Zanim chłopak wrócił zdążyłam napisać do wszystkich dziewczyny i znajomych. Z Olivią również pojechaliśmy do centrum, nawet nie wiem co sobie kupiła! Padnięta wróciłam do domu.
-Kicia idź się zdrzemnij, a ja wszystko przygotuję. Najpierw jednak napiszę na tt.
-Chętnie zobaczę co tam bazgrasz!- zaśmiałam się i usiadłam na kanapie obok chłopaka.
Justin rozczulił się i opisał spotkanie z Vicky, a raczej to co mu powiedziała.
-Wzruszające, kotku- powiedziałam dając mu słodkiego buziaka w usta.- Idę się zdrzemnąć, obudź mnie przed wyjściem.- udałam się do sypialni.
*Justin*
Spotkania z fanami były świetne. Wzruszyłem się kiedy jedna z dziewczyn powiedziała mi, że mam obiecać, że zawsze będę je kochał i o nich pamiętał.
Po powrocie do domu podzieliłem się tym wydarzeniem z resztą fanów. Meg poszła się zdrzemnąć przed imprezą, ja w tym czasie zająłem się przygotowaniem wszystkiego. Szybko obczaiłem kogo zaprosiła moja ślicznotka. Byli to m.in: Chris Brown, Rihanna, Chaz, Ryan, Ashley, Miley, Usher, Fredo i oczywiście dziewczyny. Przygotowałem przekąski typu szaszłyki i koreczki, alkoholu nie było. Dochodziła 19:15 więc udałem się do sypiali i położyłem się obok Meg.
-Kotku wstawaj- powiedziałam całując jej szyję.
-Mhm- wymruczała i wtuliła się do mnie.
-Megan, słonko stawaj!- zacząłem ją smyrać po brzuchu, dziewczyna leniwie otworzyła oczy.
-Która godzina?- zapytała ziewając.
-Twoja ostatnia, skarbie.
-Justin!- zaśmiała się i przywaliła mi poduszką.
-19:20 ruszaj się bo ja muszę już wychodzić, ty musisz się przyszykować.
-Idę, idę. Świnia jesteś- wypięła mi język.
-Nie pochlebiaj mi tak, słonko- złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
-Co? Chcę iść się umyć.- spojrzała na mnie.
-Nic- powiedziałam i pocałowałem ją- Pa!
Wyszedłem z sypialni i zszedłem na dół. Ubrałem buty, wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu.
Kiedy byłem na miejscu zawiązałem dziewczynom oczy, by nie znały drogi do domu. Na miejscu byliśmy ok 21:00, wszyscy zaproszeni byli już obecni. Zastanawiało mnie tylko jedno, jak Chaz i Ryan dolecieli w 3h ze Stratford do LA?! Przecież to różnica prawie 4000 tys km!
-Siema chłopaki!- krzyknąłem kiedy zobaczyłem kumpli.
-Siema stary, u was ok?- zapytał Ryan.
-Taa.- odparłem.
-Justin, brachu!- Chaz poklepał mnie po plecach.
-Jak dolecieliście w 3h do LA?!- byłem ciekaw.
-Meg zadzwoniła do mnie w piątek, że szykuje się impreza. Zadzwoniłem do Chaza i voila (włala) jesteśmy!- powiedział Ryan- Mam nadzieję, że zmądrzałeś od ostatniego razu.
-Megan! Słońce ty moje!
-Słucham, kocie?- zapytała stając obok mnie.
-Czy zmądrzałem od tamtej sytuacji przed ślubem?
-Tak, zmądrzałeś- powiedziała ściskając moje policzki, jak małemu dziecku.- Ale jeszcze możesz zgłupieć, never say never- pokazała mi język.
-Nie chwal się już tak tym językiem!- cmoknąłem ją u usta.
-Dobrze, że zmądrzałeś Justin. Będziemy tu tak stać jak kołki czy zaczniemy się bawić?
Przedstawiłem wszystkich, by nie czuli się skrępowani w towarzystwie i zabawa się zaczęła. Impreza trwała w najlepsze, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Spojrzałem pytająco na Meg, ona tylko wzruszyła ramionami. Poszedłem otworzyć i kogo zobaczyłem? Selenę, ugh.
-Czego?- zapytałem oschle, obok mnie była już Meg i Ryan.
-A ta tu czego?!- oburzyli się towarzysze.
-Nie wiem. Seleno, słuchamy.- skrzyżowałem ręce na piersi i oparłem się o ramę drzwi.
-Wolałabym gadać bez świadków- powiedziała.
-Znów mnie gdzieś zaciągniesz i będziesz próbowała zgwałcić?- rzekłem poirytowany
-Nie! Chciałam się pogodzić- uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Powinnaś przeprosić mnie i Meg, ją w szczególności.- odparłem- Ale nie wiem czy to dobry pomysł, Meg co myślisz?
-Ryan idź przypilnuj gości , zobacz czy wszystko mają- poprosiła dziewczyna- Kotku, to była twoja dziewczyna, więc ty się zastanów. Ja osobiście nie miałabym do Seleny nic, gdyby nie jej wybryki. Ja mogę się pogodzić ale nie będę miała pewności czy nie zrobi czegoś głupiego- powiedziała obojętnie Megan.
-Dobra byle szybko bo impreza trwa- rzekłem wychodząc przed dom, przymknąłem drzwi.
-Przepraszam Was za wszystko co zrobiłam. Nie mogłam się pogodzić z myślą, że Justin kocha inną dziewczynę. Byłam zazdrosna, próbowałam pozbyć się ciebie z życia Justina...
-Zauważyłam- przerwałam jej. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie.
-...Bez skutku, po tylu porażkach uświadomiłam sobie jak bardzo Justin cię kocha, że ty się dla niego liczysz. Wszystkie sytuacje na jakich nas przyłapałaś...ech, w ten sposób próbowałam wybić cię z głowy Justina. Zamiast to wszystko wymyślać, mogłam normalnie przyjść i z Wami pogadać, a nie tak komplikować Wam życie. Przepraszam.
-Brzmi przekonująco- odparła żona po chwili milczenia- To co, zaczynamy od początku?- popatrzyła na mnie.
-Nie wiem czy mam ochotę przyjmować ją do grona swoich znajomych po tym co mi zrobiła...- powiedziałem niepewnie
-Justin wiem jak bardzo cię skrzywdziłam. Przepraszam, każdy zasługuje na drugą szansę- rzekła smutno Sel.
-Nie każdy!- odparłem zły.
-Justin, nie tylko ciebie zraniła Selena, ja też jestem tu pokrzywdzona. Myślę, że powinniśmy dać jej spróbować się zmienić. Przyszła tu po to żeby cię przeprosić, zrobiła to także w telewizji. Zastanów się, kochanie, a ja wracam do gości- Meg weszła do domu,a ja zostałem na zewnątrz.
Nie wiem czy wybaczyć Selenie. Może faktycznie powinienem dać Sel szansę.
-No więc?- ponaglała mnie.
-Dobra, ostatnia szansa. Jeśli spróbujesz zrobić coś wbrew mojej woli, możesz zapomnieć o tym, że będziemy przyjaciółmi. Rozumiesz?
-Tak! Jeszcze raz przepraszam za wszystko co zrobiłam.- widziałem, że żałowała.
-Nie wracajmy do tego. Cześć.- zniknąłem za drzwiami domu.
-Pa- usłyszałem.
Dołączyłem do reszty imprezowiczów. Zabawa była przednia, bawiliśmy się do 04:00 rano, niektórzy poszli do domu, reszta (Chaz, Ryan i dziewczyny) zostali na noc. Wszyscy wstaliśmy ok.13:00, więc zamiast śniadania przygotowałem obiad. Po spożyciu posiłku odwiozłem dziewczyny do domu. Ryan i Chaz przylecieli na tydzień.
-To co dziś robimy chłopaki?-zapytałem
-Może jakiś meczyk? Masz piłkę do nogi?- zapytał Ryan
Taa, coś się znajdzie. Pójdziemy do parku.- odparłem- Macie deski?
-Pewnie, składają się i mieszczą w bagażu podręcznym- zaśmiał się Chaz, a Meg mu wtórowała- Megan zostaje?
-Też idę! Justin ma jakieś deski w piwnicy.- odparła
-Umiesz jeździć?!- zdziwił się Ryan.
-A myślisz, że gdzie się poznaliśmy? W sklepie sportowym, kupowała Supry i fullcapa.
-Ooo pamiętasz, jak słodko!- rozczuliła się Meg- Ty za to kupowałeś nową deskę- zachichotała.
-Mhm, teraz sobie na niej pojeździsz- wyszczerzyłem się.
Poszedłem po piłkę i deski, a Meg w tym czasie poszła się ubrać. Założyła, bokserkę, dresy i fullcapa. Wyglądała świetnie, serio.
-Wow! Nie poznałbym cię na ulicy- rzekł Ryan.
-To dobrze czy źle?- zapytała Meg.
-Dla paparazzi na pewno źle.
W między czasie, kiedy moja ukochana ucinała sobie pogawędkę ja wbiłem się w swoje dresy, bluzkę z krótkim rękawem, supry i czapkę z daszkiem. 20min później śmigaliśmy na deskach w stronę parku, o dziwno nikt nas nie poznał.
-Świetnie jeździsz!- Ryan pochwalił Meg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz