-Hej jak mogłaś?!- próbował udawać złego ale na jego twarzy było widać rozbawienie.
-Przepraszam.- spuściłam głowę na dół.
-Idę dalej spać.- położył się i spał dalej.
-Justin, wstań. Tak ładnie proszę.- usiadłam na nim okrakiem
-Mmmhm.- wymruczał ale tyłka nie podniósł. No trudno, wpadłam na pewnie pomysł. Odkryłam chłopaka i ponownie na nim siadłam z tym, że teraz jeździłam tyłkiem po jego kroczu.- Boże Megan! Przestań, proszę!
-Jak wstaniesz.- zaczęłam całować jego tors nie przestając ruszać tyłkiem.
-Już wstaję! Ale nie gwarantuję, że zaraz czegoś nie zrobię!
-Pff. Wstawaj i nie gadaj!
-No dobra. Chodź do kuchni zjemy śniadanie.
*W domu*
Trochę zmęczeni i niewyspani zeszliśmy na dół. Justin przygotował nam na śniadanie płatki. Po zjedzeniu jakże pożywnego śniadania poszliśmy się ubrać. Obejrzeliśmy jakiś program w telewizji i już była 11:00, w związku z czym Justin zabrał się za robienie obiadu, gdyż o 13 trzeba było wyruszyć do studia, w którym miał odbyć się wywiad. Chłopak przygotował pierś z indyka, ziemniaki i jakąś surówkę. Przed samym wyjściem poszłam się odświeżyć. Właśnie wychodziłam z wanny, gdy do łazienki wparował mi Bieber. Szybko owinęłam się ręcznikiem.
-Wstydzisz się? Przecież tyle razy widziałem cię nagą.-uśmiechnął się.
-Justin...jestem gruba! Nie powinieneś mnie oglądać.- powiedziałam trochę zmieszana.
-Dla mnie zawsze będziesz piękna! Wyobraź sobie, że nie zwracam uwagi na wielkość "balonów"-zrobił cudzysłów- tylko na to jaka jest.
-Dzięki, kotku.-podeszłam do chłopaka i pocałowałam go w policzek i w tym momencie spadł mi ręcznik.
-No i o co ci chodzi?! Wyglądasz sexi.
-Mówisz tak bo mnie kochasz.
-Megan swoją mamę też kocham i jej nie mówię, że wygląda sexi.
-Dobra, okej. Zapnij mi stanik. Przydasz się do czegoś.- wypięłam mu język.
-Wolałbym go odpinać...
-Faceci! Tylko jedno im w głowie!- przewróciłam teatralnie oczami.
-Szybkie auta?- zapytał zapinając mi biustonosz.
-Tak, tak kotku. Szybkie auta.- odparłam ironicznie.
Chwilę potem wyszłam z łazienki ubrana, wzięłam kosmetyczkę by się pomalować.
-Mogę cię pomalować?-usłyszałam głos męża.
-Co? Pomalować? Umiesz?- zapytałam rozbawiona.
-Nie wiem, może umiem. Siadaj na stołku.
-Okej.- wymruczałam
-Zamknij oczy- poprosił- i nie otwieraj dopóki ci nie pozwolę.
Słyszałam jak wyjmuje rzeczy z kosmetyczki, nakłada coś na moją twarz . Siedziałam spokojnie. Po ok.20 minutach Justin pozwolił otworzyć mi oczy. Przejrzałam się w lustrze i oniemiałam.
-Boże Justin to jest....zajebiste!-wyglądałam rewelacyjnie.
-Dziękuję, starałem się.- uśmiechnął się promiennie.
-Jak udało ci się zrobić kocie oczy?! Są idealnie perfekcyjne!
-Normalnie, wziąłem eyeliner i namalowałem.-wzruszył ramionami.
-Od teraz będziesz mi je malował!-zaśmiałam się.
-Dla ciebie wszystko, Shawty. Jedziemy już.
Wsiedliśmy do limuzyny, która podjechała pod nasz dom. Kiedy dotarliśmy do studia powitał nas prowadzący, Derek.
D: Witam w Derek Show (tak wiem tandetna nazwa :P). Dziś będziemy gościć Justina i Megan Bieber!- publiczność zaczęła klaskać, my pomachaliśmy.
J: Witam wszystkich!- posłał publiczności swój zniewalający uśmiech.
D: Chodzą plotki, że to nie dziecko Justina. Podobno widziano cię w klubie nocnym na Fidżi. To prawda?
J: Nie, Meg nigdzie nie wychodziła. Cały czas trzymamy się razem, w końcu to nasza podróż poślubna.
M: Macie mnie za dziwkę?! Nie byłabym w stanie tak skrzywdzić Justina. Po za tym ja nie jestem w ciąży.
D: On cię skrzywdził wiele razy. Przyłapałaś go w łóżku z Seleną, pokłóciliście się i przez to zginęło wasze dziecko.- rozpłakałam się, nie lubiłam, gdy ktoś obcy wspomina o Afrodycie. Justin objął mnie.
M: Każdy popełnia błędy. Justin też jest człowiekiem. Wiem, że to nie była jego wina, on nie chciała mnie skrzywdzić. To Selena zawsze odgrywała główną rolę. Chciała odebrać mi Justina, jak widać bez skutku. Nasza miłość jest wieczna. Nic nie jest w stanie tego zmienić. Wierzę w to. To nie wina Justina, że Afrodyta zginęła.- znów się rozpłakałam.
D: Justin, a ty jak to skomentujesz?
J: Zawsze kochałem Meg, nadal kocham. Po ponad 2 latach moje uczucie wobec tej kobiety nie osłabło, wręcz przeciwnie. Megan jest całym moim światem. Fakt, skrzywdziłem ją wiele razy, poddałem naszą miłość próbie. Nie wiem jak Megan mi wybacza ale jestem jej za to wdzięczny. Inna kobieta pewnie strzeliła by mnie w twarz, poszła i nie wróciła, a ona nadal jest przy mnie i cieszę się z tego powodu. Nie interesują mnie inne, interesuje mnie tylko ta jedna kobieta siedząca obok mnie. No i fanki oczywiście.
M: Justin wybaczam bo cię kocham. Jak wspomniałam wcześniej nic nie jest w stanie zmienić uczucia którym cię darzę.- uśmiechnęłam się, a Jus cmoknął mnie w usta.
D: Ciekawe. Zazdroszczę takiej kobiety, serio.
J: Sorki stary jest zajęta. Po za tym jesteś trochę za stary.- zaśmiał się Justin.
D: Fakt jestem za stary. Mam 43 lata, mógł bym być jej ojcem.- zaśmiałam się, a panowie popatrzyli na mnie zdziwieni.
M: Przepraszam, przypomniała mi się piosenka.
J: Jaka?
M: Cztery osiemnastki....
J: ..tylko w moim samochodzie!
D: Hahaha oni są świetni! Ale wy macie po 20 alt!
M: Och trudno!- zaśmiałam się.
D: Dobra, nie trzymam was dłużej. Dziękuję za wspaniały wywiad
J: Mam pomysł! Jak wiecie lubię być blisko fanów. Są tu jakieś Beliebers?- widownia zaczęła krzyczeć- No dobra, wybiorę 5 dziewczyn z widowni i spędzę z nimi dzień. Może być?
--------------------------------------------
19 rozdział tak na zakończenie wakacji. Czemu wakacje zawsze trwają tak krótko?
Bardzo mało się udzielacie, powiedziałabym, że w ogóle. Jest tu chociaż kilka osób, które czytają to opowiadanie?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Nie wiem czy opłaca mi się pisać to opowiadanie skoro nikt go nie czyta ;/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz