pozostałych dziewczyn, że jest impreza i o 20 mają być pod studiem. A teraz idę po Olivię.
Zanim chłopak wrócił zdążyłam napisać do wszystkich dziewczyny i znajomych. Z Olivią również pojechaliśmy do centrum, nawet nie wiem co sobie kupiła! Padnięta wróciłam do domu.
-Kicia idź się zdrzemnij, a ja wszystko przygotuję. Najpierw jednak napiszę na tt.
-Chętnie zobaczę co tam bazgrasz!- zaśmiałam się i usiadłam na kanapie obok chłopaka.
Justin rozczulił się i opisał spotkanie z Vicky, a raczej to co mu powiedziała.
-Wzruszające, kotku- powiedziałam dając mu słodkiego buziaka w usta.- Idę się zdrzemnąć, obudź mnie przed wyjściem.- udałam się do sypialni.
--------------------------------------
Hej, hej Misie <3 Jak znosicie szkołę? Ja osobiście teraz mam masę roboty bo mnóstwo kartkówek, zwłaszcza, że opuściłam 2 dni szkoły ;c
Pisałam Wam o tym fotoblogu ale nie wiem czy coś z tego będzie...
Zastanawiam się czy nie dodawać rozdziałów co 2 tyg, to już od was zależy.
Chciałbym się też was zapytać czy macie może jakiś pomysł na krótkie opowiadanie. O czym chcielibyście żeby było? Możecie pisać w komentarzach bo maila nie sprawdzam :D
sobota, 14 września 2013
Rozdział 21 "Nasza miłość jest wieczna"
Wraz z Megan wróciłem do domu. Było ok.17:00.
-To jaki masz plan?- zapytała.
-Myślałem, ze można by kupić im coś fajnego z okazji urodzin. W niedzielę można zaprosić kilka sław i zrobić imprezkę. Bez alkoholu!
-Ale nie wiesz co lubią. Jak chcesz im kupić prezent?
-Jak co lubią? Mnie! Ale siebie im nie dam, są niepełnoletnie hahaha!
-Justin!- Megan zaczęła się śmiać i rzuciła we mnie poduszką.
-Dam im autograf, zrobimy sobie sweet focię i pójdziemy do sklepu i coś sobie kupią.
-Okej.
*Megan*
Wstaliśmy o 11:00, zjedliśmy śniadanie, odświeżyliśmy się i pojechaliśmy do mojej mamy. Droga zajęła nam około godziny.
-Witajcie!- powiedziała mama, wpuszczając nas do domu.
-Cześć mamo!- przytuliłam kobietę.
-Cześć.- powiedział Juss dając jej buzi w policzek.
-Siadajcie w salonie. Chcecie coś do picia?
-Mamo ja zrobię, a wy sobie pogadajcie.- rzekł Juju.
-Dzięki Justin.- mama usiadła obok mnie.
-Kotek zrób mi herbatkę- powiedziałam
-Opowiadaj co u Was słychać?- pytała mama
-Dobrze, jakoś leci. Dzięki.
-Justin się o ciebie troszczy?- matki...
-Mamo on mi przynosi śniadanie do łóżka i gotuje obiady. Jest niesamowity, po prostu mnie kocha.- powiedziałam szczerze.
-I to bardzo, bardzo kocha- powiedział chłopak stawiając napoje na stolik.
-To widać jak bardzo się kochacie. Wiele razem przeszliście i to wzmocniło wasze relacje. Widziłam wczorajszy wywiad, był wzruszający.
-Wywiad jak wywiad, same nudy.- rzekłam
-Był bardzo interesujący- odparł Biebs.
-Zgadzam się z Justinem- rzekła mama.
- Nie lubię, gdy ludzie pytają o prywatne sprawy. Wolałabym zachować to dla siebie. Wiem, że nie da się tak dokładnie, przywykłam do tego, że jestem ukochaną Justnina. Kocham cię.- cmoknęłam chłopaka w policzek.
-Ja ciebie bardziej!- odparł
-Nieprawda, kłamca.Ja cię kocham bardziej.
-Niech ci będzie- uśmiechnął się.
-Słodcy jesteście. Miło się na was patrzy. Zrobię wam zdjęcie.- powiedziała uradowana mama.
Ruszyliśmy do ogrodu, usiedliśmy na ławeczce. Justin zaczął mnie całować, a mama robił zdjęcia.
-Teraz może inna poza.- zaśmiała się.
Justin wziął nie na ręce i zaczął się obracać, a ja głośno się śmiałam. Kobieta zrobiła nam wiele innych świetnych zdjęć, które potem miała nam przesłać. Dochodziła 19:00 czas tak szybko nam zleciał, musieliśmy wracać.
-Mamo jak będziesz chciała przyjechać to to dzwoń, Justin po ciebie przyjedzie. My już musimy uciekać.- powiedziałam.
-Będę pamiętać. Szkoda. Pa, kochani.
-Pa mamo!- Juss cmoknął ją w policzek- Jak coś dzwoń to przyja
dę.
Po powrocie do domu umyliśmy się i poszliśmy spać.
Jakiś idiota obudził nas po 9:00 bo wywoził śmieci, ech. Justin o 13:00 miał spotkać się z Rebeccą i spędzić z nią 2h. Ja jechałam z nimi. Zjedliśmy śniadanie, poszłam się umyć, ubrałam się i mogliśmy jechać. Po ok godzinie byliśmy pod studiem, pod którym czekała już Becca.
-Cześć Jus.- przybili piątkę.
-Hejka- przywitałam się- To co na zakupy?
-Hej.- przytuliła mnie. Była tak szczęśliwa, że ledwo powstrzymywała łzy-Jasne!
-To kupimy ci coś na urodziny- chłopak się wyszczerzył.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do centrum handlowego.
-Możesz wybrać sobie co chcesz.- powiedział Juju.
-Chodź- pociągnęła go za rękę.
Becca biegła w stronę sklepu muzycznego, nim się obejrzeliśmy w ręku trzymała autobiografię Justina i "Believe" oraz "Believe Acoustic"
-Coś jeszcze zapytałam?- zapytałam, dziewczyna pokiwała głową.
Tym razem weszła do sklepu obuwniczego , kupiła sobie parę Adidas Neo .
Po skończonych zakupach odwieźliśmy Beccę do domu. Nie obeszło się bez pamiątkowego zdjęcia. Wróciliśmy pod budynek studia, Paula już czekała. Zapytana co chciałaby dostać na urodziny odparła, że zawsze chciała poczuć się jak dziewczyna Juju. Justin spojrzał na mnie pytająco, pokiwałam głową na "tak". Chłopak chwycił nas za ręce i ruszyliśmy przed siebie. Spacerowaliśmy tak po mieście. Justin od czasu do czasu objął lub cmoknął Paulę. Domyślałam się, że jutro będzie to na pierwszych stronach gazet.
-Może pójdziemy na lody?- zaproponowałam
-Okej!- odparli.
Kiedy siedzieliśmy tak sobie w lodziarni Paula zrobiła coś co sprawiło, że się we mnie zagotowało, mianowicie chciała pocałować Jusa w usta ale ten szybko odwrócił głowę i cmoknęła go w polik. Nie dałam po sobie poznać, że to mnie trochę zdenerwowało. W sumie nawet nie wiem czemu mnie to zdenerwowało, inne dziewczyny też dawały mu buziaka, ale w policzek a nie usta....
No to mamy kolejny rozdział msiaki <3 Co do tego fotobloga to nie wiem, jeszcze się zastanowię :)
-To jaki masz plan?- zapytała.
-Myślałem, ze można by kupić im coś fajnego z okazji urodzin. W niedzielę można zaprosić kilka sław i zrobić imprezkę. Bez alkoholu!
-Ale nie wiesz co lubią. Jak chcesz im kupić prezent?
-Jak co lubią? Mnie! Ale siebie im nie dam, są niepełnoletnie hahaha!
-Justin!- Megan zaczęła się śmiać i rzuciła we mnie poduszką.
-Dam im autograf, zrobimy sobie sweet focię i pójdziemy do sklepu i coś sobie kupią.
-Okej.
*Megan*
Wstaliśmy o 11:00, zjedliśmy śniadanie, odświeżyliśmy się i pojechaliśmy do mojej mamy. Droga zajęła nam około godziny.
-Witajcie!- powiedziała mama, wpuszczając nas do domu.
-Cześć mamo!- przytuliłam kobietę.
-Cześć.- powiedział Juss dając jej buzi w policzek.
-Siadajcie w salonie. Chcecie coś do picia?
-Mamo ja zrobię, a wy sobie pogadajcie.- rzekł Juju.
-Dzięki Justin.- mama usiadła obok mnie.
-Kotek zrób mi herbatkę- powiedziałam
-Opowiadaj co u Was słychać?- pytała mama
-Dobrze, jakoś leci. Dzięki.
-Justin się o ciebie troszczy?- matki...
-Mamo on mi przynosi śniadanie do łóżka i gotuje obiady. Jest niesamowity, po prostu mnie kocha.- powiedziałam szczerze.
-I to bardzo, bardzo kocha- powiedział chłopak stawiając napoje na stolik.
-To widać jak bardzo się kochacie. Wiele razem przeszliście i to wzmocniło wasze relacje. Widziłam wczorajszy wywiad, był wzruszający.
-Wywiad jak wywiad, same nudy.- rzekłam
-Był bardzo interesujący- odparł Biebs.
-Zgadzam się z Justinem- rzekła mama.
- Nie lubię, gdy ludzie pytają o prywatne sprawy. Wolałabym zachować to dla siebie. Wiem, że nie da się tak dokładnie, przywykłam do tego, że jestem ukochaną Justnina. Kocham cię.- cmoknęłam chłopaka w policzek.
-Ja ciebie bardziej!- odparł
-Nieprawda, kłamca.Ja cię kocham bardziej.
-Niech ci będzie- uśmiechnął się.
-Słodcy jesteście. Miło się na was patrzy. Zrobię wam zdjęcie.- powiedziała uradowana mama.
Ruszyliśmy do ogrodu, usiedliśmy na ławeczce. Justin zaczął mnie całować, a mama robił zdjęcia.
-Teraz może inna poza.- zaśmiała się.
Justin wziął nie na ręce i zaczął się obracać, a ja głośno się śmiałam. Kobieta zrobiła nam wiele innych świetnych zdjęć, które potem miała nam przesłać. Dochodziła 19:00 czas tak szybko nam zleciał, musieliśmy wracać.
-Mamo jak będziesz chciała przyjechać to to dzwoń, Justin po ciebie przyjedzie. My już musimy uciekać.- powiedziałam.
-Będę pamiętać. Szkoda. Pa, kochani.
-Pa mamo!- Juss cmoknął ją w policzek- Jak coś dzwoń to przyja
dę.
Po powrocie do domu umyliśmy się i poszliśmy spać.
Jakiś idiota obudził nas po 9:00 bo wywoził śmieci, ech. Justin o 13:00 miał spotkać się z Rebeccą i spędzić z nią 2h. Ja jechałam z nimi. Zjedliśmy śniadanie, poszłam się umyć, ubrałam się i mogliśmy jechać. Po ok godzinie byliśmy pod studiem, pod którym czekała już Becca.
-Cześć Jus.- przybili piątkę.
-Hejka- przywitałam się- To co na zakupy?
-Hej.- przytuliła mnie. Była tak szczęśliwa, że ledwo powstrzymywała łzy-Jasne!
-To kupimy ci coś na urodziny- chłopak się wyszczerzył.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do centrum handlowego.
-Możesz wybrać sobie co chcesz.- powiedział Juju.
-Chodź- pociągnęła go za rękę.
Becca biegła w stronę sklepu muzycznego, nim się obejrzeliśmy w ręku trzymała autobiografię Justina i "Believe" oraz "Believe Acoustic"
-Coś jeszcze zapytałam?- zapytałam, dziewczyna pokiwała głową.
Tym razem weszła do sklepu obuwniczego , kupiła sobie parę Adidas Neo .
Po skończonych zakupach odwieźliśmy Beccę do domu. Nie obeszło się bez pamiątkowego zdjęcia. Wróciliśmy pod budynek studia, Paula już czekała. Zapytana co chciałaby dostać na urodziny odparła, że zawsze chciała poczuć się jak dziewczyna Juju. Justin spojrzał na mnie pytająco, pokiwałam głową na "tak". Chłopak chwycił nas za ręce i ruszyliśmy przed siebie. Spacerowaliśmy tak po mieście. Justin od czasu do czasu objął lub cmoknął Paulę. Domyślałam się, że jutro będzie to na pierwszych stronach gazet.
-Może pójdziemy na lody?- zaproponowałam
-Okej!- odparli.
Kiedy siedzieliśmy tak sobie w lodziarni Paula zrobiła coś co sprawiło, że się we mnie zagotowało, mianowicie chciała pocałować Jusa w usta ale ten szybko odwrócił głowę i cmoknęła go w polik. Nie dałam po sobie poznać, że to mnie trochę zdenerwowało. W sumie nawet nie wiem czemu mnie to zdenerwowało, inne dziewczyny też dawały mu buziaka, ale w policzek a nie usta....
No to mamy kolejny rozdział msiaki <3 Co do tego fotobloga to nie wiem, jeszcze się zastanowię :)
sobota, 7 września 2013
Rozdział 20 "Nasza miłość jest wieczna"
*Oczami Justina*
D: Dobra, nie trzymam was dłużej. Dziękuję za wspaniały wywiad
J: Mam pomysł! Jak wiecie lubię być blisko fanów. Są tu jakieś Beliebers?- widownia zaczęła krzyczeć- No dobra, wybiorę 5 dziewczyn z widowni i spędzę z nimi dzień. Może być?
Wstałem z krzesła i podszedłem do małej dziewczynki, miała może 11 lat.
-Chodź.- podałem jej rękę i zaprowadziłem na scenę.- Jak masz na imię?
-Rebecca.- odpowiedziała.
-Ile masz lat? Haha jak na komisariacie.
-Trochę. 12.- powiedziała uśmiechając się.
-Ok, poczekaj tu. Chyba, że nie chcesz spędzić ze mną dnia.
-Żartujesz sobie, prawda? Pewnie, że chcę!
Wybrałem jeszcze 4 dziewczyny, starałem się wybierać tak żeby były w różnym wieku.
-Derek, masz jeszcze jakiś czas?-zapytałem patrząc na mężczyznę.
-Tak, 15 min.- odparł.
-Dobra to dziewczyny macie po 3 min. Przedstawcie się i coś o sobie opowiecie. Zaczynamy.
-Siemka, mam na imię Rebecca. Mam 12 lat. Moją pasją jest taniec, zazwyczaj tańczę do utworów Justina. Belieber jestem od 2 lat.
-A za co mnie lubisz?- dopytywałem.
-Za to jaki jesteś. Masz dobre serce, nie zapomniałeś kim jesteś, pomagasz innym.
-Dziękuję. Usiądź koło Megan.- przytuliłem dziewczynkę.
-Cześć, mam na imię Sofie, mam 16 lat. Jestem Belieber od 5 lat. Lubię grać w ping ponga i tenisa. Gram też na gitarze.
-Jakiej?- wyrwało mi się.
-Akustycznej.-odparła.
-Mhm, to mamy uzdolnioną dziewczynę.Dzięki.
-Jestem Olivia, mam 15 lat. Uwielbiam słuchać twoich piosenek. Poprawiają mi humor.
-Odpowiedz mi proszę na jedno pytanie. Czemu płaczecie na mój widok? Aż tak tragicznie się ubieram?
-Hahah nie! Ubierasz się świetnie. Płaczemy bo cię kochamy, kiedy mamy okazję cię spotkać przed koncertem jest to coś niesamowitego. Płaczemy bo tak wyrażamy nasze emocje, szczęście, zachwyt.
-Teraz już wszystko jasne, już się bałem, że muszę zmienić garderobę.
-Jedyne co mógłbyś zmienić to ściąganie koszulki na koncercie. Nie wiem jak inne Belieber ale ja akurat wolę twój uśmiech.
-Ten? (KLIK)
-Tak!
-Cześć Justin. Jestem Victoria, mam 19 lat, twoją fanką jestem od początku. Uwielbiam cię bardzo!
-Za co? Jeśli mogę wiedzieć?
-Możesz. Kocham cię za to kim jesteś, nie mam tu na myśli sławnej gwiazdy tylko uroczego chłopaka, który troszczy się bliskich. Pomagasz innym, odwiedzasz szpitale, dbasz o nas-fanów. Mimo, że jesteś sławny nadal jesteś tym samym Justinem co 6 lat temu. Dziękuję Bogu za to, że jesteś.-powiedziała, a na jej policzkach pojawił się różowy rumieniec.
-Ooo jestem uroczy! Słyszeliście?
-Justin zawsze jesteś uroczy!-powiedziały jednocześnie Meg i Vicky.
-Twoja wypowiedz była wzruszająca, serio. Muszę cię przytulić. Na inne dziewczyny też przyjdzie kolej.
-Mam na imię Paulina, mam 14 lat i pochodzę z Polski. Mieszkam tu od 9 lat. Twoją fanką jestem od całkiem niedawna, dokładniej od 2 lat. Dzięki tobie i twojej muzyce odmieniło się moje życie. Jesteś światełkiem w tunelu, nadzieją. Dzięki tobie wiem po co żyję.
-Polski są ładne, z resztą sami widzicie!- krzyknąłem.- Wiedziałem, że mam wpływ na Beliebers ale nie myślałem, że jest on aż tak duży.
-Teraz trzeba ustalić czy chcecie się ze mną spotkać osobno czy w grupie.
-Osobno!- krzyknęły wszystkie dziewczyny jednocześnie.
-To sobotę i niedzielę rezerwuję dla was. Meg będzie z nami. Kiedy macie urodziny?
-20 października.- odpowiedziała Rebecca.
-10 kwietnia.- odparła Sofie.
-15 stycznia.- powiedziała Olivia uśmiechają się słodko.
-8 maja.- rzekła Victoria
-22 maja.- odparła Pala.
-Okej to może...albo nie. Pogadam z Megan i to będzie niespodzianka. Daleko macie z domu do studia?
-Nope!- odparły chórem
-Rebecca spotykamy się w sobotę o 13:00. Paula też w sobotę o 15:00 i Sofie również w sobotę o 17:00. W niedzielę spotkam się z Vicky o 14:00 i Olivią o 16:00. Bądźcie o umówionych godzinach pod studiem. Do zobaczenia w sobotę i niedzielę. Ubierzcie się na luzie! Aha! Dajcie numery telefonów.- dziewczyny po kolei podchodziły i zapisywały swoje numery w moim iPhonie.
Wraz z Megan wróciłem do domu. Było ok.17:00.
-To jaki masz plan?- zapytała.
-Myślałem, ze można by kupić im coś fajnego z okazji urodzin. W niedzielę można zaprosić kilka sław i zrobić imprezkę. Bez alkoholu!
-Ale nie wiesz co lubią. Jak chcesz im kupić prezent?
-Jak co lubią? Mnie! Ale siebie im nie dam, są niepełnoletnie hahaha!
-Justin!- Megan zaczęła się śmiać i rzuciła we mnie poduszką.
-Dam im autograf, zrobimy sobie sweet focię i pójdziemy do sklepu i coś sobie kupią.
-Okej.
Jak tam Misie, przetrwaliście pierwszy tydzień szkoły? Która klasa? :D
Nie wiem czy jest sens publikowania tego opowiadania, widzę, że nikt go nie czyta ;/
Jak czytacie to zostawcie jakiś komentarz, żebym wiedziała, że ktoś tu jest :)
D: Dobra, nie trzymam was dłużej. Dziękuję za wspaniały wywiad
J: Mam pomysł! Jak wiecie lubię być blisko fanów. Są tu jakieś Beliebers?- widownia zaczęła krzyczeć- No dobra, wybiorę 5 dziewczyn z widowni i spędzę z nimi dzień. Może być?
Wstałem z krzesła i podszedłem do małej dziewczynki, miała może 11 lat.
-Chodź.- podałem jej rękę i zaprowadziłem na scenę.- Jak masz na imię?
-Rebecca.- odpowiedziała.
-Ile masz lat? Haha jak na komisariacie.
-Trochę. 12.- powiedziała uśmiechając się.
-Ok, poczekaj tu. Chyba, że nie chcesz spędzić ze mną dnia.
-Żartujesz sobie, prawda? Pewnie, że chcę!
Wybrałem jeszcze 4 dziewczyny, starałem się wybierać tak żeby były w różnym wieku.
-Derek, masz jeszcze jakiś czas?-zapytałem patrząc na mężczyznę.
-Tak, 15 min.- odparł.
-Dobra to dziewczyny macie po 3 min. Przedstawcie się i coś o sobie opowiecie. Zaczynamy.
-Siemka, mam na imię Rebecca. Mam 12 lat. Moją pasją jest taniec, zazwyczaj tańczę do utworów Justina. Belieber jestem od 2 lat.
-A za co mnie lubisz?- dopytywałem.
-Za to jaki jesteś. Masz dobre serce, nie zapomniałeś kim jesteś, pomagasz innym.
-Dziękuję. Usiądź koło Megan.- przytuliłem dziewczynkę.
-Cześć, mam na imię Sofie, mam 16 lat. Jestem Belieber od 5 lat. Lubię grać w ping ponga i tenisa. Gram też na gitarze.
-Jakiej?- wyrwało mi się.
-Akustycznej.-odparła.
-Mhm, to mamy uzdolnioną dziewczynę.Dzięki.
-Jestem Olivia, mam 15 lat. Uwielbiam słuchać twoich piosenek. Poprawiają mi humor.
-Odpowiedz mi proszę na jedno pytanie. Czemu płaczecie na mój widok? Aż tak tragicznie się ubieram?
-Hahah nie! Ubierasz się świetnie. Płaczemy bo cię kochamy, kiedy mamy okazję cię spotkać przed koncertem jest to coś niesamowitego. Płaczemy bo tak wyrażamy nasze emocje, szczęście, zachwyt.
-Teraz już wszystko jasne, już się bałem, że muszę zmienić garderobę.
-Jedyne co mógłbyś zmienić to ściąganie koszulki na koncercie. Nie wiem jak inne Belieber ale ja akurat wolę twój uśmiech.
-Ten? (KLIK)
-Tak!
-Cześć Justin. Jestem Victoria, mam 19 lat, twoją fanką jestem od początku. Uwielbiam cię bardzo!
-Za co? Jeśli mogę wiedzieć?
-Możesz. Kocham cię za to kim jesteś, nie mam tu na myśli sławnej gwiazdy tylko uroczego chłopaka, który troszczy się bliskich. Pomagasz innym, odwiedzasz szpitale, dbasz o nas-fanów. Mimo, że jesteś sławny nadal jesteś tym samym Justinem co 6 lat temu. Dziękuję Bogu za to, że jesteś.-powiedziała, a na jej policzkach pojawił się różowy rumieniec.
-Ooo jestem uroczy! Słyszeliście?
-Justin zawsze jesteś uroczy!-powiedziały jednocześnie Meg i Vicky.
-Twoja wypowiedz była wzruszająca, serio. Muszę cię przytulić. Na inne dziewczyny też przyjdzie kolej.
-Mam na imię Paulina, mam 14 lat i pochodzę z Polski. Mieszkam tu od 9 lat. Twoją fanką jestem od całkiem niedawna, dokładniej od 2 lat. Dzięki tobie i twojej muzyce odmieniło się moje życie. Jesteś światełkiem w tunelu, nadzieją. Dzięki tobie wiem po co żyję.
-Polski są ładne, z resztą sami widzicie!- krzyknąłem.- Wiedziałem, że mam wpływ na Beliebers ale nie myślałem, że jest on aż tak duży.
-Teraz trzeba ustalić czy chcecie się ze mną spotkać osobno czy w grupie.
-Osobno!- krzyknęły wszystkie dziewczyny jednocześnie.
-To sobotę i niedzielę rezerwuję dla was. Meg będzie z nami. Kiedy macie urodziny?
-20 października.- odpowiedziała Rebecca.
-10 kwietnia.- odparła Sofie.
-15 stycznia.- powiedziała Olivia uśmiechają się słodko.
-8 maja.- rzekła Victoria
-22 maja.- odparła Pala.
-Okej to może...albo nie. Pogadam z Megan i to będzie niespodzianka. Daleko macie z domu do studia?
-Nope!- odparły chórem
-Rebecca spotykamy się w sobotę o 13:00. Paula też w sobotę o 15:00 i Sofie również w sobotę o 17:00. W niedzielę spotkam się z Vicky o 14:00 i Olivią o 16:00. Bądźcie o umówionych godzinach pod studiem. Do zobaczenia w sobotę i niedzielę. Ubierzcie się na luzie! Aha! Dajcie numery telefonów.- dziewczyny po kolei podchodziły i zapisywały swoje numery w moim iPhonie.
Wraz z Megan wróciłem do domu. Było ok.17:00.
-To jaki masz plan?- zapytała.
-Myślałem, ze można by kupić im coś fajnego z okazji urodzin. W niedzielę można zaprosić kilka sław i zrobić imprezkę. Bez alkoholu!
-Ale nie wiesz co lubią. Jak chcesz im kupić prezent?
-Jak co lubią? Mnie! Ale siebie im nie dam, są niepełnoletnie hahaha!
-Justin!- Megan zaczęła się śmiać i rzuciła we mnie poduszką.
-Dam im autograf, zrobimy sobie sweet focię i pójdziemy do sklepu i coś sobie kupią.
-Okej.
Jak tam Misie, przetrwaliście pierwszy tydzień szkoły? Która klasa? :D
Nie wiem czy jest sens publikowania tego opowiadania, widzę, że nikt go nie czyta ;/
Jak czytacie to zostawcie jakiś komentarz, żebym wiedziała, że ktoś tu jest :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)